31 grudnia, 2014

10 Naszych Najlepszych Książek


Top 10 naszych najlepszych książek w roku 2014


                                                                               

                                       Moja lista top 10 najlepszych książek 2014 roku - Maa


                                  1. Haruki Murakami: Słuchaj Pieśni Wiatru
                          2.Kalina Błażejowska: Uparte Serce. Biografia Poświatowskiej  
                               3.Marek Krajewski: Głowa Minotaura
                                 4.Jorn Lier Horst: Jaskiniowiec
                                 5.Laurence Gardner: Tajemnice Marii Magdaleny
                                   6. Kathe Koja: Młody Budda
                                   7. J.R.R. Tolkien: Hobbit, czyli tam i z powrotem
                                             (czytana trzeci raz )
                                   8.Virginia C. Andrews: Rodzina Casteel
                                   9.Eric- Emmanuel Schmitt: Dziecko Noego
                                   10. Edward Dolnick: W pogoni za sztuką

                                                                             


Bastet Monia:


1. Kalina Błażejowska - Uparte serce. Biografia Poświatowskiej           

2. Arnaldur Indriðason - W bagnie
3.Christiane Felscherinow - Życie mimo wszystko
4. Agnieszka Turzyniecka - Dziewczynka z balonikami
5. Charlotte Link - Lisia dolina
6. Wulf Dorn - Po drugiej stronie jaźni
7. Henning Mankkell - Włoskie buty
8. Charlotte Link - Obserwator
9. Olga Paluchowska-Święcka - Prosektorium
10. Klaus Kinski - Ja chcę miłości!




Justyna.Ju


Dorota Terakowska - Poczwarka 
Donato Carrisi - Zaklinacz
Jo Nesbo - Syn
Jo Nesbo -  Policja 
Lisa Gardner - Sąsiad 
Jo Nesbo -  Upiory 
Charlotte Link - Lisia Dolina
Jonson Mott - Przywróceni
Harlen Coben - Tylko jedno spojrzenie
Charlotte Link - Przerwane milczenie 

26 grudnia, 2014

Stanisław Barańczak

              STANISŁAW BARAŃCZAK NIE ŻYJE!!!


Dawno żadna śmierć tak mną nie wstrząsnęła.Wspaniały poeta i tłumacz, bardzo inteligentny człowiek i miał sobie tę mądrość. Żal ogromny...Lubiłam i lubię Jego intelektualną poezję i piękne tłumaczenia najwspanialszych dzieł. Smutek ogromny...Miał dopiero 68 lat...


Bez poprawek

Gdyby raz jeszcze, gdyby było dane
to, co się wzniosło razem z ciepłem skóry,
z rudym oparem igieł – w błękitnawy oddech
wieńczący wokół drzewa. Gdyby wciągnąć w siebie
tę lotną mgłę,
raz jeszcze. Twoja głowa dźwiga dzisiaj gęsty
warkocz, gdzie igły i drzewa wplątane
mieszają się w chaosie migotliwym, lecą
kometą we mnie. Gdyby ściąć go dłońmi,
na których śpisz,
raz jeszcze! Gdyby od nowa płonęło
pierwsze igliwie, pierwsze drzewa – przecież
nawet i wtedy nie poprawię błędów
i nic nie skreślę, odtwarzając z ognia
ciebie, mój tekst.

Odeszli najważniejsi poeci XX wieku i nie widać ich następców XXI wieku.

24 grudnia, 2014

Najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia







                        Życzą Książki Naszą Pasją, w składzie Marta-Maa, Monika- Bastet,                                                      Justyna.Ju ;)

20 grudnia, 2014

"Córka Wokulskiego" - Roman Praszyński


AUTOR: Roman Praszyński
TYTUŁ: Córka Wokulskiego
WYDAWNICTWO: mwk Warszawa 2012
OKŁADKA: Na życzenie autorka okładka ebooka ,książka liczy 446stron

z okładki
Romans erotyczny, w którym są miłość, zamach na cara, pociąg pełen złota. Powieść retro, jednocześnie na wskroś współczesna. Cała galeria bohaterów Lalki na tle Warszawy końca XIX wieku. Wszystko, o czym nie mógł napisać Prus: seks, zaborcy, rewolucjoniści.  Znakomite dialogi, żywe, pełne emocji postacie. Książka trzymająca w napięciu do ostatniej linijki. Kontrowersyjna i pełna humoru.


Córka Wokulskiego to bezwstydnie dobra powieść. Książka która nie miała prawa mi się podobać. A tym czasem czytałam z zapartym tchem i z szerokim uśmiechem na ustach. Pruderyjnie doskonała. Ociekająca seksem i dobrym humorem. Bez reszty wciąga w przewrotne przygody Natalii Pol. Śmiałe sceny erotyczne zawstydziłyby samego Christiana Greya. A jeśli ktoś będzie miał ochotę w długi grudniowy wieczór poczytać odważną, kontrowersyjną powieść, przy której będzie się czerwienił to niech zapomni o trylogii E L James i weźmie się za „Wokulską”. Swoją drogą niezłe z niej ziółko. Córka… to nie tylko erotyczny romans retro, ale także komedia na wysokim poziomie. Język i styl dla mnie perfekcyjny. Wątku kryminalnego i zwrotów akcji nie powstydziłby się sam Nesbo. Uzdolniony muzycznie (gra w zespole R.P.A ) pisarz i dziennikarz Roman Praszyński stworzył kawał dobrej powieści. Z pod jego pióra wyszły także Córki Lota, Jajojad, Miasto sennych kobiet, Na klęczkach. Przyznam szczerze, że czekając na Córkę Wokulskiego przejrzałam opinie innych i… wpadłam w lekką konsternację. Żadna książka nie podzieliła tak wyraźnie czytelników jak „Wokulska”. Albo byli totalnie zachwyceni, albo całkiem zawiedzeni. W głowę zachodziłam dlaczego? Przeczytałam i już wszystko się wyjaśniło. O tuż to, Córka Wokulskiego tak naprawdę nie jest dla każdego czytelnika. Na pewno nie polecam jej gospodyniom domowym ;), ani osobom które zbyt poważnie podchodzą do literatury i  do Stanisława Wokulskiego… Natomiast Ci którzy mają poczucie humoru i dystans do świata to ta powieść jest jak najbardziej dla Nas. Bardzo zachęcam do lektury. Córka Wokulskiego to 446 stron dobrej zabawy. Podobno śmiech to zdrowie, a w Wokulska ma go pod dostatkiem! Ja z nią spędziłam kilka nie nudnych wieczorów. Mam nadzieje, że z Wami będzie podobnie ;) Justyna.Ju

Moja ocena 8  



Ps. Jeśli Pan, Panie Romanie napisze jeszcze jakąś bardzo dobrą książkę, to niech Pan da znać. Będziemy wdzięczne. Za Córkę Wokulskiego serdecznie dziękujemy ;)


14 grudnia, 2014

"Oskar i pani Róża" E.E Schmitt


AUTOR: Eric-Emmanuel Schmitt

TYTUŁ: Oskar i pani Róża
TŁUMACZENIE: Barbara Grzegorzewska
WYDAWNICTWO: Znak Literanova, Kraków 2011
OKŁADKA: miękka, stron 88

Z okładki:

Oskar i pani Róża to wydarzenie literackie na miarę Małego księcia.

Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar leży w szpitalu i nie wierzy już w żadne bajki. Wtedy na jego drodze staje tajemnicza pani Róża, która ma za sobą karierę zapaśniczki i potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji...

Oskar i pani Róża to jedna z najpiękniejszych i najsłynniejszych powieści Erica-Emmanuela Schmitta, znakomitego francuskiego pisarza, wyróżnionego w 2010 roku Le Prix Goncourt de la Nouvelle.

Książkę uzupełnia niezwykły prezent. Zawiera ona niezwykle osobistą przedmowę w formie listu napisaną specjalnie do polskich czytelników. Autor zdradza w nim, co skłoniło go do opowiedzenia niezwykłej historii Oskara i jak zmieniła ona jego życie.


                                                                                                                                                                                     
   Oscar i pani Róża to bardzo mądra książka i wspaniale, że znalazła się w kanonie lektur do gimnazjum. Jej mała objętość podoba się młodzieży, bo wiemy jak to jest z czytaniem w tych czasach. Książka napisana prostym językiem o sprawach bardzo trudnych. Choroba i śmierć to tematy tabu, nikt nie chce ich poruszać, a czasem chory potrzebuje szczerze porozmawiać, tak jak Oskar, tytułowy bohater powieści. Autor otwiera nam oczy na ważne sprawy, na to by nie zostawiać ludzi samym sobie, by spojrzeć prawdzie w oczy, bo przecież każdy z nas kiedyś umrze. Jest to książka filozoficzna, ale nie rozumiem porównywania jej do Małego Księcia Antoine de Saint-Exupéry'ego  Każda z nich jest jedyną w swoim rodzaju i nie powinno się ich porównywać. Małego Księcia nie można z niczym porównywać,jest dla mnie najwazniejszą książką jaką w życiu przeczytałam. W naszych czasach prosty, mało skomplikowany i jasny przekaz to strzał w dziesiątkę. Mam nadzieję, że ta książka niejednemu rodzicowi chorego dziecka wskaże drogę do rozmowy o chorobie i śmierci. Maa
Moja ocena 8




30 listopada, 2014

"Poczwarka" - Dorota Terakowska

AUTOR: Dorota Terakowska
TYTUŁ: Poczwarka
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie Kraków 2001
OKŁADKA: miękka , 324stron


Z okładki
Adam i Ewa, bohaterowie powieści, żyją prawie jak w serialu. Mają po trzydzieści lat i starannie opracowany rodzinny biznesplan . Ład ich świata burzy pojawienie się córeczki, innej, niż oczekiwali. Mężczyzna i kobieta każde na swój sposób poznają to nowe życie. Między odrzuceniem a miłością kryje się niejedna tajemnica.


Ludzie jaka ta książka jest mądra. Terakowska z niespotykaną wrażliwością opisała historię nie jednej rodziny która otrzymała dar Pana…? Nie wiem czy dar, ale wiem, że jest, było im ciężko. Ciężko oswoić się z nową sytuacją i odmiennością swojego dziecka. Pewnie każdy rodzic zadawał to pytanie „dlaczego moje dziecko”? Terakowska nie daje odpowiedzi dlaczego. Nie ocenia też odrzucenia w tym przypadku przez ojca swojego małego Muminka. Nie ocenia także żalu Ewy do Myszki, że urodziła się taka, że zniweczyła pokładane w niej nadzieje. Nie ocenia też Ewy – matki zwątpienia w lepsze jutro i całkowitego oddania i poświęcenia się Myszce. Nie ocenia chwilowych i nie, nienawistnych myśli rodziców do córki. Wiem z własnego doświadczenia, że ciężko się żyje z osobą z zespołem Downa. Ma się ich czasem dość i ma się ochotę powiedzenia prosto w oczy jakimi są debilami. Niestety każdemu brakuje sił. Nawet matce. Pani Dorota bardzo subtelnie lecz trafnie opisała te sytuacje. Oczywiście jest nas wstyd za takie myślenie. Ja wiem, że TO NIE JEST DOBRE. Ale jesteśmy tylko ludźmi. Powieść ogromnie wzrusza, a czytając o nieszczęsnej wizycie w supermarkecie ogromnie Ewie współczułam. Terakowska w niezwykły sposób opowiedziała nam historie życia Muminka – one też czują jak my – zdrowi, a nawet bardziej. Potrafią lubić, lub nie, też im jest przykro z powodu głupich żartów na swój temat z ust prawdziwych debili. Autorka tą książką chce nam zwrócić uwagę, że Muminki też ludzie i zasługują na szacunek. Więc szanujmy ich bo TO JEST DOBRE. Bardzo dobre. Przeczytajcie. Justyna.Ju

Moja ocena 10

08 listopada, 2014

"Urodziłam się dziewczynką" - Joanne Harris, Irvine Welsh, Kathy Lette, Xiaolu Guo, Tim Butcher, Marie Phillips, Deborah, Moggach

AUTOR: Joanne Harris, Irvine Welsh, Kathy Lette, Xiaolu Guo, Tim Butcher, Marie Phillips, Deborah, Moggach
TYTUŁ: Urodziłam się dziewczynką
TŁUMACZENIE: z angielskiego Beata Turska
WYDAWNICTWO: Świat Książki Warszawa 2014
OKŁADKA: twarda , 174stron

Z okładki

Siedmiu znanych autorów odwiedziło siedem państw leżących na różnych kontynentach: Togo, Sierra Leone, Ghanę, Brazylię, Kambodżę, Ugandę i Dominikanę. W Wyniku tej podróży powstała  poruszająca opowieść o mieszkających tam dziewczętach i kobietach, o ich codziennym życiu i dramatycznej sytuacji w krajach, w których panuje bieda, trwa wojna, a o ludzkim losie decydują uprzedzenia, fanatyzm i źle pojęta tradycja.

To nie jest kolejna książka „o czymś tam”, tylko jest to siedem przejmujących prawdziwych opowieści o dramatycznym losie które je spotkał…A spotkał je tylko dlatego, że urodziły się dziewczynkami. Nie można powiedzieć czy książka jest dobra, czy słaba, godna polecenia, nie godna polecenia. Ale z całą pewnością można o niej powiedzieć, że skłania do przemyśleń i refleksji, a już na pewno zaszokuje czytelnika smutną rzeczywistością. Pierwsza opowieść nosi tytuł Pieśń drogi, napisana przez Joanne Harris, która jest autorką powieści Czekolada nominowaną do nagrody Whitbread (na jej podstawie powstał film z Juliette Binoche). Jest także autorką takich książek jak Jeżynowe wino, Pięć ćwiartek pomarańczy, Błękitnooki chłopiec. Joanne w swoim opowiadaniu przedstawia nam Adjo z Toko, która była żywym towarem. Niestety autorka zrobiła to w przesadnie metaforyczny sposób. Pytanie brzmi po co? Lepszy efekt wstrząsowy (bo o to chodzi w tej książce, aby wstrząsnąć czytelnikiem) autorka uzyskałaby wtedy gdyby opisała problem handlu ludźmi, poprawka dziećmi dosłownie tak prosto z mostu. Kolejne opowiadanie to Sen Bendu Tima Butchera, dziennikarza, komentatora telewizyjnego, autora bestsellerów oraz zdobywcę wielu nagród. Jego pierwsza książka

Rzeka krwi: podróż do pękniętego serca Afryki – która była nominowana do nagrody Samuela Johnsona w dziedzinie literatura faktu. Sen Bendu jest historią dziewczyny możliwe, że szesnastoletniej (sama nie wie ile ma lat), która była gwałcona i okaleczona przez rebeliantów. Mnie się słabo zrobiło jak doszłam do momentu opisu (takiego pobieżnego) punktu kulminacyjnego kobiecej inicjacji. Oczywiście słyszałam o tym już wcześniej. Ale najbardziej zszokowała mnie postawa tych młodych dziewczyn, które w imię tradycji są okaleczane i mają się na dodatek z tego cieszyć i wiecie co?...Cieszą się (!) Ola Boga – bez komentarza. Opowiadanie nr trzy to historia O kobiecie która miała sklep na głowie autorstwa Deborah Moggach, napisała także Tulipanową gorączkę, Dublerki i Ostatecznego wyzwania. Napisała też wiele scenariuszy m.in. do filmu Duma i uprzedzenie, który był nominowany do nagrody BAFTA. Autorka opisuje życie tamtejszej kosmetyczki i jest to najlżejsza opowieść.

Hormonalna ruletka wstrząsająca historia numer cztery, autorstwa Kathy Lette. Jej najbardziej znane powieści to Radość w zarodku, Australijka w Londynie, Bogini seksu, Intymne sekrety dziewcząt i W łóżku z…. Książki Lette zostały przetłumaczone na 14 języków, a dwie z nich zekranizowano. Historia Teresy 15-letniego dziecka mającego dwójkę własnych dzieci! Jest najbardziej wstrząsającą historią tej książki. Autorka opisuje historie młodziutkiej Brazylijki językiem dosłownym, trochę owianym zdrową hipokryzją…i dobrze! Bo moim zdaniem taki styl przemawia w 100%. Kathy przy okazji tej opowieści zwraca uwagę na rosnącą w Brazylii turystykę pedofilską, gdzie dziewczyny są coraz młodsze, kiedyś miały one 17 lat, teraz 8-9. Te dziewczynki muszą być zszywane, mają rozdarte i poharatane pochwy.
Autorka podaje jeszcze kilkanaście wstrząsających faktów. Jednym słowem masakra! Piąta opowieść jest Balladą o człowieku z Kambodży napisaną przez Xiaolu Guo. Studiowała na Akademii Filmowej w Pekinie. Angielski przekład Kamiennej wioski nominowano do nagrody „Independet” za najlepszą powieść zagraniczną i do Międzynarodowej  IMPAC Dublin Literary Award. W Balladzie… autorka opisuje dość dziwaczną historię, zniknięcia córki policjanta, a potem jeszcze dziwniejszego odnalezienia jej w dżungli po 15-stu latach… Trochę surrealistyczne, przypomina historie Tarzana… Szóste opowiadanie zatytułowane Zmiana autorstwa Marie Phillips która studiowała antropologię i realizację filmu dokumentalnego, pracowała w telewizji jako dokumentalista filmowy oraz prowadziła prywatną księgarnie. Jest autorką powieści Niegrzeczni bogowie. Zamiana jest o prywatnych odczuciach autorki w zetknięciu ze smutną rzeczywistością Ugandy. Bardzo dobrze opisana  historia wycieczki życia, która mocno poruszyła Marie Fillips. Ostatnie opowiadanie należy do Irvine Welsh, opublikował Ohyda, Klej, Porno i Transportting który doczekał się ekranizacji. Jego opowieść o dwóch siostrach nosi tytuł Należności. Jest to historia a nawet przypowieść o mądrej siostrze Elenie i bezwzględnej infantylnej siostrze Renacie. Autor przedstawia sytuację Eleny –gorszej córki tylko dlatego, że pragnęła zostać kobietą wykształconą. A Renata pragnęła tylko kasy i to szybkiej i dużej kasy. Dlatego została jedną z luksusowych europejskich dziwek, kochaną i uwielbianą córką swojej matki ( też dziwki). Bez komentarza ale taka jest mentalność biedoty na Dominikanie. Podsumowując książkę czyta się niezwykle szybko, momentami włos się na głowie jeży. Te siedem opowiadań ma na celu uświadomienie czytelnika jak wielka jest dyskryminacja dziewczynek w poszczególnych krajach. Myślę, że warto ją przeczytać i mam nadzieje, że Rakhi (17 lat) kiedyś udowodni, że nie jest mniej warta od swoich braci. Trzymam za nią kciuki.
Justyna.Ju

Moja ocena 5 

02 listopada, 2014

"Śmierć e Breslau" Marek Krajewski

AUTOR: Marek Krajewski
TYTUŁ: Śmierć w Breslau
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Dolnośląskie,               Wrocław 2005
Okładka: miękka, stron 212

Opis z okładki

Akcja tej pasjonującej powieści toczy się w bardzo dokładnie zarysowanych realiach historycznych i topograficznych międzywojennego Wrocławia. Makabryczny mord dokonany na młodej wrocławskiej arystokratce jest ponurą zagadką, którą usiłuje rozwiązać dwóch zgorzkniałych i ciężko doświadczonych przez życie policjantów: Herbert Anwaldt i Eberhard Mock.

 

Śmierć w Breslau Marka Krajewskiego to fascynujący, a jednocześnie bardzo brutalny kryminał, którego fabuła rozgrywa się w latach trzydziestych XX wieku, w niemieckim Wrocławiu. Książka pisana jest w stylu starych kryminałów. Główny bohater Eberhard Mock nie jest kryształowym człowiekiem, wręcz przeciwnie. Człowiek ten jest brutalny, arogancki, amoralny, ale ma swoje zasady. Jest bardzo dobrze wykształcony jak na policjanta. Ja go lubię. Cały ten nazistowski świat jest do szpiku zepsuty, pełen brudu, śmierci i ohydy. Od razu widać, że autor to świetnie wykształcony filolog klasyczny, który kocha swoje miasto –Wrocław. Krajewski dysponuje ogromną wiedzą na temat czasów lat 20 i 30 XX wieku, wiele się można od niego nauczyć.  Znakomicie opisane realia, sceny przerażające, bardzo naturalistyczne, trzymające w napięciu do samego końca. Genialny autor, genialna książka. Polecam gorąco!!!! Maa
Moja ocena 10

Śmierć w Breslau jest niezwykle intrygującą powieścią łączącą w sobie elementy horroru i „czarnego kryminału”. Akcja książki toczy się w dokładnie zarysowanych przez autora realiach historycznych i topograficznych międzywojennego Wrocławia. Autor bez krępacji opisuje sceny mrocznego erotyzmu, powieść wręcz nim ocieka. Przyznam szczerze, że ta książka bardzo się różni od tych które dotychczas czytałam. Śmierć w Breslau wciągnie bez wyjątku każdego czytelnika. Wątek zbrodni jest misternie uknuty, skrywający tajemnice. Nic w tej książce nie jest oczywiste. Jedynym jej minusem jest to, że w pewnym momencie zaczyna być nudna, ale autor i tak już zdążył rozbudzić w nas ciekawość śledczego więc szybko przebrniemy przez te kilkanaście stron. Krajewski ma swój indywidualny styl, trochę bezwstydny – kogoś może drażnić, ja jestem pod ogromnym jego wrażeniem. Jeśli chcecie poczytać coś innego, niebanalnego to Śmierć w Breslau idealnie się do tego nadaje. Czytając Krajewskiego czy Kotowskiego wierze w to, że mamy naprawdę dobrych pisarzy kryminalnych. Polecam książki obydwóch panów. Justyna.Ju

Moja ocena 7


19 października, 2014

"Pradawne zło" Robert Cichowlas i Łukasz Radecki


AUTOR: Robert Cichowlas i Łukasz Radecki
TYTUŁ: Pradawne zło

WYDAWNICTWO: Replika Zakrzewo 2014
OKŁADKA: miękka , 280 stron


Z okładki…



Do jednego z kościołów w centrum stolicy trafiają członkowie mafii z zamiarem dokonania zuchwałej kradzieży cennej statuetki. Nie wiedzą jednak, co ich czeka po przekroczeniu progu Domu Bożego.
W piwnicach jednej z przedwojennych kamienic lęgną się szczury. Mieszkańcy są bezradni. I przerażeni, bo gryzonie przedostają się do mieszkań. Właściciel zatrudnia szczurołapa, ale czy to wystarczy, by rozwiązać niewygodny problem?
Jak wiele kobieta jest w stanie poświęcić dla mężczyzny swego życia, szczególnie, gdy ten już ma wybrankę? Pakt z demonem wydaje się równie nieprawdopodobny, co kuszący. Jaka jest jednak cena? A jaka rzeczywista nagroda?





Kiedy dwóch podobno mistrzów makabry łączy siły, efekt musi być mocny.
Kiedy obaj postanawiają złożyć hołd Howardowi Phillipsowi Lovecraftowi, Stefanowi Grabińskiemu i Jamesowi Herbertowi, efekt powinien być wstrząsający, a jest szkolny… Czytając te trzy opowiadania miałam nieodparte wrażenie, że czytam wypracowanie przeciętnych licealistów (!) A nie pisarzy i redaktorów czy kulturoznawcy Roberta Cichowlasa, który jest autorem i współautorem takich książek jak Sępy (z Jackiem Rostockim), Emerydy (z Kazimierzem Kyrczem), Szósta era oraz Masterton. Opowiadania twarzą w twarz z pisarzem (z Piotrem Pocztarkiem i Grahamem Mastertonem). Niedawno ukazał się zbiór jego opowiadań Wylęgarnia, a w przygotowaniu jest nowa powieść. Natomiast Łukasz Radecki jest uzdolnionym muzycznie pisarzem i redaktorem, który zrealizował muzykę do kilku horrorów, gier i seriali. Tworzy w zespołach metalowych Arcybia i Damage Case.  Jest autorem zbioru opowiadań Kraina bez powrotu, Opowieści niesamowite, cyklu Bóg, Horror, Ojczyzna i współautor opowiadań Lek na lęk (z Karzimierzem Kyrczem). Na podstawie jego opowiadań powstał film Rigor Martis w reżyserii Patryka Jurka. Proszę bardzo jakim dorobkiem mogą pochwalić się autorzy, tylko niech nie chwalą się Pradawnym złem – bo uwierzcie mi nie ma czym. Jestem trochę zszokowana, ale niestety  nie samym horrorem, a marnym poziomem. Te trzy opowiadania jak mi się wydaje pisane były trochę na „odczepnego” i kończą się w momencie w którym się dopiero zaczynają  ( wyjątkiem jest opowiadanie nr. trzy). Pomysły są owszem ciekawe tylko drodzy Panowie trzeba było trochę to rozbudować  i włożyć  w opowiadanie minimum wysiłku, a byłoby super. Naprawdę nie mogę tego zrozumieć  jak nie debiutanci, redaktorzy w dodatku pisali to razem i napisali trzy szkolne, przeciętne wypracowania. Trochę wstyd, nie uważacie ? Książka jest płytka, nic nadzwyczajnego – szkoda. Ale żeby nie kończyć tak całkiem źle nadszedł czas na „marchewkę” bo „kij” był na początku ;) Jedna, jedyna rzecz która wryła mi się w pamięć i zasługuje na minimalną pochwałę to opowiadanie nr. trzy – Seks to nie wszystko. Nie wiem który z Panów jest jego autorem ale uznanie za oryginalność, odwagę ( język jest dość wulgarny, ale może i dobrze ) i pochwała za moralizatorską końcową gadkę. Tak, tak seks to nie wszystko.
P.S  Jeśli chodzi o tę książkę to ja jestem całkiem na NIE . Nie jest do końca zła, ale dobra wcale. Niestety. Oceńcie sami , mnie się nie podobała. Justyna.Ju
Moja ocena 3    

11 października, 2014

"Boża ladacznica" Carla van Raay

AUTOR: Carla van Raay
TYTUŁ: Boża ladacznica
TŁUMACZENIE: z angielskiego Anna Wotaszczyk
WYDAWNICTWO: Buchmann Sp. z o.o.
OKŁADKA: miękka , 572 stron
Z okładki
Boża ladacznica to spisana z absolutną uczciwością autobiograficzna relacja kobiety, która najpierw była zakonnicą, a potem została prostytutką. Carla dorastała na katolickim południu Holandii. Po traumatycznych doświadczeniach przemocy seksualnej w domu rodzinnym zdecydowała się szukać schronienia w klasztorze. Zamiast spodziewanego wyciszenia i miłości została uwikłana w sieć bezdusznych zasad. Po kilkunastu latach zrzuca habit i oddaje się „powołaniu”, które odnajduje w najstarszej profesji świata. „Tych wyborów uniknąć nie mogłam, musiałam zostać zakonnicą, a potem prostytutką. Były to role, które odgrywałam, a w których wyrażała się bardziej moja nerwica niż moje prawdziwe własne „ja”. Musiałam doświadczyć tego kim nie jestem, żebym mogła odkryć, kim jestem. Może tak właśnie działa życie; w moim przypadku tak właśnie zadziałało”.

Przyznam się bez bicia, że tę książkę kupiłam tylko i wyłącznie dzięki wymownemu tytułowi i opisem na okładce głoszącym „zakonnica która została prostytutką” Czy żałuje zakupu? Nie do końca, chociaż książka mi się nie podobała. Ale pewnie dlatego, że nie lubię biografii. Powieść jest nudna i często czytając „wyłączałam się”. Może powiem o czym tak naprawdę jest Boża ladacznica. A jest historią kobiety którą życie od samego początku mocno doświadczało. Jest o molestowanym dziecku, o naiwnej i głupiutkiej nastolatce, o jeszcze bardziej naiwnej i głupiutkiej zakonnicy. Jest o żonie ( moim zdaniem złej żonie), o matce ( jeszcze gorszej niż żonie, gdzie jej dziecko wybrało ojca a jej to było na rękę, bo mogła bez przeszkód spotykać się z klientami). No i o prostytutce i tu was zaskoczę, bo prostytutką była najlepszą (chyba w całej Australii). W każdym bądź razie jak sama opisuje, gdziekolwiek nie wyjechała tam zawsze spotkała choćby jednego  swojego klienta. Po przeczytaniu Bożej ladacznicy, a nawet już w jej trakcie mogłam śmiało powiedzieć, że o głupszej babie nie słyszałam i nie czytałam. Pani Carlo jest pani pierwszą- moim zdaniem tak pustą osóbką. Z całym szacunkiem do pani dzieciństwa. Bo dobrze pani wie, że to kim została jest pani i tylko pani dobrowolną decyzją i przeszłość tu nie miała większego znaczenia. Carla van Raay jest ninfomanką i wpadła na rewelacyjny (jej zdaniem) pomysł, że na swojej pasji (sama to tak nazywa) mogła dodatkowo zarobić. A potem to opisać ( taki życiorys na pewno będzie się sprzedawał jak świeże bułeczki) i zarobić jeszcze raz. Z książki dowiedziałam się, a raczej otrzymałam potwierdzenie z pierwszej ręki czyli od byłej zakonnicy, że klasztory nie mają nic wspólnego z religią, a już najmniej z Bogiem. Zakonnice zostały przedstawione (i myślę, że tak jest naprawdę) na „psychiczne dziwadła” o jeszcze bardziej dziwacznych regułach życia… Bo co ma wspólnego spanie na betonie z wiarą w Boga? Podsumowując książka nie w moim stylu, kto liczy na pikantne sceny z okresu prostytucji, to się mocno przeliczy – podawane są tylko suche fakty. No nie powiem bo życie pani Carla jakby na to nie patrząc miała ciekawe. Ma co opowiadać wnukom. Tylko czy my byśmy chcieli takie życie opowiadać…wnukom?? Z ciekawości można przeczytać. Ja swoją zaspokoiłam i dziękuje więcej nie chcę. Justyna.Ju

Moja ocena 3

28 września, 2014

"Ciernista róża" - Charlotte Link


AUTOR: Charlotte Link
TYTUŁ: Ciernista róża
TŁUMACZENIE: z niemieckiego Ewa Spirydowicz
WYDAWNICTWO: Sonia Draga Katowice 2014
OKŁADKA: miękka , 600 stron


Z okładki
Karin Palmer, ogarnięta chęcią zmiany dotychczasowe życia, decyduje się wyjechać na angielską wyspę Guernsey, gdzie przed laty spędziła cudowne wakacje. Przez przypadek trafia do domu z ogrodem pełnym róż, który należy do 71-letniej Beatrice Shaye. Karin ulega urokowi staruszki, jej pięknego ogrodu i eleganckiego, przytulnego domu. Między kobietami szybko nawiązuje się serdeczna przyjaźń mimo dzielącej je różnicy wieku. Ich rozmowy stają się coraz bardziej intymne i szczere. Beatrice coraz chętniej opowiada o przeszłości. Nie mówi jednak wszystkiego. Wkrótce w okolicy policja znajduje pierwsze zwłoki. Tropy prowadzą do  Beatrice. Kobieta będzie musiała komuś zaufać. Jej wybór padnie na Karin…


Sprzedaż książek Charlotte przekroczyła 20 mln. i jestem bardzo ciekawa ile milionów po przeczytaniu Ciernistej róży się zawiodło – tak jak ja. Nigdy nie przypuszczałam, że to powiem w odniesieniu do mojej ukochanej Link. Nie wiem, naprawdę nie wiem kto doradził Pani Charlotte wydanie tej marnej opowiastki. W ogóle wszystko jest nie tak, bo brutalne morderstwo które ma się dokonać wkrótce – jak głosi okładka, ma miejsce dopiero pod sam koniec. I to nie jest „to” czego się spodziewacie po książce Link. Okładka kłamie od początku prawie do końca. Bo Karin, nie spędziła przed laty cudownych wakacji na Guernsey!! Ten kto pisał streszczenie chyba przeczytał inną powieść. Niech chociaż napisze jaką, może tamta będzie ciekawsza… W Ciernistej róży nie ma praktycznie nic co by mnie zaciekawiło, zaskoczyło. To jest po prostu nudne opowiadanie starej baby. Ale Link nie jest starą babą (!) A więc co się stało? Wypadek przy pracy? Ja wiem, że zdarza się najlepszym, ale pedantycznej Link? Dziękować aniołom, że styl, język i zarys psychologiczny postaci jest nadal na wysokim poziomie. Co ciekawe do bohaterów książki czuje się antypatie  wręcz nienawiść, momentami było mi ich żal, że są takimi idiotami. A Beatrice jest zgorzkniałą masochistką. Podsumowując to jest poniżej poziomu Link, Ciernista róża jest najsłabszą jej książką, nie najgorszą tylko najsłabszą. Moja koleżanka bardzo trafnie zresztą porównała Ciernistą róże do nie-udanego  seksu. Czekasz na orgazm, a jego nie ma. Jeśli o mnie chodzi miała rację – nie nadszedł… Justyna.Ju

Moja ocena 4

21 września, 2014

"Dość Już Łez" - Linda Howard


AUTOR: Linda Howard
TYTUŁ: Dość Już Łez
TŁUMACZENIE: z angielskiego Marcin Czynszak
WYDAWNICTWO: Gruner+Jahr Polska,Warszawa 2011
OKŁADKA: miękka, stron 368


Z okładki:

Milla po porwaniu jej maleńkiego synka ma w życiu tylko jeden cel – odnalezienie dziecka. Całe swoje życie podporządkowuje tragedii. Rozstaje się z mężem i zakłada organizację, która pomaga rodzinom znajdować ich zagubionych bliskich. Jej obsesyjną potrzebą pozostaje jednak odnalezienie własnego syna. 
Po dziesięciu latach daremnych poszukiwań do pomocy wynajmuje tajemniczego Diaza, podejrzanego człowieka znanego jako łowca. Ten samotny wilk, z którym wbrew swojemu rozsądkowi nawiąże gorący romans, pomoże jej odnaleźć odpowiedzi na pytania, które zadawała sobie od lat.


        Książka Lindy Howard:Dość już łez, dumnie zwana thrillerem romantycznym, jest romansem  z wątkami sensacyjnymi. Nie da się ukryć, to jest literatura kobieca, przez duże „K”


Jak na literaturę kobiecą (za, którą nie przepadam ) jest to książka niezła, jak na literaturę w sensie ogólnym, to jest to książka taka sobie. Nie za dobra z tego powodu, że bohaterzy są opisani powierzchownie. Bez rysu psychologicznego. Postacie nie zostały zbudowane, tylko nakreślone, tak jak malarz robi szkic do obrazu i na tym kończy pracę. Tak właśnie zrobiła Howard-coś tam opisała, nie dokończyła i zostawiła. Sprawy za szybko się rozwiązują, napięcie trwa zbyt krótko, nic nie zaskakuje. Skoro to thriller, niektóre warstwy tekstu powinny być bardziej rozbudowane i zaskakujące.

       Autorka ładnie opisuje miłość matki do dziecka, pierwsze chwile macierzyństwa. To było piękne. Dzięki temu opisowi moja ocena nie będzie niska.

       Howard potrafi pisać, nie zaprzeczę, tylko czegoś mi tu brakuje, dopracowania książki. Więcej napięcia, mniej banałów i więcej psychologii postaci. Wolę jednak literaturę męską (jeśli chodzi o thrillery i kryminały, nie wliczając w to Link), ale dla tych, którzy lubią literaturę kobiecą- polecam. Maa
Moja ocena 5

 Linda Howard to podobno jedna z największych gwiazd thrillerów romantycznych. Napisała około 40 powieści, które sprzedano w nakładzie ponad 20mln egzemplarzy na całym świecie. Podobno książki były bestsellerami New York Tmesa, USA Today i Publisher Weekly, a autorka jest laureatką wielu nagród literatury kobiecej m.in. RITA Award, B. Daltan, Bestseller Award. To tyle o Pani Howard. A co o Dość już łez? Przyznam się od razu, że nie przepadam za tym gatunkiem literatury, ale absolutnie go nie przekreślam. Książkę przeczytałam tylko dlatego, bo koleżanka nalegała, że super, że już dwa razy czytała i ogólnie ochów i achów z jej ust pod adresem powieści padło jeszcze ze 2 mln ;) No to sobie pomyślałam, dawaj – przeczytamy, zobaczymy. I o to tak przeczytałam pierwszą powieść Howard, nie będę mówić, że ostatnią. Jak dla mnie Dość już łez jest kryminałem z rozbudowanym wątkiem romansu, a nie thrillerem. Opowiada o krwawej zemście i dziwnej, trudnej ogromnej miłości. Wątek kryminalny wzbudza autentyczne i silne emocje – ja się wzruszyłam, ale wcale nie końcówką, bo ta mnie zemdliła. Temat kidnappingu dla mnie mega. Historia matki której porwano dziecko…wzruszająca – nie jedna czytelniczka na  pewno wylała morze łez. Tyle jeśli chodzi o to co mi się najbardziej podobało. Wieżę, że Linda Howard jest mistrzynią w swoim gatunku. Książkę czyta się tak, jak powinno się czytać literaturę kobiecą, czyli lekko i przyjemnie. Cała intryga nie jest wysublimowana, ani oryginalna. Szybciutko połapiemy się kto jest przyjacielem, a kto go tylko udaje. Fabuła nie rozkręca się dynamicznie, nie ma tu żadnych mrożących krew w żyłach akcji. Ogólnie panuje przyjemna stabilność. Autorka ma tendencję do błyskawicznego zakańczania ciekawych momentów. Jedna jedyna sytuacja, która wyprostowała mnie w fotelu trwała tylko 15 ZDAŃ (!) I wszystko wróciło do starej monotonnej stabilizacji. Język jak najbardziej jest przyjemny dzięki czemu książkę kończy się w ekspresowym tempie. Dość już łez jest powieścią do czytania dla samej przyjemności, a nie po to aby mieć ciarki na plecach. Podsumowując książka jest bardzo dobra- w swoim gatunku, miłośniczką i miłośnikom takiej literatury na pewno powieść przypadnie do gustu. Baa wręcz jest ich obowiązkową lekturą. Mnie też się podobała, aczkolwiek fanką autorki nie jestem. Justyna.Ju
Moja ocena 5

06 września, 2014

"Jaskiniowiec" Jorn Lier Horst

AUTOR: Jorn Lier Horst
TYTUŁ: Jaskiniowiec
TŁUMACZENIE: z norweskiego Milena Skoczko
WYDAWNICTWO: Smak słowa, Sopot 2014
OKŁADKA: miękka ,stron 389

Z okładki:

Zaledwie trzy domy dalej od mieszkania policjanta Williama Wistinga zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, który przez cztery miesiące siedział martwy przed migającym ekranem telewizora. Nic nie wskazuje na to, aby jego śmierć była wynikiem przestępstwa. Viggo Hansen był człowiekiem, na którego za życia nikt nie zwracał uwagi, więc jego śmierć również nie wzbudza sensacji i nie trafia na czołówki gazet. A jednak z jakiegoś powodu ta sprawa budzi ciekawość córki Wistinga, która jest dziennikarką. Line postanawia napisać artykuł: portret zupełnie nieznanej osoby. Kiedy Line rozpoczyna swoje dziennikarskie śledztwo, policja otrzymuje zgłoszenie o odnalezieniu kolejnych zwłok, tym razem na miejscu wycinki lasu.

