AUTOR: Alex SchulmanTYTUŁ: Daleko, coraz bliżej
TŁUMACZENIE: ze szwedzkiego Ewa Wojciechowska
WYDAWNICTWO: Warszawskie Wydawnictwo MUZA SA,
Warszawa 2021 r.
OKŁADKA: miękka, ze skrzydełkami, stron 320.
Z okładki:
Trzej bracia, Nils, Benjamin i Pierre, jadą na drugi koniec kraju na działkę nad jeziorem, by rozsypać prochy zmarłej matki i wypełnić jej ostatnią wolę. Żaden z nich nie odwiedził tego miejsca od lat. To właśnie tu ponad dwie dekady wcześniej doszło do tragedii, która położyła się cieniem na życiu ich rodziny. Powrót do domu nad jeziorem, z którego tak bardzo pragnęli uciec, wywołuje u każdego z nich niechciane wspomnienia.
Bracia jako dzieci nieustannie musieli zabiegać o miłość i uwagę rodziców. Ciągła rywalizacja działała na nich wyniszczająco. Matka wychowująca synów twardą ręką nie potrafiła panować nad emocjami i często wpadała w gniew. Ojciec z kolei zachowywał się tak, jakby go w ogóle nie było. Sytuację pogarszały problemy finansowe.
Lata rozłąki jeszcze bardziej oddaliły braci od siebie. Powrót nad jezioro jest niczym podróż w czasie. Bracia wcielają się w swoje dawne role, do głosu dochodzą tłumione latami emocje, żale i wzajemne pretensje, a granica między miłością a nienawiścią jeszcze nigdy nie była tak cienka...
Czy Benjaminowi, Nilsowi i Pierre’owi uda się ponownie zbudować więzi, które rozpadły się pod wpływem tragicznych wydarzeń? Co tak naprawdę stało się tamtego upalnego popołudnia przed dwudziestoma laty i kto powinien za to ponieść konsekwencje? Prawda okaże się szokująca.
Nie miałam żadnych oczekiwać, co do tej książki. Wzięłam ją, ponieważ jest to szwedzka powieść obyczajowa, a ja takie bardzo lubię. Nie docenia się skandynawskich obyczajówek, a są naprawdę dobre. Gdy zaczęłam ją czytać, to doznałam wstrząsu, jaka ta książka jest dobra. Jest wręcz znakomita i utrzymuje swój poziom do ostatniej strony. Wchodzi w takie miejsca naszej duszy, że odczuwamy dyskomfort. Myślę, że to będzie mój nr 1 tego roku, ponieważ książka, jej bohaterzy, język, którym jest napisana, są głęboko we mnie.. Chyba nigdy nie przeczytałam tak do bólu prawdziwej książki. Były łzy, szok, wzruszenie i ściśnięte gardło.
Opowieść o dysfunkcyjnej rodzinie, problemach z alkoholem, bliskością, której nie daje matka, a ojciec stara się, próbuje nadrobić, ale niezbyt mu to wychodzi. Historia trzech braci, którzy kochają się i nienawidzą jednocześnie. Każdy z nich chowa jakąś urazę... I jest jeszcze coś, co determinuje resztę życia tej rozbitej rodziny, bo niby są razem, ale każdy jest osamotniony i słaby, pragnie miłości, ale nie potrafi o nią zawalczyć.
Alex Schulman pisze powieści autobiograficzne, opisuje swoją rodzinę i tę prawdziwość czuje się na każdej stronie tej niesamowitej opowieści. Żałuję, że to jego pierwsza książka na zagraniczny rynek i tylko Szwedzi mieli okazję zaznajomić się z jego twórczością. Liczę na to , że i inne książki tego zdolnego autora zostaną wydane na polskim rynku. Chcę poczuć więcej bólu bohaterów, ich trosk i małych radości.
Byłoby grzechem nie wspomnieć o znakomitym tłumaczeniu Ewy Wojciechowskiej, mistrzostwo.
Teraz czas, żeby się przyczepić, jest tylko jedna rzecz- okładka. Jest nudna, nie przyciąga do siebie czytelnika. Może, gdyby litery były mniejsze i bardziej było widoczne interesujące tło?
Książka warta przeczytania, która zostanie ze mną na bardzo długo. Czekam z niecierpliwością na inne powieści tego autora. Maa
Moja ocena 10
W dorosłym życiu powroty do dzieciństwa bywają trudne. Trzej bracia wypełniając ostatnią wole matki dotkliwie się o tym przekonali.
Nils, Benjamin i Pierre jadą na drugi koniec kraju, nad jezioro, aby rozsypać prochy matki. Dwie dekady wcześniej doszło tam do tragedii. Od tamtego momentu żaden z nich nie odwiedził tego miejsca. Powrót do domu nad jeziorem, z którego tak bardzo pragnęli uciec, wywołuje u każdego z nich niechciane wspomnienia. Czy braciom uda się ponownie zbudować więzi? Co naprawdę stało się tamtego upalnego popołudnia? I kto powinien ponieś tego konsekwencje?
Lektura szokuje trafnością spostrzegania świata z perspektywy dziecka. Wychwycenie tych wszystkich drobnych niuansów kompletnie pozbawionych znaczenia dla dorosłego, widziane oczyma małego chłopca nie pozostawia czytelnika obojętnym. Daleko coraz bliżej jest swego rodzaju pamiętnikiem człowieka dotkniętego traumą, dorastającego w dysfunkcyjnej rodzinie. Co ciekawe inspiracją do stworzenia historii Nilsa, Benjamina i Pierre'a były własne doświadczenia Schulmana. Skomplikowane relacje z bratem oraz choroba alkoholowa matki.
Nie będę opisywać dokładnie fabuły, bo, to bez sensu. Przeczytajcie sami. Tych których opis z okładki nie przekonał wystarczająco aby sięgnąć po tę lekturę, powiem tylko tyle, że Daleko coraz bliżej, to przykład skandynawskiej prozy psychologicznej z najwyższej półki. Mnie ta pełna dramatyzmu, dojrzale opisana historia zachwyciła. Polecam. Justyna.ju
Moja ocena 9
Dziękujemy Warszawskiemu Wydawnictwu MUZA SA za możliwość przeczytania fenomenalnej powieści.