TYTUŁ: Skradzione dziecko
TŁUMACZENIE: z angielskiego Hanna Pustuła-Lewicka
WYDAWNICTWO: WAB, Warszawa 2019 r.
OKŁADKA: miękka, stron 349
Z okładki:
Zoe Morley i jej mąż Ollie po długim oczekiwaniu na dziecko zostają przybranymi rodzicami maleńkiej Evie. Ich radość nie ma granic. Po kilku latach wydarza się cud – rodzina powiększa się o kolejne dziecko, tym razem ich własne. Gdy jej brat kończy dwa latka Evie zaczyna znajdować dziwne listy i prezenty. Ich autor twierdzi, że jest jej biologicznym ojcem i nie cofnie się przed niczym, by odzyskać dziecko, które zostało mu skradzione…
Dlaczego Evie trafiła do adopcji? Czy to, co pisze nieznajomy, jest prawdą? I jak jego niespodziewane pojawienie się wpłynie na życie rodziny?
Wciągający, pełen napięcia domestic thriller, który spodoba się czytelnikom szukającym ciekawych psychologicznie postaci i pełnej zaskakujących zwrotów fabuły.
źródło opisu: materiały wydawnictwa
źródło okładki: materiały wydawnictwa
Powieść ta jest thrillerem psychologicznym i obawiałam się, że będzie sztampowym przedstawicielem tego gatunku. Ile to już wydano powieści o porwanych dzieciach adopcyjnych? Jednak ta książka zaskoczyła mnie. Mamy rodzinę z dwójką dzieci- adoptowaną Evie i biologicznym synem Benem. Główna bohaterka jest jednocześnie narratorem pierwszoosobowym. To artystka malarka, co ma istotne znaczenie dla fabuły. Bardzo lubię, gdy głównym bohaterem jest artysta. Mąż Zoe jest prawnikiem- dwa odmienne światy, gdzie nie zawsze jest zgoda. Pieniądze i władza często niszczą rodziny, oddalają od siebie małżonków i tak też jest w tej książce. Dość oczywiste motywy i sztampowa fabuła, ale podana w ciekawy sposób.
Ciężko oderwać się od tej książki. Bohaterzy są pełnokrwiści i często mnie irytowali, szczególnie faceci. Często przychodziło mi na myśl: co za palant. Brakowało mi też dopracowania szczegółów jak np. rodzina Olliego. W końcu ją miał, a tu ani słowa. Naiwność głównej bohaterki też zatrważająca. Nie lubiłam jej zbytnio. Za to Ben i pies byli słodcy. Atmosfera wrzosowiska bardzo mi się podobała i rozmowy o sztuce, a także informacje o innych kulturach. Wszystko to autorka przedstawiła w bardzo ciekawy sposób. Książka wybija się na tle powieści o podobnej tematyce.
Autorka próbuje wpuścić czytelnika na manowce. Czy jej się to udaje? Tak średnio. Jednak książka warta polecenia.
Okładka standardowa jak wiele, ale ma ładne, mroczne , wrzosowe kolory. Polecam Maa
Moja ocena 8
Dziękujemy wydawnictwu WAB za możliwość przeczytania książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz