TYTUŁ: Czarownice z Pirenejów
TŁUMACZENIE: Barbara Jaroszuk
WYDAWNICTWO: Warszawskie Wydawnictwo Literacie MUZA SA Warszawa 2016
OKŁADKA: miękka , 480 stron
Pewna młoda pani inżynier, także nosząca imię Brianda, jest dręczona sennymi koszmarami. Chcąc odzyskać spokój ducha, wraca w rodzinne strony. Tam szaleńczo zakocha się w tajemniczym cudzoziemcu i dopełni przysięgi sprzed wieków.
Nie pamiętam, aby romans mnie tak zaciekawił. Może dlatego, że Czarownice z Pirenejów to nie do końca taki zwyczajny romans. Autorka miała dobry pomysł na tę powieść. I doskonale przelała go na papier. Akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Współcześnie Brianda z Madrytu, szczęśliwa narzeczona Estebana której dokuczają nocne koszmary. Z drugiej strony Brianda z Lubicha, młoda dziewczyna żyjąca w XVI wieku. Co łączy te dwie panie? Ja tę książkę czytałam właśnie pod tym kontem. Mnie nie interesowała współczesna Brianda ani współczesny Corso – wiadomo jak to się skończy… Mnie zaintrygowała ta odważna Pani Lubicha i jej Corso. Historia piękna i zarazem smutna. Napisana niezwykle ciekawie. Doskonałe kobiece czytadło. Polecam, jest to romans na wyższym poziomie. Pierwsza powieść autorki to Plamy na śniegu. Ja przygodę z Luz Gabas zaczęłam od Czarownic z Pirenejów. Obiecuje Wam kobitki, że będziecie zachwycone nie tylko Corsem ale i fabułą ;) Ta książka naprawdę opowiada o niezwykle namiętnej miłości która przetrwała wieki. Justyna.ju
Moja ocena 9
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz