TYTUŁ: Pierwsza osoba liczby pojedynczej
TŁUMACZENIE: z japońskiego Anna Zielińska-Elliott
WYDAWNICTWO: Warszawskie Wydawnictwo MUZA SA, Warszawa 2020 r.
OKŁADKA: miękka, stron: 224
Z okładki:
Nowy zbiór opowiadań Harukiego Murakamiego.
Tajemnicza płyta Charliego Parkera, małpa mówiąca ludzkim głosem i liczne wspomnienia dawnych kochanek. W nowym zbiorze opowiadań Harukiego Murakamiego czytelnicy znajdą znane i lubiane motywy jego twórczości: tęsknotę za tym, co minęło, rozważania o muzyce, miłości oraz sensie życia. Autor wspomina lata studenckie, dawne dziewczyny, fascynacje i niezwykłe przeżycia, do których ciągle powraca myślami.
Niezmiennie ważnym elementem w mikrokosmosie Murakamiego pozostaje muzyka. W tym zbiorze staje się ona główną bohaterką kilku opowieści. W jednej z nich narrator rozważa, co by było, gdyby saksofonista Charlie Parker dożył czasów bossa novy i nagrał płytę w tym stylu. W innej jest mowa o "Karnawale" Schumanna, który był ulubionym utworem narratora i pewnej tajemniczej kobiety. Muzyka ta jest punktem wyjścia do rozważań na temat masek, które nosimy, i naszych prawdziwych twarzy, kryjących się pod nimi.
Nowym elementem w jego twórczości jest poezja, którą znajdujemy w dwóch z ośmiu opowiadań. Jedno jest historią spotkania z kobietą piszącą wiersze o miłości w stylu klasycznej poezji japońskiej. W innym pisarz umieścił swoje żartobliwe białe wiersze na temat meczów baseballowych, opiewa w nich między innymi piękno umięśnionych pośladków jednego z graczy.
Jak zawsze u Murakamiego humor miesza się ze smutkiem, realność z nierealnością, a życie zaskakuje narratora ciągle nowymi zagadkami.
Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, widząca zapowiedź MUZY, to okładka. Jest w cudownym odcieniu błękitu- moim ulubionym. I jak zwykle jest prosta, wręcz ascetyczna,jak większość okładek książek autora wydawanych na naszym rynku. Bardzo podoba mi się ta estetyka .
Na początku trochę się zmartwiłam, że będą opowiadania. U tego autora wolę dłuższe formy, czym książka grubsza, tym lepsza. Na szczęście miło się zaskoczyłam, ponieważ te dziewięć opowiadań składa się na jedną bardzo dobrą całość. Gdy czytam Murakamiego, to momentalnie zaczynam się interesować japońskim bejsbolem, czy muzyką, której na co dzień nie słucham. Gdy czytałam jego książkę o bieganiu, to miałam ochotę biegać, choć tego nienawidzę. Jest czarodziejem słowa, codzienności, którą zamienia w coś pięknego. Chce się go czytać bez końca i płakać, gdy już dochodzimy do końca. Przeciągam tę chwilę nieskończenie długo, ale ile można czytać ponad 200 stron? Nie mogę tego inaczej napisać niż: HARUKI MURAKAMI to mój najukochańszy autor od wielu długich lat i nie widzę szansy, by to się zmieniło. Cudowne są te króciutkie wiersze w stylu Haiku. Znów przypomniałam sobie dlaczego kocham sztukę japońską. Znajdziemy tu również połączenie realizmu z fantazją gadającej małpy. Jak zwykle u Murakamiego wszystko się miesza. Wydaje ci się, że czytasz realistyczne opowiadanie, a wyskakuje ci płyta, która nigdy nie powstała, a bohater trzymał ją w dłoniach. Sen miesza się z jawą.
Fanom Murakamiego nie muszę polecać tej książki, oni wiedzą, czego mogą się spodziewać. Polecam ją wszystkim innym, bo warto poznać autora, który pisząc o zwykłych rzeczach, robi to w tak bardzo niezwykły sposób. Maa
Moja ocena:10
Dziękujemy WYDAWNICTWU MUZA SA za możliwość przeczytania tak znakomitej pozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz