Autor:Xinran
Tytuł:Wiadomość od nieznanej chińskiej matki
Przekład: z angielskiego Joanna Hryniewska
Wydawnictwo:Świat Książki,Warszawa 2012
Okładka: twarda ze skrzydełkami,stron 272
Dziesięć rozdziałów, dziesięć kobiet i niezliczone opowieści o cierpieniu. W 2010 roku liczba adoptowanych chińskich sierot przekroczyła 120 tysięcy. Ze względu na naciski władz lub politykę jednego dziecka wiele kobiet musiało oddać córki do adopcji, inne zmuszono do porzucenia noworodków na ulicach, peronach kolejowych, a jeszcze inne widziały, jak ich córeczki topiono. Decyzje matek o porzuceniu dzieci były Waiter była samotną matką i musiała zostawić córkę pod sierocińcem. Pewna kobieta ze wsi urodziła dziewczynkę, więc dziecko wyrzucono do kubełka i wyniesiono na dwór. Gdy Xinran próbowała zabrać znalezioną dziewczynkę do szpitala, ten nie chciał jej przyjąć... Autorka, dziennikarka, zebrała dramatyczne opowieści prawdziwych i adopcyjnych matek i córek, które których jedyną winą było to, że urodziły się w kraju, gdzie kobiecość to przekleństwo. Opowiada też swoją osobistą historię jej przybrana córka pewnego dnia zniknęła razem z całym sierocińcem. Nie pozbawiona nadziei książka zawiera przesłanie dla adoptowanych chińskich dziewczynek – upewnia j, że były kochane i nigdy nie zostaną zapomniane.
Z opisu ze strony wydawnictwa
Z opisu ze strony wydawnictwa
Wiadomość… to opowieść wstrząsająca, smutna i niewyobrażalna dla cywilizowanego człowieka. Opisuje jak Chińczycy od wieków traktują dziewczynki i kobiety w ogóle. Aż trudno uwierzyć, że tak po prostu można zabijać swoje dzieci, tylko dlatego, że są dziewczynkami. Porzuca się je także na dworcach kolejowych, czy na ulicy. Płakałam przy tej książce nieraz. Nie jest to książka tylko o zabijaniu, bo nie o to chodziło autorce. Jest to książka o kobietach, które musiały porzucić swoje dzieci i nigdy sobie tego nie wybaczyły. To opowieść o kochających matkach i ich losach, o losach dzieci, które jeśli miały szczęście- trafiły do zagranicznej adopcji. A jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy?
Tradycja (że trzeba mieć syna ), polityka jednego dziecka (a jak można mieć tylko jedno, to musi to być syn, dziewczynki się zabija, oddaje do sierocińca, porzuca na ulicy), i wstyd (studentka nie może zhańbić rodziny i wychowywać bękarta). Czytelnik nie może dojść do siebie po przeczytaniu tego wszystkiego. Jak można być tak okrutnym?
Tradycja (że trzeba mieć syna ), polityka jednego dziecka (a jak można mieć tylko jedno, to musi to być syn, dziewczynki się zabija, oddaje do sierocińca, porzuca na ulicy), i wstyd (studentka nie może zhańbić rodziny i wychowywać bękarta). Czytelnik nie może dojść do siebie po przeczytaniu tego wszystkiego. Jak można być tak okrutnym?
Życie ludzkie w Chinach nigdy nie było w poszanowaniu. Było tak 2000 lat temu, jest teraz i długo się nie zmieni. Taka jest mentalność tych ludzi. Niech będzie jak najwięcej adopcji zagranicznych i niech się ten koszmar i przymus się skończy! Nie wiem jak można w XXI wieku tak żyć, jak można wolność ludzi tak ograniczać? Przez politykę jednego dziecka mnóstwo noworodków- dziewczynek zostaje zamordowanych. Kończą w wiadrach z nieczystościami. Jak można na to patrzeć przez palce?
Dziewczynki rodzą się, by cierpieć. Szkoda, że nie rodzą się chłopcami
Wiadomość…s.124
Jestem oburzona takim obyczajami Chińczyków, takimi komunistycznymi rządami.
Książka naprawdę łapie za serce. Ze słabych stron wydania polskiego jest jedna poważna wada: mnóstwo błędów stylistycznych i interpunkcyjnych. Przed oraz nie dajemy przecinka , za i też nie, co to za nowa moda? Kiedyś książki były solidniej wydawane, bez rażących błędów rzeczowych i stylistycznych. Teraz tylko wpisuje się nazwiska korektorów, a tak naprawdę ich nie ma, skoro jest tyle błędów w książkach.
Dlatego za te błędy :
Moja ocena 9 (zamiast 10) Maa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz