AUTOR: Jo Nesbo
TŁUMACZENIE: z norweskiego Iwona Zimnicka
WYDAWNICTWO: Dolnośląskie
OKŁADKA: miękka, 320 stron
W domu publicznym w stolicy Tajlandii znaleziono ciało zamordowanego norweskiego ambasadora. W Oslo pospiesznie tworzony jest plan uniknięcia skandalu. Policjant Harry Hole wsiada do samolotu skacowany, z zastrzykami witaminy B12 w walizce i zaczyna krążyć po zaułkach Bangkoku – wśród świątyń, palarni opium, dziecięcych prostytutek i barów go-go. Odkrywa, że w tej sprawie chodzi o coś więcej niż o morderstwo: za ścianami pełza coś, co nie znosi światła dziennego… ( opis z okładki ).
Styl Nesbo uwielbiam, nikt tak dobrze nie podkręca akcji jak on, dla mnie nie ma lepszego pisarza powieści kryminalnej od Nesbo. Karaluchy podobały mi się mimo że na trop mordercy wpadłam dość wcześnie i prawidłowo wytypowałam kolejne ofiary. Czyli element zaskoczenia był Karaluchy mają świetny język dzięki czemu czyta się ekspresowo. Przygody nieśmiertelnego i cynicznego Harrego Hola zapierają dech. Z twórczości Nesbo akurat Karaluchy podobały mi się najmniej. Oceniam całokształt czyli temat prostytucji nieletnich i pedofilii w Tajlandii naprawdę porusza, intryga zagmatfana i zaskakująca o wielu wątkach, które sprytnie łączą się w całość. Książka godna polecenia, Nesbo nadal dla mnie jest numerem jeden!!
żaden, to i tak książka wciągnęła mnie bez reszty i trzymała w napięciu do ostatniej strony. Powieść charakteryzuje się już dobrze mi znanym humorem i autoironią. JustynaJu
Moja ocena 7.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz