TYTUŁ: Małe kobietki
TŁUMACZENIE z języka angielskiego: Anna Bańkowska
WYDAWNICTWO: Marginesy, Warszawa 2024r.
OKŁADKA: twarda, stron: 344.
Z okładki:
Najsłynniejsza powieść z gatunku coming-of-age należąca do kanonu literatury światowej w tłumaczeniu Anny Bańkowskiej.
Stany Zjednoczone, lata 60. XIX wieku. W domostwie zwanym Orchard House od pokoleń mieszka rodzina Marchów. Pod nieobecność ojca walczącego w wojnie secesyjnej opiekę nad czterema córkami sprawuje ich matka, Marmee, która wyraźnie wyprzedza swoją epokę, wpajając dziewczynkom ideały wolności i namawiając je, by znalazły własną drogę w życiu.
Córki pani March – stateczna Meg, żywiołowa Jo, nieśmiała Beth oraz nieco przemądrzała Amy – starają się urozmaicić swoje naznaczone ciągłym brakiem pieniędzy życie, chociaż boleśnie odczuwają niedostatek i tęsknotę za ojcem. Nieważne, czy układają plan zabawy czy zawiązują tajne stowarzyszenie, wszystkich zarażają swoim entuzjazmem. Poddają mu się nawet Laurie, samotny chłopiec z sąsiedniego domu, oraz jego tajemniczy, bogaty dziadek. Młody dziedzic z zazdrością patrzy na skromny dom Marchów, bo któż nie chciałby ogrzać się w jego cieple? Kto odrzuciłby przyjaźń czterech dziewczynek o diametralnie różnych osobowościach, ale jednakowo dobrych sercach?
Książka, która od półtora wieku łączy kolejne pokolenia.
Uwielbiam tę książkę! Aż się sama sobie dziwię, że tak późno ją przeczytałam. Atmosferą przypomina mi Anię z Zielonego Wzgórza oraz Dumę i uprzedzenie. Chyba częściej muszę zagłębiać się w XIX wiek, bo te czasy są fascynujące.
Małe kobietki nadają się dla dziewczyn i dorosłych. Wiele mądrych myśli na papier przelała autorka. Książka jest na prawdę warta przeczytania. Ma w sobie staroświecki sentymentalizm, mądrość, ciekawie napisane postaci, klimat i jest w niej mnóstwo zabawy. Nie mogłam się od niej oderwać. Myślę, że będę do niej wracać, jak do Ani z Zielonego Wzgórza. Bardzo dużo jest tu humoru, ale także mnóstwo wzruszeń, płakałam na kilku scenach, które ogromnie mnie poruszyły. Książka ma pokłady spokoju, mądrości i refleksji.
Powieść wydana jest przepięknie, jak każda pozycja wydawnictwa Marginesy. Miła dla oka twarda oprawa i sznureczek- zakładka, który jest świetny, bo ciągle się gubi zakładki papierowe. Podoba mi się także tłumaczenie pani Anny Bańkowskiej - dopracowane, stylowe, pełna klasa. To kolejna książka do mojej TOP 10 na koniec roku.
Dzięki książce mam zamiar obejrzeć film o tym właśnie tytule z roku 2019 roku, w reżyserii znakomitej Grety Gerwig, gdzie występuje mnóstwo gwiazd, które bardzo lubię.
Polecam z całego serca tę cudowną, romantyczną książkę.
Maa
Moja ocena 10
Dziękuję wspaniałemu wydawnictwu Marginesy za cudowną powieść w pięknej oprawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz