TYTUŁ: Dzień bez Teleranka. Jak się żyło w stanie wojennym
WYDAWNICTWO: MUZA SA Sport i Turystyka Warszawa 2021
OKŁADKA: miękka, ze skrzydełkami, stron 480
z okładki:
13 grudnia 1981 roku zatrzymał na moment rozpędzoną polską rzeczywistość. Przerwał wielkie marzenie ludzi o wolnym kraju. Siłami wojska i służby bezpieczeństwa przywrócił dawny „porządek”. Internował wolność. Chwilowo.
Goniec z wydawnictwa, reżyser zaraz po filmówce, młody pracownik komitetu dzielnicowego, początkująca dziennikarka, motorniczy, ogrodniczka z MSW, kapitan z wydziału zabójstw, sekretarz organizacji partyjnej w dużej firmie, mały chłopiec, któremu zamknęli ojca, i inni to bohaterowie, których historia zwykle nie zauważa. Każdy z nich stał się częścią reporterskiej opowieści o jednym z najboleśniejszych momentów w dziejach powojennej Polski, kiedy wszystko przesiąknięte było polityką. Ludzi tych, niezależnie od tego, po której stronie barykady stali, łączy trudna historia czasów ich młodości. To bohaterowie szarej codzienności, wciągnięci w wojnę z niewidzialną siłą politycznej przemocy.
Jak dostosowywali się do zakazów i nakazów stanu? W jaki sposób zamykały się za nimi ścieżki otwarte przed grudniem ‘81? Co pozwalało im trwać, i tworzyć enklawy wolności? Jakich musieli dokonywać wyborów? Kiedy słabli i gorzknieli? Dzięki czemu znów ogarniała ich nadzieja? Czy ten proces naprawdę się zakończył?
Formalnie stan trwał półtora roku, niewiele dłużej niż solidarnościowy „karnawał”. W lipcu ‘83 został zniesiony. Jednak ostatni więźniowie polityczni siedzieli do połowy 1986 roku.
Relacje bohaterów, nagrywane na bieżąco, a także w roku 1989 i w latach dwutysięcznych, przeplatają się z dokumentami władz partyjnych czy SB. Pokazują szczegóły tego kolizyjnego kursu, na którym Polacy znaleźli się w latach 80.
13 grudnia 1981 roku zatrzymał polaków. Zatrzymał ich marzenia o wolnym kraju. Przywrócił dawny "porządek". Internował wolność. "Chwilowo".
Z okazji okrągłej 40-stej rocznicy ogłoszenia stanu wojennego w Polsce, Anna Mieszczanek przygotowała reportaż historyczny. W którym nakreśla trudne, codzienne życie młodych ludzi żyjących w tamtych czasach. Początkująca dziennikarka, zaangażowana w sprawy rolników Maria, goniec sporego wydawnictwa, młody filmowiec, czy Kapitan "od zabójstw". To właśnie im Mieszczanek oddaje głos w swoim reportażu.
Dzień bez Teleranka jest o takich bohaterach, zapomnianych i pomijanych przez historię. Młodych wchodzących w dorosłość ludziach. Wielu z nich sympatyzowało z Solidarnością. To ich wspomnienia zestawione z dokumentami służb i partyjnych komitetów, tworzą całość opowieści o 13 grudnia 1981 roku.
Z racji tego, że urodziłam się po 1981 roku, bardzo chciałam zapoznać się z tym reportażem. Przeczytać wspomnienia naocznych świadków. Dowiedzieć się jakie były ich odczucia, jak przyjęli tą wiadomość, jak ich życie potoczyło się dalej. Niby to wszystko jest, ale tak jakby tego nie było. Sposób narracji drażni od samego początku. Zbyt szybki, chaotyczny, nie pasujący kompletnie do poważnego tematu, jakim jest wprowadzenie stanu wojennego w Polsce. Bohaterowie anonimowi, (prócz tych którzy wpisali się w podręczniki historii, jak Generał Jaruzelski, Kiszczak, czy Lech Wałęsa). Nie ma tu indywidualnych, takich intymnych wspomnień opowiedzianych w należytym tonie. Znajdziemy ironiczny ton autorki, który raził mnie tak mocno, aż odbierał chęć dalszego czytania. Nie dobrnęłam do końca, przyznaje szczerze. Winą tego nie jest temat. Winą jest zła narracja.
Reasumując reportaż warty przeczytania, jeśli ktoś przebrnie przez chaotyczno - ironiczną paplaninę autorki, chylę czoła. Ja nie dałam rady. Bardzo żałuje. Justyna.ju
Moja ocena 3
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękujemy Wydawnictwu MUZA SA Sport i Turystyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz