30 czerwca, 2013

"Stieg Larsson Biografia" - Jan-Erik Pettersson

Autor: Jan Erik Pettersson         
Tytuł: Stieg Lasson Biografia 
Tłumaczenie: ze szwedzkiego Anna Węgleńska
Wydawnictwo: Czarna Owca, Warszawa 2011
 Okładka: miękka, stron 310

                     
Z okładki
Jan-Erik Pettersson próbuje opisać niezwykłe, barwne, pełne napięć i zwrotów życie Stiega Larssona. Jego dzieciństwo na surowej północy Szwecji, zaangażowanie polityczne widoczne już u nastolatka, a potem wyrażany wszelkimi możliwymi sposobami sprzeciw wobec ruchów faszystowskich, nazistowskich, różnych dyskryminacji i nierównemu traktowaniu kobiet. Pettersson ukazuje pełną zawiłości drogę Stiega Larssona jako dziennikarza, jego dalekie podróże, niezmordowaną walkę przeciwko prawicowym ekstremistycznym ruchom, oraz twardą, często niewdzięczną pracę w fundacji Expo.
Powieści o Mikaelu Blomkviście i Lisabeth (powinno być Lisbeth!!!!) Salander dopiero na tle życia autora stają się bardziej zrozumiałe, a ich treść bogatsza i pogłębiona.

Po przeczytaniu niby biografii Barry’ego Forshaw’a miałam nadzieję, że ta książka będzie inna. I jest inna. Dużo dowiadujemy się o dzieciństwie i młodości Stiega, o jego rodzinie, szczególnie o ukochanym dziadku- antyfaszyście. Niestety później jest trochę gorzej, ponieważ na wielu- za wielu stronach czytamy o powstaniu na Grenadzie, o jej przywódcach. Mnóstwo stron jest także poświęcone nazizmowi. Nie wiem, czy to było konieczne, aż w takim rozmiarze. Stieg był specjalistą od tej tematyki, ale czy my musimy? Choć temat ciekawy, to jednak w takiej ilości męczy i nudzi. Znów mało Stiega w jego biografii, dużo za mało. Można powiedzieć, że to książka o historii nazizmu, a nie historia życia Stiega Larssona. Późniejsze rozdziały wiążą się z Larssonem i jego ukochanym czasopismem Expo.
   Przerażająca jest skala nazizmu we Szwecji, już przed wojną, w czasie niej, i po, gdzie powstali neonaziści- homofobi.  
Najgorsze jest to, że zginęło w Szwecji bardzo dużo ludzi, tylko dlatego, że byli homoseksualistami i państwo nic z tym nie zrobiło, nie zauważyło problemu. Były także ataki i morderstwa dziennikarzy lewicowych, piszących o skrajnej prawicy. W Szwecji można być neonazistą i nic za to nie grozi. Ten temat całe życie zaprzątał Larssona, był jego solą w oku. Przez to także czuł się ciągle zagrożony. Kto pisał o skrajnej prawicy, ten miał wyrok.
   Tematem nazizmu i neonazizmu zajął się także Henning Mankell w Powrocie Nauczyciela Tańca, która to książka wyszła mu fantastycznie. Jest to więc ważny społecznie temat szwedzkich pisarzy. W przeciwieństwie do Forshaw’a, Pettersson ma ciekawy język i styl, dlatego chce się czytać tę książkę. Przy opisie dnia śmierci pisarza popłakałam się, tak sugestywnie, w prostych słowach przekazał tę straszną część biografii. Bardzo podoba mi się rozdział, w którym autor opisuje rozwój kryminału od XIX wieku. Przedstawia tam także jednych z moich ulubionych autorów: Sjowall i Wahloo, bez których nie byłoby Larssona i Mankella, jako autorów kryminałów. Małżeństwo Sjowall i Wahloo wprowadziło wiele innowacji do tego gatunku jak polityka, problematyka społeczna, czy omylny policjant, któremu nie zawsze wszystko wychodzi. Przy żadnym kryminale tak się nie uśmiałam, jak przy Zamkniętym Pokoju. Świetna para. 
Mimo że w tej biografii jest za mało Larssona (i nie ma zdjęć pisarza, a powinny być!!!), to książka ta jest godna polecenia. Autor znał osobiście Larssona, potrafi ciekawie pisać i zrobił świetną analizę kryminału szwedzkiego. Może następna biografia, Evy Gabrielsson, będzie taka , jak trzeba i poznam więcej szczegółów z życia mojego ukochanego pisarza.
                                                         Maa
Moja ocena 6




23 czerwca, 2013

"Stieg Larsson Mężczyzna, który odszedł za wcześnie" - Barry Forshaw

Autor: Barry Forshaw
Tytuł: Stieg Larsson Mężczyzna, który odszedł za wcześnie
Tłumaczenie: z angielskiego Jerzy Malinowski
Wydawnictwo: Świat Książki, Warszawa 2010
Okładka: miękka, stron 318

Z okładki:
"Biografia Stiega Larssona- autora trylogii Millenium, najlepiej sprzedającej się serii kryminalnej ostatnich lat.
Barry Forshaw, dziennikarz zajmujący się literaturą kryminalną, filmem i sztuką."

   Książka Barryego Forshaw’a nazwana szumnie biografią, z biografią nie ma wiele wspólnego. O Larssonie może jest ze trzydzieści stron, reszta książki to opis treści Millenium, który nie zawsze jest zgodny ze stanem faktycznym ( np. że niby Erika Berger odkrywa swoją biseksualność, ciekawe kiedy? Chodzi o jej męża, a nie o nią samą). Niby bzdury, ale irytujące, bo skoro już streszcza się jakąś książkę, to należy to robić porządnie. Nie rozumiem po co prawie połowa książki to streszczenie trylogii. Nie ma tam jakiś głębszych treści, interpretacji, są za to streszczenia książek innych skandynawskich autorów, opis wydawców Larssona, nic o samym autorze. Wiele  w swoim życiu  przeczytałam biografii, ale tu nie ma nic  z biografii. To nawet nie jest analiza literacka dzieła, to zwykły bryk, z jakiego korzystają uczniowie. Gdy chce się napisać biografię, to trzeba trochę czasu poświęcić na zdobycie materiałów, poznać rodzinę opisywanej osoby, widocznie autor tej książki nie miał na to czasu.
Natomiast fajne było wspomnienie Marka Krajewskiego przy okazji opisania wydawnictwa Quercus, wydającego Larssona w Wielkiej Brytanii. Wysoko ceni się tam Śmierć w Breslau, a Krajewskiego uważa się tam za perłę wśród autorów kryminałów.
Kompletnie niczego nie dowiedziałam się o moim ulubionym autorze, a chciałam poznać jakieś szczegóły z jego życia. Plusem dla książki są okładka i zdjęcia- ciekawe. Interesujący jest także rozdział: Reakcje: Pisarze o Stiegu Larssonie.
                 
Niewielu pisarzy pozostawiło po sobie tak wiele w tak krótkim czasie

                                                                                        Julian Maynard-Smith op. cit. s.283


       Stieg Larsson najlepiej opisuje obraz współczesnej Szwecji […] Mamy do czynienia z        miastem naprawdę współczesnej ery, współczesnego świata.
                                                                              Jean Smith op. cit. s. 253

I to niestety tyle pozytywów dla tej książki.
                                              Maa
Moja ocena 2

16 czerwca, 2013

"Zamek z piasku, który runął" - Stieg Larsson


Autor: Stieg Larsson
Tytuł: Zamek z piasku, który runął
Tłumaczenie:ze szwedzkiego Alicja Rosenau
Wydawnictwo: Czarna Owca, Warszawa 2012
Okładka: miękka, stron 784

Z okładki:
"Trzecia i ostatnia część serii Millennium zaczyna się w miejscu, w którym kończy się Dziewczyna, która igrała z ogniem. Lisbeth Salander przeżywa próbę pogrzebania jej żywcem. Ale jej kłopoty na tym się nie kończą. Mikael Blomkvist sięga w skrywaną przeszłość Salander i rusza w pogoń za prawdą. Pisze ważny tekst, który ma oczyścić nazwisko Lisbeth Salander i wywołać trzęsienie ziemi w służbach bezpieczeństwa i całym kraju Salander w końcu ma szansę pogodzić się z własną przeszłością".

    Gdy skończyłam czytać Zamek z piasku, który runął poczułam smutek i niedosyt. Chcę więcej Salander i Blomkvista. Tak pięknie zaczęła się rozwijać kariera pisarska Larssona i tak szybko zgasła, zanim pierwsza książka została wydana. Wielka szkoda. Zdałam sobie sprawę, że dla mnie Larsson jest najlepszym pisarzem kryminałów. Zdetronizował mojego ukochanego Mankella, mimo że napisał tylko trzy książki.
Gdy zaczyna się czytać Millenium, to nie sposób tego przerwać, wciąga jak narkotyk. A narkotykiem jest Salander, socjopatka bez empatii, ukrywająca swą ogromną inteligencję, być może chora na zespół Aspergera. Uważa, że niczego się nie boi, ponieważ brak jej wyobraźni, więc rzeczywiście z jej mózgiem jest coś nie tak- to jej słowa. Wyglądająca jak dziecko- 150 cm wzrostu, szczupła, chłopięca budowa ciała, czarne włosy i te oczy- zimne, nie wyrażające niczego lub wszystko, gdy się mści na wrogu. Podoba mi się w niej siła i determinacja w dążeniu do celu. Nie szkodzi, że jest to przerysowane, trochę jak bohaterka komiksów, w tym tkwi jej cały urok. Larsson uwielbiał Pipi Pończoszankę i postanowił napisać jej dalsze losy, gdy dorośnie i w taki sposób powstała Salander. Co do wyglądu, podobno pierwowzorem była jego chora na anoreksję, z mnóstwem kolczyków i tatuaży, ubierająca się jak got, kuzynka.

    W książce jest mnóstwo zabawnych scen np. w sądzie – mistrzostwo świata, czytałam je po kilka razy. Powieść jak w poprzednich częściach ma przesłanie- walczyć z przemocą mężczyzn wobec kobiet, łamaniem praw człowieka przez aparat państwowy. Lubię książki, które coś wnoszą w moje życie, dają dużo do myślenia. Nie znoszę błahych historii, w których o nic nie chodzi. Jeżeli ludzie myślą, że kryminał to lekki i przyjemny gatunek bez drugiego dna, to głęboko się myli przynajmniej jeśli chodzi o tę i parę innych książek (Krajewski, Mankell, Wahloo i Sjowall). Z trylogii można naprawdę wiele się nauczyć, nie tylko o Szwecji, dziennikarstwie czy komputerach, ale przede wszystkim o świecie, który nas otacza. I nie jest to dobry świat, w którym wszystko jest albo białe, albo czarne, jest mnóstwo odcieni szarości.

    W tej części serii na szczęście nie dopatrzyłam się tak irytujących błędów stylistycznych. Fajne są okładki, takie jak w wydaniu szwedzkim (tylko dziewczyna powinna mieć tatuaż na plecach, a tu pustka), bez zmieniania tytułów, co miało miejsce w wydaniu angielskim i amerykańskim. Podoba mi się też opis okładki bez ujawniania całej treści książek, co niestety często ma miejsce w innych wydawnictwach. Thriller polityczno-społeczny nie jest dla każdego. Nie jest to książka łatwa, lekka i przyjemna, ale jest fascynująca i głęboko usadowiona w problemach społecznych. Teraz zostają mi już tylko dwie biografie Larsson i niestety, jak w przypadku Amy Winehouse, zakończone datą śmierci.
Moja ocena: 10    Maa

08 czerwca, 2013

"Dziewczyna, która igrała z ogniem" - Stieg Larsson


Autor: Stieg Larsson
Tytuł: Dziewczyna, która igrała 
z ogniem
Przekład ze szwedzkiego: Paulina Rosińska
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2012
Okładka: miękka, stron 704

Z okładki
  "W drugim tomie trylogii kryminalnej Millennium śledzimy dalsze emocjonujące przygody dwójki bohaterów, Lisbeth Salander i Mikaela Blomkvista, których losy ponownie się splatają.
  Lisbeth na skutek niefortunnego zbiegu okoliczności jest podejrzana o popełnienie ciężkiego przestępstwa i ścigana przez policję.Mikael nie wierzy w jej winę i zaczyna prowadzić
własne śledztwo. Zaczyna się dramatyczny wyścig z czasem...

„Literaturze kryminalnej zawsze brakowało pełnokrwistych postaci kobiecych. Lisbeth Salander, wykreowana prze Stiega Larssona bohaterka cyklu Millennium, to nagroda za lata oczekiwania: ta dziewczyna jest jak tornado: mroczna, nieprzewidy
walna, groźna, przebiegła, a przy tym obdarzona dość osobliwą urodą”.
Piotr Kofta
                                                                                                                               
    Drugi tom Millenium to fascynująca historia, której główną bohaterka jest Lisbeth Salander ( w I części był Mikael Blomkvist) . Dowiadujemy się wielu szczegółów

z jej trudnego i nieszczęśliwego życia. Wracają także starzy znajomi z redakcji, były pracodawca i wielu ciekawych pod względem charakterologicznym, negatywnych postaci. Jest też wiele humoru i strasznych scen. Książka wciąga  tak bardzo, jak pierwsza część. Te 700 stron czyta się w ekspresowym tempie i nie można się od niej oderwać. Ogarnia mnie straszny żal, że po Zamku z piasku, który runął nie ma już nic. Zostają tylko biografie, które mam nadzieję, zbliżą mnie do tego fascynującego autora. W ogóle nie dziwię się, że książki te odniosły tak spektakularny sukces. Niestety  trafiłam do nich poprzez szwedzki film Millenium, a nie lubię najpierw oglądać filmów, a potem czytać książek. Film ogromnie mi się spodobał, a szczególnie kreacja Noomi Rapace w roli Salander, choć pozostali bohaterzy też świetnie dobrani. Najważniejszą osobą w trylogii jest Lisbeth. W historii kryminału i chyba książki w ogóle nie było jeszcze tak fascynującej bohaterki. Albo się ją kocha, albo nienawidzi. Ja ją pokochałam od pierwszego momentu. Inteligentna, nietuzinkowa, intrygująca, krucha z wyglądu, taran z charakteru- mój ideał bohaterki.                                                 
       Plusem książek Larsson są wyraziste osobowości. Każdy bohater- dobry czy zły ma charakter, nie jest papierową postacią. Opisy osób są bardzo dokładne i szczegółowe, wyobraźnia pracuje. Wiele osób krytykuje Larssona za zbytnią szczegółowość, nawarstwienie wątków, a mnie się to podoba. Niektórzy zapominają chyba, że pisarz zmarł zanim ukazała się pierwsza książka. To wielki sukces napisać taką trylogię bez korekt i poprawek, która jest genialna. A gdyby żył  i ją dopracował, byłaby także wybitna.
   Co nie podoba mi się w książce? Błędy interpunkcyjne. Przed spójnikiem oraz nie dajemy przecinka.  Rozumiem, że zasady pisowni polskiej są bardzo trudne, ale jednak w książkach należy trzymać
jakiś poziom. Pracują tam korektorzy i powinni wyłapywać choć podstawowe błędy, skoro zwykły czytelnik je znajduje. Wielka szkoda także, że wszystkie trzy części są przekładane przez trzech tłumaczy. Ta część wydaje mi się najgorzej przetłumaczona.
         Mnóstwa ciekawych rzeczy dowiadujemy się o dziennikarstwie, jak to wszystko działa od podszewki, jeśli ten temat  czytelnika nie interesuje, może czuć się znudzony (dotyczy to także Lizy Marklund, która pisze serię o dziennikarce - detektywce). Najważniejszym tematem trylogii jest przemoc wobec kobiet. Widać, że Larsson nienawidzi mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet. Ta nienawiść i brutalność  wobec kobiet przybiera wręcz karykaturalne kształty, ale taki musi niestety być przekaz,by współczesny czytelnik  tym się przejął, czy w ogóle zainteresował. Innymi ważnymi problemami  są: tajni agenci (także u Mankella), korupcja, nieudolność policji, szara strefa.
Dzięki tym powieściom dowiadujemy się o Szwecji tego, co ma we wnętrzu, czego nie widać na pierwszy rzut oka i za to kocham Stiega Larsson 

Moja ocena 10      Maa



Po Mężczyznach którzy nienawidzą kobiet powiedziałam sobie już żadnej książki Larssona. Ale tylko i wyłącznie na potrzeby Naszego Bloga miałam jak najlepsze chęci przeczytania Dziewczyny która igrała z ogniem. Od razu przyznaje się bez bicia po około 240 stronach się poddałam. Już wyjaśnię dlaczego. Intryga jest ciekawa (wiem bo oglądałam film). Niestety ja nie jestem wymagającym czytelnikiem. Naprawdę. Jak czytam, że Salander kupiła książkę o matematyce to Larssonie nie musiałeś jej treści przepisywać. Bez sensu czyta się  o matematyce zamiast o tym o czym jest książka. Ale to było króciutko (ok 5 stron).  Stieg cały rozdział poświęcił zakupom Salander, to już przelało szale goryczy. Cały rozdział o tym jak Lisbeth przymierza biustonosze….Nudy. przeczytałam ponad 200 stron i nic, ale to nic się w książce się nie wydarzyło, a moja cierpliwość się skończyła. Tym samym moja przygoda z Larssonem dobiegła końca. Zarzucono mi, że twórczość Stiega mi się nie podoba, bo lubię tylko książki w stylu Nesbo (zawsze występuję morderca- psychopata). Nieprawda czytam teraz Trafny wybór J. K. Rowling i jestem oczarowana tą powieścią, a daleko jej do jakiegokolwiek kryminału. Po prostu lubię konkretnych pisarzy. Wolę jak autor napisze 500 stron o czymś ciekawym niż 700 gdzie większość to „pisanie o biustonoszach". [Ju]




01 czerwca, 2013

"Mężczyźni, krórzy nienawidzą kobiet" - Stieg Larsson

Autor: Stieg Larsson
Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Tłumaczenie: ze szwedzkiego Beata Walczak- Larsson
Wydawnictwo: Czarna Owca, Warszawa 2012
Okładka:  miękka, stron 640
 

Opis z okładki:
"Dziennikarz i wydawca  magazynu Millennium  Mikael Blomkvist ma przyjrzeć się starej sprawie kryminalnej sprzed czterdziestu lat, kiedy zniknęła bez śladu Harriet Vanger. Do pomocy dostaje Lisbeth Salander, młodą, intrygującą outsiderkę i genialną researcherkę. Blomkvist i Salander tworzą niezwykły duet. Wspólnie szybko wpadają na trop mrocznej i krwawej historii rodzinnej."




    Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet to pierwszy tom trylogii Millennium. Larsson napisał jeszcze: Dziewczyna, która igrała z ogniem oraz  Zamek  z piasku, który runął.
Autor planował stworzyć 10 tomów przygód  pary Salander-Blomkvist, ale niestety nie zdążył.
Zmarł nagle na atak serca w roku 2004 mając 50 lat (1954-2004). stnieją pogłoski ,że w swoim laptopie miał prawie ukończoną czwartą część powieści. Autor pisał o tym swojemu wieloletniemu przyjacielowi, Johnowi-Henriemu Holmbergowi w e mailach, Przyjaciel pisarza poinformował , że czwarty tom przygód Salander i Blomkvista miał liczyć według planów 440 stron. Larsson pisał, że ukończył 320 stron książki - napisał początek i zakończenie książki, ale pomiędzy nimi chciał wstawić zmienioną fabułę.
Email był wysłany we wrześniu 2004 roku, Larsson myślał, że skończy pisać książkę do grudnia. Oznacza to, że w momencie śmierci w listopadzie 2004 r. brakowało mu zaledwie miesiąca do ukończenia powieści.
Po śmierci niedokończona książka została na laptopie pisarza. Oprócz Holmberga wiedziała o niej tylko długoletnia partnerka Larssona - Eva Gabrielsson. Nie chce ona  jednak zdradzać żadnych elementów fabuły. Po tym jak wszelkie prawa spadkowe otrzymała rodzina pisarza (z którą podobno nie miał kontaktu ) utrzymuje się, że nie wiadomo, gdzie znajduje się niedokończona powieść.                                                          
    Powieść Larssona, to książka, która mnie zafascynowała.Najpierw obejrzałam  szwedzki film, który bardzo mi się spodobał i tym bardziej chciałam sięgnąć po książkę. Ciężkie jest pierwsze 30 stron, ale potem leci jak z płatka. Przeczytałam ją po raz drugi po roku i wcale nie była mniej interesująca. Akcja jest intrygująca, wciągająca i wiele można się dowiedzieć o Szwecji i dziennikarstwie .Te  ponad 600 stron nie przeraża, wręcz szkoda, że tak szybko książka się kończy. Nie jest to zwykły kryminał, ale powieść psychologiczna,  zaangażowana w problemy  szwedzkiego społeczeństwa. Zdaniem krytyków autor wzorował się na parze szwedzkich pisarzy M.Sjowall i P.Wahloo, o których też będę pisać w przyszłości, i których bardzo cenię.
    Moim zdaniem, oprócz Henninga Mankella i Jo Nesbo, Stieg Larsson to najlepszy pisarz kryminałów skandynawskich ostatnich lat. Ale oczywiście, to tylko moje prywatne zdanie.
      Maa 
Moja ocena 10  

Millenium Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet czytałam dawno temu (moje wydanie jest z 2009 roku), za nim pojawiło się BUM na Trylogie Larssona. Do jej kupna nie skłonił mnie więc film, ani moda na Millenium, która opanowała nie tylko Polskę. Skłoniła mnie okładka…mroczna dość oryginalna, tytuł Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet, ilość stron myślę, że też miała w tym swój udział i najważniejsze żółty krzyczący napis „Ponad 44 mln sprzedanych egzemplarzy”. Pamiętam co wtedy pomyślałam „albo książka jest totalnie przereklamowana, albo totalnie świetna”. Marta napisała, że pierwsze 30 stron jest ciężkie, one nie są ciężkie, one są po prostu nudne i to nie jest tylko 30 pierwszych stron, ale około 100… niestety. Autor ma bezsensowną przypadłość do szczegółów i szczególików. Larsson tę  swoją manie do pisania „wszystkiego” rozwinął w drugiej części. Dzięki czemu pierwszą czyta się z większą przyjemnością. Na uwagę zasługuje, najbardziej barwna postać ze wszystkich kryminałów ( nie tylko z Trylogii Millenium) Lisbeth Salander. Dzięki niej książka ta jest ciekawa, zapadająca w pamięć. Steiga Larssona szanuje za to jakim był człowiekiem i za to, że żył  niezmiennie według swoich ideałów. Jeżeli chodzi o jego twórczość, to nie bardzo przypadliśmy sobie do gustu. Moim zdaniem książka miała lepszą promocje niż fabułę. [JU]
Moja ocena 6



--------------------------------------------------------------------
   Pamiętam doskonale moment, w którym kupiłam pierwszą część trylogii "Millennium" w antykwariacie. Nie znałam zbyt wielu opinii o tej książce, ale przyciągnęła mnie okazyjna cena i intrygujący opis. Przez długi czas, chyba około półtora roku powieść leżała nietknięta na półce. Gdy jednak w końcu po nią sięgnęłam, po nieco rozwlekłym początku wciągnęła mnie bez reszty. Po dwóch dniach kupiłam kolejne części trylogii.

   Największe wrażenie zrobiła na mnie postać Lisbeth Salander. To outsiderka, nieprzystosowana społecznie, dziwaczna, buntownicza, i właśnie dlatego tak bardzo mi bliska. Sama byłam kiedyś „dziewczyną z pazurem”, nieco zwariowaną, świadomie idącą pod prąd. Lisbeth to bohaterka, której nie sposób zapomnieć, jest twarda, nieprzewidywalna, a jednocześnie głęboko zraniona. To jedna z najbardziej wyrazistych i oryginalnych postaci kobiecych w literaturze kryminalnej ostatnich dekad.

   Larsson zachwycił mnie nie tylko fabułą, ale też bogactwem szczegółów. Uwielbiam, gdy autor buduje świat z dbałością o realia, od opisów pracy redakcji Millennium, przez złożone portrety postaci drugoplanowych, aż po atmosferę małego szwedzkiego miasteczka Hedestad, gdzie kryje się mroczne dziedzictwo rodziny Vangerów. Sama intryga kryminalna trzyma w napięciu i co najważniejsze, zaskakuje. Larsson potrafi skutecznie zmylić tropy, nie tracąc przy tym logicznej spójności.

    Na uwagę zasługuje także społeczny wymiar powieści. Autor obnaża hipokryzję „idealnej” Szwecji, ukazując brutalność wobec kobiet, przemoc psychiczną, społeczne wykluczenie. Problem traktowania osób „innych”, jak Lisbeth jest tu jednym z głównych tematów. Jej kurator, który powinien ją wspierać, nadużywa władzy i przekracza wszelkie granice. To bolesny, ale potrzebny obraz tego, jak system może zawodzić najbardziej bezbronnych.

    Po lekturze książki obejrzałam także ekranizacje, zarówno szwedzką, jak i amerykańską. Obie wersje mają swoje atuty. Noomi Rapace i Rooney Mara doskonale poradziły sobie z trudną rolą Lisbeth, choć każda na swój własny sposób. Wersja szwedzka ma surowy klimat i wierniej oddaje atmosferę książki, natomiast wersja amerykańska imponuje rozmachem i dobrym aktorstwem (świetny Daniel Craig w roli Blomkvista).

    Do powieści Larssona, podobnie jak do filmów, można śmiało wracać. "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" to nie tylko doskonały kryminał, ale też powieść społeczna, która zostawia w czytelniku coś więcej niż tylko dreszczyk emocji. To książka, która porusza, drażni sumienie i nie pozwala przejść obojętnie. 
Gdybym wiedziła (Monika) - recenzja gościnna
 
Moja ocena 10