TYTUŁ: Tylko jedno spojrzenie
TŁUMACZENIE: z angielskiego Zbigniew A. Królicki
WYDAWNICTWO: Albatros. A. Kuryłowicz, Poznań 2014
OKŁADKA: miękka, stron 400
Z okładki:
Ustabilizowane życie Grace Lawson rozpada się w jednej chwili, gdy na świeżo wywołanym zdjęciu rodzinnym rozpoznaje swojego męża. Fotografia wygląda na zrobioną przed laty. Przedstawia także inne osoby twarz jednej z nich jest przekreślona. Jack zaprzecza, by miał coś wspólnego ze zdjęciem. Krótko potem wychodzi z domu i znika, zabierając tajemniczą odbitkę. Grace rozpoczyna poszukiwania męża, który, jak się okazuje, został porwany. Ktoś grozi jej dzieciom. Grace nie wie, komu może zaufać - wydaje się, że wszyscy jej znajomi i przyjaciele mają coś do ukrycia. Próbuje dotrzeć do prawdy. Trop prowadzi do tragicznych wydarzeń sprzed wielu lat, gdy cudem uszła z życiem ze strzelaniny, jaka wybuchła na koncercie rockowym.
Tylko jedno spojrzenie Cobena, to kryminał, który od pierwszej do ostatniej strony bardzo mnie nudził. Nic w nim nie zaskakuje, a to „niby zaskoczenie”
jest wymuszone, takie na siłę, byle było. Mało w tej książce jest też realizmu. Wysoko stawiam autorów, którzy potrafią pisać realistycznie. Coben do nich nie należy. Ta książka zwyczaje jest nudna. Jeszcze nie znalazłam amerykańskiego autora, który by mnie wciągnął, tak jak szwedzcy czy norwescy autorzy kryminałów. To oni są dla mnie mistrzami tego gatunku.
Tylko jedna bohaterka i w dodatku drugoplanowa Charlaine jest interesującą bohaterką. Reszta postaci jest bez polotu, plastikowe lalki, sztuczne i przerysowane jak np. Koreańczyk Eric Wu, którego poznajemy w książce Nie mów nikomu.
Cohen tak jest chwalony, świat się nim zachwyca, ale ja tego nie widzę. Przeczytałam dopiero dwie jego książki, więc dam mu jeszcze szansę, ale zachwytu z mojej strony raczej nie będzie. Myślę, że wolę bardziej Skandynawię, niż USA i w tym także może tkwić problem czemu nie jestem na tak.
Moja ocena 4 Maa
Cieszę się, że już przeczytałam Tylko jedno spojrzenie i mam to wreszcie za sobą… Książka jest
napisana w tak rewelacyjnie genialny sposób, że
mimo braku makabrycznych scen ja się bałam. Mało tego śnił mi się po
nocach farbowany na platynowy blond azjata! Thriller trzyma w napięciu może nie
od pierwszej ale na pewno (daje słowo, że na pewno) do ostatniej. Niespodzianki
które serwują opad szczęki, są dopiero na ostatnich stronach, jak już myślimy,
że wszystko wiemy. Intryga wymyślona w taki sposób, że czytelnik nie odgaduje
na przód „ o co chodzi”, tylko próbuje posklejać fakty razem z Grace. Coben w
każdym rozdziale bombarduje nas takimi informacjami, że nie sposób przestać
czytać. Kompletnie się nie spodziewałam, że to będzie taka mega książka. Od
dziś jedna z moich ulubionych. Polecam w 100%, chyba nie znajdzie się nikt komu
by się Tylko jedno spojrzenie nie
podobało,( no prócz Maa). Akcja gna naprzód i ani na chwile nie zwalnia. Oczywiście autor jak
zawsze zwięzły i konkretny, nie wydłuża powieści niepotrzebnymi informacjami.
Wszystko jest tak jak powinno być u mistrza – idealnie. Ja lubię to, czytam,
kupuje i polecam wszystkim. Justyna.Ju
Moja ocena 10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz