TYTUŁ: Ogród nad brzegiem morza
TŁUMACZENIE z języka katalońskiego: Anna Sawicka, Magdalena Pabisiak
WYDAWNICTWO: Marginesy, Warszawa 2025r.
OKŁADKA: twarda, stron: 230.
Z okładki:
Stary ogrodnik mieszkający na tyłach posiadłości obserwuje życie bogatej rodziny w willi nad morzem. Co roku na wiosnę dom ożywa, zjeżdżają się gospodarze i służba. Kwitną latami pielęgnowane rabaty, zaczynają się ekstrawaganckie przyjęcia, zdarzają się romanse i prawdziwe miłości, zaś piękno ogrodu zdaje się oferować wszystkim raj na ziemi. Mieszkańcy i goście pływają w morzu, piją, dokuczają sobie i świetnie się bawią. Gdy któregoś dnia pojawia się nowy sąsiad i rozpoczyna się budowa jeszcze bardziej okazałej willi, wraz z nim odżywa przeszłość, na co nikt nie był gotowy. Beztroskę burzy brutalna rzeczywistość, która nie omija nikogo: ani bogatych, ani biednych, ani panów, ani sług.
Mercè Rodoreda napisała "Ogród nad brzegiem morza" w piętnaście dni we wrześniu 1959 roku i odłożyła na siedem lat. Po tym, jak powieść się ukazała, tylko umocniła pozycję autorki jako jednej z najwybitniejszych pisarek XX wieku.
Bardzo chciałam przeczytać tę powieść, bo poznałam katalońską pisarkę dzięki książce: Rozbite lustro. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Obie powieści są znakomite, ale ta jeszcze bardziej przemówiła do mojego serca. Poprzednia książka ma mnóstwo wątków, postaci i jest bardziej skomplikowana. Ta opowieść jest prosta, niewiele się dzieje, a wciąga niesamowicie.
Jestem zauroczona pisarstwem pani Rodoredy. Może powrót do literatury mniej współczesnej, gdzie nie ma telefonów komórkowych, komputerów, tik toków, to jest cała tajemnica? I ten piękny język bez kolokwializmów, trochę poetycki... delikatny? Na pewno dużą rolę w pięknie języka odgrywają tłumaczki. Było mi bardzo smutno, gdy dzisiaj skończyłam ją czytać, bo nie mogłam się od niej oderwać.
Prosta opowieść o dwóch światach. Jeden należy do niezbyt zamożnych ludzi, którzy pracują, żyją, mają swoje problemy, a drugi świat to ludzie bardzo bogaci, u których pracują ci biedniejsi. Naszą główną postacią i jednocześnie narratorem pierwszoosobowym jest starszy ogrodnik, którego poznajemy, gdy do pięknego domu z ogrodem przeprowadzają się państwo Bohiguesowie (trudne są dla mnie te hiszpańskie nazwiska i imiona). Mieszkają oni w tej posiadłości od końca czerwca do jesieni. Zawsze towarzyszą im przyjaciele i pracownicy. Ogrodnik mieszka tam cały czas od wielu, wielu lat. Poznajemy historię ludzi, ich miłość, zdrady, nieszczęścia. A najpiękniejsze w tej książce jest opisywanie ogrodu, jego kwiatów, zapachów, to się czuje przez kartki papieru i marzy o wiośnie (szczególnie, gdy zima nie chce odpuścić).
Bardzo ciekawi mnie ta książka. Niewątpliwie posiada przepiękną okładkę.
OdpowiedzUsuń