Wygląda na to, że ciało musiało tam leżeć przez długi czas. Na zwłokach mężczyzny zostaje ujawniony niezwykły ślad. Wkrótce policja organizuje zakrojoną na szeroką skalę obławę – jedną z największych w historii Norwegii. Jedyne, co mogłoby popsuć szyki śledczym to nadgorliwi dziennikarze…



     Drodzy czytelnicy to NIE jest nowy Nesbo. To jest Jorn Lier Horst, zapamiętajcie to nazwisko, bo naprawdę facet pisze świetnie. Jaskiniowiec jest zupełnie inny niż powieści Nesbo. Inny to nie znaczy gorszy. W książce Horsta nie znajdziemy okaleczonych twarzy jak w Pancernym sercu Nesbo, nie będzie też kroił swoich bohaterów jak  w Policji. Horst po prostu zaserwował nam niezłą zagwozdkę , a nawet dwie. Jaskiniowiec został napisany precyzyjnie i konkretnie, tu nie ma zbędnej „gadki” autora, a wątki z życia bohaterów są tak wplątane, aby nie zwalniały akcji. Horst napięcie buduje stopniowo, dlatego początek może wydawać się nieciekawy, ale tak od 150 strony robi się naprawdę gorąco, a autor sprytnie wyprowadza nas w pole.

      Ten Norweg doskonale wie jak pisać, by było ciekawie. Niewątpliwie pomogło mu doświadczenie. Od września 2013 roku pracował jako szef Wydziału Śledczego Okręgu Vestfold. Studiował także kryminologię, filozofię i psychologię. Obecnie jest to najpoczytniejszy autor w Norwegii.
    Jaskiniowiec pod względem technicznym jest poprawny, pomysł, aby śledztwo prowadzone było dwutorowo przez dziennikarkę i policję – moim zdaniem się obronił. Doczepię się tylko do jednego mianowicie:  Jorn Lier Horst zadebiutował w 2004 roku powieścią Świadek koronny. Stworzył cykl powieści kryminalnych z Williamem Wistingiem. Aktualnie pracuje nad dziesiątą powieścią z cyklu o tym właśnie bohaterze. Jego książki są wydawane w nakładzie przekraczającym 100 tyś. egzemplarzy. Każda z nich trafia na szczyty list bestsellerów. Horst może poszczycić się takimi nagrodami jak Nagroda Rivertona ( przyznawana w Norwegii dla najlepszego tekstu o charakterze kryminalnym), Glasnyckel ( dla najlepszego kryminału skandynawskiego) oraz Nagrodę Księgarzy Norweskich. To dlaczego  u nas wydawany jest jako pierwszy Jaskiniowiec, a nie Świadek koronny? I druga sprawa, dlaczego tak późno? No cóż takie rzeczy tylko w Polsce.
    Ogólnie rzecz biorąc Jaskiniowiec to bardzo dobra książka, od której ciężko się oderwać. Zakończenie co prawda niewiele nam wyjaśnia, ale takie niedopowiedzenie też może się podobać.  Tak się zastanawiam, czy żeby pisać na takim poziomie to trzeba urodzić się Norwegiem? Przeczytajcie tę pozycję –bo warto! Justyna.Ju
Moja ocena 7


Premiera 10 września
!!!!!!!!!!!!!!

Jaskiniowiec Jorna Liera Horsta to naprawdę dobry, trzymający w napięciu kryminał. I nie dlatego, że to „ nowy Nesbo”, bo z Nesbo, to on oprócz narodowości nie ma nic wspólnego. Horst jest lepszy od Nesbo, ponieważ nie stworzył nadczłowieka, jakim jest Harry Hole z powieści Nesbo, ale zwykłego, inteligentnego człowieka, który ma równie błyskotliwą córkę. Jeśli koniecznie trzeba Horsta do kogoś porównywać, to prędzej do Mankella. Dawkowanie napięcia budowane jest u obu autorów w podobny sposób. Podobni też są obaj detektywi Kurt Wallander u Mankella i William Wisting u Horsta. Obaj także mają córki, pakujące się w kłopoty.
      Książka podoba mi się od pierwszej do ostatniej strony. Czyta się ją bardzo szybko i nie można się od niej oderwać. Tłumaczka i korektorka spisały się na medal, bo nie ma tam błędów rzeczowych ani stylistycznych, jak to się niestety często zdarza w innych kryminałach.
       W dzisiejszych czasach trudno jest odkryć kogoś interesującego, kto pisze dobre kryminały, ponieważ zalała nas fala skandynawskich autorów. Jedni są ciekawi, inni słabi. Ten autor u mnie znajdzie miejsce na półce obok Mankella i Larssona- moich ukochanych pisarzy kryminałów.
       Muszę się niestety przyczepić do dwóch rzeczy. Po pierwsze: obwoluta- wprowadza czytelnika w błąd. Pierwsza myśl- Nesbo wydał coś nowego. Jest to absolutnie niepotrzebne. Okładka powieści Horsta jest bardzo sugestywna i interesująca, przyciąga wzrok i nie trzeba nic więcej. Druga spraw. Dlaczego tak późno? To już dziewiąta książka z serii o Wistingu. Znów zaczynamy od końca. Kiedy się doczekamy poprzednich ośmiu? Mam nadzieję, że wydawnictwo szybko nadrobi te braki.
       Fajnie, że wreszcie trafił się piszący policjant, który zna wszystko od środka i nie wymyśla niestworzonych rzeczy. Jego książka jest autentyczna, nie ma nic przerysowanego jak u Nesbo. Mam nadzieję, że nastanie boom na Horsta, tak jak modny jest Mankell i Nesbo.
Dla mnie Horst to świetny pisarz, chcę poznać więcej jego twórczości i mam nadzieję, że inni czytelnicy pomyślą to samo.
                                                 Maa
Moja ocena 10 

Za możliwość przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu Smak słowa ;)I prosimy o jeszcze.