TYTUŁ: Nas dwoje
WYDAWNICTWO: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2020
OKŁADKA: miękka, ze skrzydełkami, stron 480
z okładki:
Joel jest singlem od czasu, gdy poprzysiągł sobie, że już nigdy się nie zakocha. Wie, że jeśli obdarzy kogoś uczuciem, tę osobę może spotkać coś złego. Kiedy jednak na swojej drodze spotyka przeuroczą Callie, jest przekonany, że długo nie wytrwa w swoim postanowieniu. Dziewczyna ma być dla niego szansą na szczęście.
Callie niedawno straciła najlepszą przyjaciółkę, która zginęła w wypadku. Wciąż jeszcze nie doszła do siebie po tragedii, nadal w jej życiu dominują smutek i przygnębienie. Z powodu śmierci koleżanki porzuciła marzenia o karierze ekologa, by pomóc mężowi Grace w prowadzeniu kawiarni. Ale wystarczy, że spojrzy na wpadającego coraz częściej na kawę i ciastko Joela, by wiedzieć, że właśnie trafiła na miłość swojego życia. Oboje wydają się dla siebie stworzeni. Młodzi, spragnieni ciepła i bliskości, poszukujący sensu życia. Ich historia dopiero się zaczyna, ale Joel już wie, jak się skończy...
Melancholijny łamacz serc. Najsmutniejsza powieść jaką czytałam.
Nas dwoje, to literacki debiut Holly Miller. Opowiada historię Callie i Joela. Tych dwojga połączyło niezwykłe uczucie. Mogłoby się wydawać, że są dla siebie stworzeni. Idealne dwie połówki jabłka, które nic ani nikt nie jest w stanie rozdzielić. Niestety Joel wie jak skończy się ich historia...
Jeśli ktoś sądzi po opisie z okładki jaki ta historia będzie miała finał, to jest w ogromnym błędzie. Bowiem czegoś takiego nikt się nie spodziewał. Nas dwoje, to przepiękna opowieść o trudnych życiowych wyborach, które mogą zaważyć na dalszej egzystencji człowieka. Ta powieść, to mnóstwo emocji, przemyśleń i wzruszeń. Miller z niezwykłym wyczuciem, delikatnością wręcz z melancholijnym zacięciem pokazuje ogromną siłę miłości i ludzkiej determinacji. Autorka stawia czytelnika przed wyborem czy kochać i tę miłość utracić, czy nie kochać wcale. Piękna powieść, niezwykle wzruszająca, romantyczna.
Ta książka dość długo czekała u mnie na półce. I wreszcie przyszedł ten wyczekiwany dzień. Pierwsze rozdziały przeczytałam w mgnieniu oka. Niestety im dalej tym bardziej mnie nudziła. Nie sama historia, ale zbyt rozciągnięta fabuła. Z drugiej strony właśnie dokładnie tak przedstawiona historia Callie i Joela ma moc przekazu. Jakby Holly napisała ją inaczej bez tej melancholijnej enigmy, bez cienia romantyzmu. Nie byłaby to tak wspaniała opowieść o miłości silniejszej niż śmierć. Mimo doskonałego pomysłu i wzruszającego zakończenia, książkę oceniam "tylko" dobrze. Zdaje sobie sprawę, że takich osób jak ja może być więcej, gdzie sam styl przekazu nie do końca ich przekona. Ale mimo to Nas dwoje polecam z całego serca . Przepiękna historia. Warto ją poznać. Justyna.ju
Moja ocena 6
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękujemy Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA SA
Wspaniała powieść, która również gorąco polecam.
OdpowiedzUsuń