TYTUŁ: Serce w ogniu. Burzliwe życie Josephine Baker
WYDAWNICTWO: Marginesy, Warszawa 2025 r.
OKŁADKA: miękka ze skrzydełkami, stron: 592.
Z okładki:
Ile żyć może pomieścić jedno ludzkie istnienie? Ile masek może założyć jedna kobieta, zanim stanie się symbolem?
Josephine Baker była ikoną – ale też zagadką. Dziecko slumsów St. Louis, które wspięło się na szczyty sławy jako tancerka rewii i piosenkarka, pierwsza czarnoskóra celebrytka o globalnym zasięgu. Uwielbiana w Paryżu skandalistka sceniczna i muza mistrzów awangardy, jak Picasso czy Le Corbusier. Jednak za scenicznym blaskiem kryła się także kobieta walcząca: członkini francuskiego ruchu oporu, agentka kontrwywiadu, oficer Wolnej Francji, aktywistka antyrasistowska, idealistka głęboko wierząca w braterstwo ludzi bez względu na rasę czy wyznanie.
Biografia Baker to kalejdoskop światów, epok i tożsamości. Na orbicie Josephine krążyli między innymi Charles de Gaulle, Jackie Kennedy, Grace Kelly, Charlie Chaplin, Fidel Castro i Frida Kahlo. Adoptowała dwunastkę dzieci różnych narodowości, tworząc „tęczową rodzinę” – żywy manifest międzyludzkiej równości. Z pasją gromadziła egzotyczne zwierzęta i jeszcze większe rzesze wielbicieli.
Elżbieta Sieradzińska, autorka biografii niezwykłych kobiet, serwuje pełnokrwistą opowieść o artystce, która uczyniła z życia sztukę walki, prowokacji i miłości. Oddaje sprawiedliwość złożoności Baker: kobiety niepokornej, targanej sprzecznościami, a zarazem zawsze wiernej sobie, której imię do dziś symbolizuje artystyczną wolność, odwagę, siłę, empatię i wiarę w lepszy świat, w którym różnorodność nie dzieli, lecz wzbogaca.
Kto mnie zna (a blog ma już 12 lat), ten wie, dlaczego przeczytałam właśnie tę książkę. Kocham biografie. A jak już są tak grube i mają mnóstwo zdjęć i grafik, to kocham podwójnie.
Baker to była kobieta taran, drwiąca z konwenansów, nie bojąca się nagości i skandalu. Sprytna i bardzo wytrwała. Kochała zwierzęta i dzieci. Nie zatraciła - mimo bogactwa, swojej wrażliwości. Pierwsza czarnoskóra kobieta, która wywarła ogromny wpływ na świat. A brawurowa odwaga, to jest chyba najpiękniejsze w jej biografii.
Wykorzystała swoją sławę do tego, by ratować swój kraj w czasie II wojny światowej, bo za ojczyznę uważała Francję. Tajna agentka, oficer, ale przede wszystkim dobry człowiek. Tak widzę jej życie.
Elżbieta Sieradzińska potrafi pisać takim językiem, że nie można oderwać się od książki. Chłonie się każdą stronę. Tyle ciekawych anegdot, historii, smaczków, zawartych jest w tej publikacji.
Nie można też zapomnieć o stronie wizualnej, która jest dla mnie bardzo ważna. Okładka prosta, bez udziwnień, ale rzucająca się w oczy. Wytłaczane litery na okładce, a w środku dużo zdjęć, plakatów z rewii. Bardzo dobra redakcja i korekta, jak zawsze w wydawnictwie Marginesy.
Polecam serdecznie tę biografie, nie tylko fanom tancerki, ale każdemu, kto lubi biografie, bo wiele w niej odkryje historii o XX wieku.
Josephine Baker była ikoną – ale też zagadką. Dziecko slumsów St. Louis, które wspięło się na szczyty sławy jako tancerka rewii i piosenkarka, pierwsza czarnoskóra celebrytka o globalnym zasięgu. Uwielbiana w Paryżu skandalistka sceniczna i muza mistrzów awangardy, jak Picasso czy Le Corbusier. Jednak za scenicznym blaskiem kryła się także kobieta walcząca: członkini francuskiego ruchu oporu, agentka kontrwywiadu, oficer Wolnej Francji, aktywistka antyrasistowska, idealistka głęboko wierząca w braterstwo ludzi bez względu na rasę czy wyznanie.
Biografia Baker to kalejdoskop światów, epok i tożsamości. Na orbicie Josephine krążyli między innymi Charles de Gaulle, Jackie Kennedy, Grace Kelly, Charlie Chaplin, Fidel Castro i Frida Kahlo. Adoptowała dwunastkę dzieci różnych narodowości, tworząc „tęczową rodzinę” – żywy manifest międzyludzkiej równości. Z pasją gromadziła egzotyczne zwierzęta i jeszcze większe rzesze wielbicieli.
Elżbieta Sieradzińska, autorka biografii niezwykłych kobiet, serwuje pełnokrwistą opowieść o artystce, która uczyniła z życia sztukę walki, prowokacji i miłości. Oddaje sprawiedliwość złożoności Baker: kobiety niepokornej, targanej sprzecznościami, a zarazem zawsze wiernej sobie, której imię do dziś symbolizuje artystyczną wolność, odwagę, siłę, empatię i wiarę w lepszy świat, w którym różnorodność nie dzieli, lecz wzbogaca.
Kto mnie zna (a blog ma już 12 lat), ten wie, dlaczego przeczytałam właśnie tę książkę. Kocham biografie. A jak już są tak grube i mają mnóstwo zdjęć i grafik, to kocham podwójnie.
Josephine Baker to ikona. Nie ma słów, żeby krótko opisać, jakim była człowiekiem. Dorastała w biedzie, poniżaniu przez swoją matkę (która jej nie znosiła) i społeczeństwo rasistowskich Stanów. Widziała wiele strasznych rzeczy. Nie będę pisać o różnych niepokojących rzeczach, które działy się jej w młodości, (a które mną wstrząsnęły), bo po prostu trzeba przeczytać tę książkę.
Na pewno trudno było oddzielić fikcję od prawdy, ponieważ Baker bardzo koloryzowała, zmieniała i fałszowała swoją biografię. Takim już była człowiekiem. Autorka korzystała z bardzo wielu źródeł pisząc tę książkę.
Moja ocena 10
Serdecznie dziękuję wydawnictwu Marginesy, za tak cudowną książkę.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz