TYTUŁ: Seans spirytystyczny
TŁUMACZENIE z angielskiego: Piotr Cieślak
WYDAWNICTWO: HarperCollins, Warszawa 2023r.
OKŁADKA: miękka, stron 399.
Z okładki:
Niechaj Bóg zlituje się nad nieszczęśnikiem, który ośmieli się stanąć na drodze mściwego medium…
Rok 1873. W opuszczonym zamku na obrzeżach Paryża rozpoczyna się mroczny seans spirytystyczny, prowadzony przez sławne medium. Vaudeline D’Allaire, znana na całym świecie ze swojego talentu do przywoływania duchów osób, które padły ofiarami morderstwa, pomaga poznać tożsamość sprawców – jest ostatnią deską ratunku dla wdów i detektywów.
Lenna Wickes przybyła do Paryża, żeby odkryć prawdę na temat śmierci swojej siostry. Aby tego dokonać, musi zagłębić się w świat tajemnic i przełamać swoje zdroworozsądkowe uprzedzenie do okultyzmu. Pobiera nauki u Vaudeline, a gdy okazuje się zdolną uczennicą, zostaje jej prawą ręką. Towarzyszy Vaudeline w podróży do Anglii, gdzie ma ona rozwiązać sprawę głośnego morderstwa. Kiedy w końcu obie przystępują do działania i na dodatek łączą siły z wpływowymi członkami Londyńskiego Towarzystwa Spirytystycznego, zaczynają podejrzewać, że próbując rozwikłać tajemnicę zbrodni, same zostały w nią wmieszane…
Gdy ujrzałam tytuł tej i książki i piękną okładkę, to stwierdziłam, że muszę ją mieć. Dlaczego? Bo uwielbiam gotyckie klimaty, duchy, seanse spirytystyczne, XIX wiek w powieściach. Horrory to jeden
z moich ulubionych gatunków filmowych. Sarah Penner jest jeszcze autorką książki: Zaginiona apteka. Jestem bardzo ciekawa tego tytułu.
Głównymi bohaterkami powieści są dwie silne osobowości- nauczycielka i uczennica mediumizmu. Pojawia się jeszcze jedna kobieta, ale ją poznajemy z offu. Główna akcja toczy się w ekskluzywnym Towarzystwie Spirytystycznym w Londynie. Kobiety, a głównie Lenna, krok po kroku odkrywa nieczyste interesy niektórych członków klubu. Jak potoczy się ta historia? Musicie przeczytać książkę, bo naprawdę warto. Świetnie przedstawiony klimat tamtych czasów, dobrze napisane postacie, intryga świetnie skonstruowana, a książkę, która ma 399 stron, czyta się bardzo szybko i nie można się od niej oderwać. Jedynym minusem jest praca redakcyjno-korektorska, wiele błędów zostało przeoczonych.
Świetne są dodatki do książki, które znajdują się na końcu, a mianowicie: przepis na wiktoriański gorący poncz, trójwarstwowa świeca czy wiktoriańskie herbatniki pogrzebowe. Czekam
z niecierpliwością na kolejną książkę tej autorki. Polecam serdecznie Maa
Moja ocena 9
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz