TYTUŁ: Pieczeń dla Amfy
WYDAWNICTWO: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2016
OKŁADKA: miękka , 448 stron
Z okładki:
Jest róża.
I wciągająca.
Jest w niej rytm i melodia.
Ciemność czarna jak lukrecja.
Miłość, klątwa, wyzwanie i dziwne zwierzę.
Piekło, czyściec i lotnisko w Monachium.
Czerwony Kapturek w gotik stajlu
I wyobrażona jakucka prababka.
Bóg, Filips, Bosz i Miele.
Seks, narkotyki i internet.
Kryzys, efekt cieplarniany i Polska.
A także pierwsze Matki Boskiej Zaciekowskiej
objawienie feministyczne.
Główną bohaterką jest Maria Mania.
Jest ona taką jakby Szeherezadą.
Tyle że z Przymorza.
Opowiada, żeby nastąpił cud.
Cud się objawia.
Na falowcu, od pomarańczowej strony.
Między mięsnym a fryzjerem.
Książka jest dziewczyńska, ale bez przesady.
Mężczyznom też się spodoba.
Bo są tam krótkie zdania.
Komunikaty takie jakby esemesowe.
W tej książce jest wszystko. Najdłuższy blog w Europie (do czasu pojawienia się internetu). Jest Matka Boska Zaciekowska, dziewczynka zombi z piątego wymiaru. Oraz Maria Mania i Elwirka. Ale o czym jest ta Pieczeń…? Przede wszystkim o brutalnym realizmie polskiego życia. Maria Mania pragnąca miłości florystka z przycmentarnej kwiaciarni. Niestety jej wybrankowie serca wolą czystą od Mani. Elwirka pracująca w Żabce samotna matka. Co prawda ma faceta, ale podobnie jak w przypadku Mari, Łysy też woli czystą od Elwirki. Więc obydwie panie spotykają się na ploteczki i jonta. I tak o to (nie) wesoło płynie im życie. A kim jest autorka całego zamieszania? O tuż Salcia Hałas urodziła się w Przemyślu. Ukończyła filologię polską, bo lubi czytać książki. Skończyła też ogrodnictwo, bo lubi również kopać. Autorka i nie jest to opinia na wyrost, ma bardzo oryginalny i specyficzny styl. W książce są nadzwyczaj prawdziwe dialogi. Nie spotkałam się z prozą która by oddawała tak realistycznie rozmówki międzyludzkie. Aha to ważne powieść pisana jest w formie fonetycznej. Czasem łapałam się na tym, że miałam trudność z przeczytaniem ;) przykład łikend (weekend). Pieczeń dla Amfy to trochę taka baśń, bajka. Coś rzadko spotykanego w Polskiej literaturze. Na samym początku byłam zachwycona powieścią. Ale im bliżej końca tym autorka bardziej kombinowała. No i przekombinowała. Za dużo zioła ;) Stanowczo za dużo. A co za dużo, to wiadomo. Reasumując jak sama Salcia twierdzi „Książka jest dziewczyńska, ale bez przesady. Mężczyznom też się spodoba. Bo są tam krótkie zdania. Komunikaty takie jakby esemesowe.” Powieść dla każdego, duży plus za oryginalność i niepowtarzalność. Pieczeń dla Amfy do duża niespodzianka, jest piękna jak ruskie bajki. Smutna, straszna i śmieszna. Polecam. Justyna.ju
Moja ocena 8
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękujemy Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA SA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz