poniedziałek, 20 stycznia 2025

Wywiad z autorem "Karcera" - Grzegorzem Juszczakiem

Postanowiłam skontaktować się z Panem Grzegorzem, ponieważ książka, którą napisał, pochłonęła mnie niesamowicie. Dla mnie jest to jedna z najlepszych książek 2024 roku. polecam ją serdecznie.




Marta Pardyla: Dzień dobry Panie Grzegorzu. Bardzo dziękuję, że zgodził się Pan ze mną porozmawiać. Staram się promować pana książkę, ponieważ jestem nią zachwycona.

Grzegorz JuszczakNa początku pragnę Pani serdecznie podziękować za słowa skierowane do mnie i o mnie. Pani recenzja była dla mnie bardzo budująca i sprawiła, że utwierdziłem się w przekonaniu, że drogą pisarska którą wybrałem jest właściwa.

M.P.: Czy Pan tak jak ja  kocha horrory, zombie i The Walking Dead? 

G. J.Czy kocham horrory, zombie i The Walking Dead. I tak i nie. Ale to dlatego, że nie rozumiem tego czemu wrzuca się do jednego worka Lśnienie, Egzorcyzmy i Wordl War Z. To są jak dla mnie odrębne gatunki, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Jeżeli chodzi o The Walking Dead, tak jestem fanem serialu (do komiksu jeszcze nie podszedłem) obejrzałem całość (pomimo spadającej z sezonu na sezon jakości). Oczywiście znane są mi także Fear i inne pochodne. Co do samych zombie szczerze nie wiem czemu uwielbiam je 😊. Mam wrażenie, że obejrzałem o nich wszystko od najlepszych według mnie już wspomnianego World War Z i The Girl With The Gifts. Po niedocenione Czas wymierania i Krew na piasku. Po zmarnowane Truposze nie umierają czy totalnie bzdurne COVID-21: Śmiertelny wirus. Oczywiście nie będę już wspominał o całości Resident Evil (gdzie nie wszystko mi się podobało) czy całej serii Poranek żywych trupów i im podobnych. Tylko kataklizm może mnie powstrzymać przed pójściem do kina w tym roku na 28 lat później Jednak staram się nie ograniczać tyko do zombie, lubię również inne stworki np. strzygi (The Strain) czy tajemnicze stworki z CiszyMam także przeogromny sentyment zarówno do filmu jak i książki Jestem legendą, które mają ze sobą tyle wspólnego co piekło i niebo. Pomimo tego, że lubię film to nigdy nie pojąłem tego czemu odbiegli aż tak od książki. Przecież czyż nie lepiej by było gdyby Will Smith zamiast podrywać manekiny zagajałby do wampirek? 😊To tyle na temat zombie.

M.P.: Kilku tytułów nie znałam, dziękuję za polecenie. A co pan sądzi na temat science fiction?

G. J.: Jeśli chodzi o gatunek science fiction to uwielbiam czytać i oglądać. Wszelkiego rodzaje: Niezgodna, Silos, Przejście, Więzień Labiryntu i wiele wiele innych zaliczone. Kiedyś postanowiłem sobie, że przeczytam wszystko, co zostało nagrodzone Hugo i Nebula, co oczywiście jest nierealne . Cała seria Wehikułu czasu Rebisu stoi na mojej półce i czeka na kolejne wydania. Ostatnio zauroczyłem się serią Wymiary wydawnictwa Vesper, chociaż autora Wattsa unikam, chyba, że szukam czegoś na sen. Jakoś nie przemawiają do mnie superbohaterowie rodem z Marvela.

M. P.: Jak to się stało, że postanowił pan napisać książkę?

G. J.: Już w liceum marzyłem, że kiedyś coś napiszę, nawet podjąłem wtedy jakieś tam próby, jednak zabrakło wtedy dorosłej konsekwencji. Potem były studia, praca i hipoteka. Aż w 2023 roku rzuciłem pracę i zająłem się domem. (wiem łatwo powiedzieć, ale na szczęście miałem taką możliwość). Wszystko było przemyślane i zaplanowane. I wtedy wchłonąłem w książki. Co miesiąc przychodził do mnie kurier ze świeżą dostawą książek, które zasysałem niczym odkurzacz. I pewnego wieczoru, leżąc już w sypialni, jak zwykle nie mogłem zasnąć i pomyślałem a co mi tam spróbuję. Zawsze miałem dość lekkie pióro i pisałem wiele dla innych, to pomyślałem czemu nie zrobić tego dla siebie. Przez następne kilka dni zastanawiałem się nad stylem, umiejscowieniem, problemem i innymi. Doświadczenie czytelnicze i przeróżne spostrzeżenia doprowadziły mnie do tego miejsca, w którym jestem. Chciałem napisać coś w zachodnim stylu. Pomimo tego, że doceniam naszych tuzów Sci:Fi to jednak stwierdziłem, że czytelnicy mają powoli dość szklanych domów, które aż "kopią" w Paradyzji Zajdela i wielu temu podobnych. Chciałem udowodnić, że można także napisać coś, co nie ma nic wspólnego z naszą historią, urazami i przyzwyczajeniami. W Karcerze, jak zapewne Pani zauważyła, praktycznie nie ma opisów ludzi jak wyglądają, zdawkowe kasztanowe włosy Karen, postura Roberta czy łysa głowa Kojota są tylko drobnymi szczegółami, które dodałem tylko na potrzeby chwili. Stwierdziłem, że niech każdy sobie sam wyobrazi bohaterów jak chce, czy są biali, czarni czy zieloni. Wang to tylko nazwisko, które może nosić zarówno kobieta pochodzenia meksykańskiego jak i grubaska rodem z Samoa. Mam nadzieję, że tenże zabieg mi się udał.

M. P.: Ile trwało pisanie?

G. J.: Książkę napisałem w 4 miesiące.

M. P.: Kim jest Pan z wykształcenia?

G. J.: Z wykształcenia jestem nauczycielem informatyki i techniki. (nigdy nie pracowałem w zawodzie) przez długi czas byłem copywriterem, cichym klientem, ankieterem itp. Potem pracowałem przez 9 lat jak informatyk w firmie szkoleniowej. Prowadziłem kursy informatyczne, tworzyłem i rozsyłałem mailingi reklamowe (cały ten spam) oraz robiłem wiele innych bzdurnych rzeczy, które nikomu nie były do niczego potrzebne.

M. P.: A teraz bardzo ważne dla mnie pytanie - ile będzie części?

G. J.: Początkowo miał być tylko jeden tom, jednak już następnego dnia po zakończeniu Karceru zacząłem pisać drugi. Docelowo ten także jest ostatni, jednak coraz więcej przemawia za tym, żeby była przynajmniej jeszcze jednak część. Pomysły mam, a frajda z pisania jest przeogromna. Zobaczymy. 

M. P.: Dlaczego tak szybko zabija pan swoich bohaterów? Ledwo się przyzwyczaję do nich, polubię, a oni już nie żyją.

G. J.: No tak, śmiertelność bohaterów.  Czyż nie jest to piękne, że nigdy nie wiadomo kto będzie żył na następnej stronie? hehe.

M. P.: Ostatnie pytanie:  co chciałby Pan powiedzieć swoim czytelnikom?

G. J.:  Pisząc Karcer miałem nadzieję, że znajdzie się chociaż jedna osoba, która się zaśmieje z mojego czasami rubasznego i czarnego humoru, którą zaciekawią losy moich bohaterów, których w żaden sposób nie oszczędzałem. Pisałem językiem prostym, żeby książkę czytało się z przyjemnością i lekkością. Półki bibliotek uginają się od ciężko przyswajalnych zdań. Dialogi tworzyłem tak jakbym sam je prowadził. Dzięki tym zabiegom pragnąłem, żeby po tę książkę sięgnął zarówno największy nerd jak i osoba czytająca do tej pory tylko harlequiny. I muszę przyznać, że znalazło się już parę osób, które pomimo niechęci do gatunku wsiąknęły w Karcer

M. P.: Bardzo dziękuję za  interesujący wywiad i mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się na żywo, porozmawiamy i dostanę od pana autograf.

G. J.: Również mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy i omówimy dalsze losy bohaterów Karceru, a proszę mi uwierzyć, że będzie się działo. 😊
Moim założeniem jest, żeby wydać drugą część w rocznicę pierwszej. Ale zobaczymy.
Pozdrawiam Grzegorz Juszczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wywiad z autorem "Karcera" - Grzegorzem Juszczakiem

Postanowiłam skontaktować się z Panem Grzegorzem, ponieważ książka, którą napisał, pochłonęła mnie niesamowicie. Dla mnie jest to jedna z na...