TYTUŁ: Paprocany
WYDAWNICTWO: AKURAT Warszawa 2020
OKŁADKA: miękka, ze skrzydełkami, stron 320
z okładki:
W Miejskiej Komendzie Policji w Tychach wybucha afera: kilku policjantów miało rzekomo zgwałcić prostytutkę. Pokrzywdzona jako głównego sprawcę wskazuje Krzysztofa Strzeleckiego - wzorowego funkcjonariusza i w ogóle człowieka "do rany przyłóż". Strzelecki twierdzi stanowczo, że jest niewinny, ale zostaje odesłany na przymusowy urlop. Jedyną osobą, która bez zastrzeżeń wierzy w jego niewinność jest jego szef. Niestety, on sam też ma kłopoty, a konkretnie nie tyle on, co jego przybrana córka, która mocno niepokoi się losem swojej 18-letniej bratanicy. Dziewczyna była zawsze tzw. "trudnym dzieckiem", rodzice już dawno wywiesili białą flagę. Wielokrotnie na długo znikała z domu; teraz też przepadła bez śladu, ale jej ciotka jest przekonana, że tym razem chodzi o coś poważnego, konkretnie o porwanie. Urlopowany Strzelecki chwilowo dysponuje nadmiarem wolnego czasu, więc jej ojczym prosi go o pomoc w prywatnym śledztwie. Tropy wydają się prowadzić do Paprocan - jeziora w Tychach, popularnego na Śląsku miejsca wypoczynku.
Paprocany to zupełnie nowa intryga i nowi bohaterowie. W Komendzie Miejskiej Policji w Tychach wybucha afera, zgwałcono prostytutkę. Ta jako sprawcę podaje Krzysztofa Strzeleckiego, wzorowego funkcjonariusza. Jego szef Franciszek Próchnicki, nie ma wątpliwości, że jest niewinny. Niestety ten ma własne problemy. Martwi się zaginięciem 18-letniej bratanicy, Zofii Bojarskiej, jego przybranej córki. Karolina nie należała do grzecznych dziewczynek i już kilka razy znikała z domu. Tym razem Zosia ma złe przeczucia. W prywatnym śledztwie pomaga jej Strzelecki. Wszystkie tropy prowadzą nad Parpocany - jezioro w Tychach.
Z książkami Pauliny Świst od zawsze mam dylemat. Autorka słynie z wulgarnego języka i ostrych scen seksu. I to się nie zmienia. Nie zmiennym, także pozostaje charakter bohaterów. Choć trudno w to uwierzyć, ale wszyscy są tu tacy sami. I nie mam namyśli zawodów które wykonują. Wiadomo, skoro autorka jest wziętą pani adwokat, to trudno sobie wyobrazić, aby nagle główną bohaterką była wzięta pani cukiernik. Mówiąc tacy sami, mam namyśli rys psychologiczny i charakter. Oni wszyscy począwszy od Kingi Błońskiej też pyskatej rozwódki i bohaterek antologii Gorące lato oraz Grzeszne święta, skończywszy na Zosi Bojarskiej i głównych męskich bohaterach są identyczni. Nawet żarty mają takie same! Litości no ileż można w kółko pisać to samo!
Czas na marchewkę, co prawda bardzo małą marchewkę. Książka jak pozostałe napisana prostym wręcz prostackim językiem, czyta się niewiarygodnie szybko. Intryga może nie jest skomplikowana, mimo to nie można się od niej oderwać. Paprocany, to literatura z gatunku odmóżdżających. Ani to śmieszne, bohaterowie z dowcipem rodem z gimbazy. Ani to mądre, brak złożonych i różnorodnych rysów psychologicznych. Ale mimo to, to się czyta! I to czyta się dobrze! Paprocany i pozostałe książki Świst polecam, tym którzy mają ochotę poczytać coś łatwego nie wymagającego myślenia. Justyna.ju
Moja ocena 6
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękujemy Wydawnictwu AKURAT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz