TYTUŁ: Sięgnąć gwiazd
WYDAWNICTWO: NOVAE RES, Gdynia 2025 r.
OKŁADKA: miękka, ze skrzydełkami, stron: 420.
Z okładki:
Katastrofa statku kosmicznego. Polityczny kryzys. Wyścig, w którym stawką jest przyszłość.
Ludzkość osiągnęła wszystko, o czym marzyła – sięgnęła gwiazd, ujarzmiła technologie, zaufała sztucznej inteligencji. AI chroni, wspiera, pomaga. Przynajmniej w teorii.
Kiedy w pobliżu polarnego pustkowia spada kosmoplan, młody geolog Tichy ratuje ocalałą – Iłłę Ajschylos, księżniczkę międzyplanetarnej unii i kobietę, której odważna wizja przyszłości budzi skrajne emocje.
Zestrzelenie statku to jednak nie przypadek, a w szeregach władzy zaczyna się bezwzględna gra o ukrycie niewygodnej prawdy. Inżynier Piotr Idaho zostaje wciągnięty w spiralę intryg, gdzie każde polecenie kryje drugie dno. Kiedy odkryje, kto naprawdę pociąga za sznurki, stanie przed najtrudniejszym wyborem w życiu.
„Sięgnąć gwiazd” to science fiction z krwi i kości, w którym moralne dylematy ważą więcej niż broń, a zaufanie staje się najbardziej deficytowym towarem.
Ludzkość osiągnęła wszystko, o czym marzyła – sięgnęła gwiazd, ujarzmiła technologie, zaufała sztucznej inteligencji. AI chroni, wspiera, pomaga. Przynajmniej w teorii.
Kiedy w pobliżu polarnego pustkowia spada kosmoplan, młody geolog Tichy ratuje ocalałą – Iłłę Ajschylos, księżniczkę międzyplanetarnej unii i kobietę, której odważna wizja przyszłości budzi skrajne emocje.
Zestrzelenie statku to jednak nie przypadek, a w szeregach władzy zaczyna się bezwzględna gra o ukrycie niewygodnej prawdy. Inżynier Piotr Idaho zostaje wciągnięty w spiralę intryg, gdzie każde polecenie kryje drugie dno. Kiedy odkryje, kto naprawdę pociąga za sznurki, stanie przed najtrudniejszym wyborem w życiu.
„Sięgnąć gwiazd” to science fiction z krwi i kości, w którym moralne dylematy ważą więcej niż broń, a zaufanie staje się najbardziej deficytowym towarem.
Lubię odkrywać nowe światy w książkach, dlatego literatura fantastyczna tak bardzo mnie interesuje. W Sięgnąć gwiazd dostajemy nową perspektywę podboju kosmosu, i co wcale mnie nie zdziwiło - ostrzeżenie przed AI, która w tej książce jest wszechmocna i obecna na każdym kroku. Należy się zastanowić, czy sztuczna inteligencja to rzeczywiście taki dobry pomysł, bo w edukacji już sieje spustoszenie.
Wróćmy jednak do powieści. Świat przedstawiony jest bardzo ciekawy, chciałabym go poznać jeszcze bardziej i dowiedzieć się o tej cywilizacji więcej szczegółów, ale wtedy książka miałaby z 800 stron.
Zostaje zestrzelony statek kosmiczny z prominentnymi politykami Star City, a to grozi poważnym konfliktem, między Magistratem a Arką (czym są oba ośrodki, musicie się dowiedzieć, sięgając do książki). Co się stało z astronautami? kto zestrzelił statek? Mnóstwo pytań, żadnych odpowiedzi. Tego musi dowiedzieć się Piotr - inżynier z Magistratu. Konflikt zbrojny wisi w powietrzu.
Ciekawie opisani są bohaterzy. Nie wszystkich się lubi, niektórymi się gardzi, innych nienawidzi. Jednego tylko nie mogę wybaczyć autorowi: gdy Iłła Ajschylos (jedna z głównych postaci), mówi o sobie: moja osoba, mojej osobie i odmienia to przez wszystkie przypadki . Rozumiem, że może to być cecha indywidualna sposobu wysławiania się bohaterki, ale mnie ten zwrot doprowadza do szewskiej pasji, po prostu go nienawidzę, jest sztuczny i pretensjonalny. W ogóle nie przepadam za tą bohaterką, ponieważ patrzy na innych z góry, za to geolog Tichy jest wspaniały: dobry, pomocny i inteligentny, choć z kompleksami.
W powieści widzimy dwie perspektywy. Jedna to astronauci z geologiem (uważam, że to jest ciekawsza opowieść i nie mogłam się doczekać ich wątku w książce) oraz perspektywa Piotra i całej machiny rządowej (dla mnie mniej ciekawy wątek, dużo brudnej polityki). Jest też śmierć, krew i sporo wstrząsających scen, które długo przeżywałam.
Konkluzja, którą dostajemy na końcu jest bardzo przygnębiająca, ale prawdziwa, bo dotyczy natury człowieka. A naturą człowieka jest , by przetrwać bez względu na cenę.
Książka podobała mnie się, lubię takie katastroficzne klimaty, ale muszę się jeszcze przyczepić do korekty. Jest słaba, można było bardziej wspomóc debiutującego pisarza. Jego styl się kształtuje i są
pewne niedociągnięcia, których można było uniknąć. Podoba mi się natomiast wydanie - ładna okładka, kilka słów o autorze i skrzydełka, które są fajnym uzupełnieniem książki.
pewne niedociągnięcia, których można było uniknąć. Podoba mi się natomiast wydanie - ładna okładka, kilka słów o autorze i skrzydełka, które są fajnym uzupełnieniem książki.
Czekam na kolejne książki autora.
Maa
Moja ocena 7
Dziękuję wydawnictwu NOVAE RES za możliwość przeczytania książki.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz