sobota, 5 listopada 2016

"Diabelski owoc" - Tom Hillenbrand


AUTOR: Tom Hillenbrand
TYTUŁ: Diabelski owoc
TŁUMACZENIE: Anna Krochmal i Robert Kędzierski
WYDAWNICTWO: Smak słowa Sopot 2016
OKŁADKA: miękka,320stron



Z okładki:
Xavier Kieffer, niegdyś mistrz kuchni pracujący w wyśmienitych restauracjach, wyrzekł się haute cuisine i prowadzi w Luksemburgu, w Dolnym Mieście, malutką restaurację, gdzie serwuje swoim gościom potrawkę z zająca, zupę luksemburską i paszteciki podlewane rieslingiem. Jednak pewnego dnia w jego lokalu umiera znany paryski krytyk kulinarny – i nagle na Kieffera pada podejrzenie o popełnienie morderstwa. Gdy później bez śladu znika jeszcze mistrz kuchni, u którego kiedyś się uczył, restaurator postanawia na własną rękę przeprowadzić śledztwo. Natrafia przy tym na tajemniczy, niezwykle smaczny owoc, na pozbawione skrupułów koncerny spożywcze i na chorobliwie egoistycznych kucharzy prowadzących programy telewizyjne. Kieffer coraz bardziej zagłębia się w świat wykwintnej kuchni, zdominowany przez bezwzględną walkę z konkurencją i presję jakości, i tym sposobem odkrywa, o co toczy się ta gra.




Diabelski owoc to pierwszy kryminał działający na kupki smakowe. Tom Hillenbrand w swojej powieści prócz ciekawej i jakże oryginalnej intrygi, serwuje nam wspaniałą kulinarną podróż po Luksemburgu. Najmocniejszą stroną książki jest sam niebanalny pomysł. Takiego kryminału jeszcze nikt nie napisał Hillenbrand jest pierwszy. Czyta się szybko i bardzo przyjemnie. W Diabelskim owocu jest wszystko, swoisty misz – masz. Złodzieje, mordercy, intryganci. A to wszystko połączone w dość prawdopodobną historie. Sam autor jest zapalonym kucharzem hobbystą i smakoszem. Podczas wielomiesięcznego pobytu w Luksemburgu w ramach praktyki z Unii Europejskiej, zakochał się w Wielkim Księstwie tak bardzo, że postanowił akcje swojej powieści umieścić właśnie w Luksemburgu. Moim skromnym zdaniem Diabelski owoc mimo, że nie zaskakuje czytelnika jest bardzo dobrym oryginalnym kryminałem. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy czyli Czerwone złoto. Gorąco polecam. Zapewniam Was, że jest to jedyny kryminał gdzie czytając cieknie nam ślinka. Justyna.ju

Moja ocena 7

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tak smakowitego kryminału dziękujemy Wydawnictwu Smak słowa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Speed cups" - recenzja gry

   Speed cups  to familijna gra zręcznościowa dla  2-4 osób od 6 roku życia.  ZAWARTOŚĆ: 36 kart z obrazkami 20 kubeczków (4 zestawy po 5 ku...