TYTUŁ: Po drugiej stronie mostu
Z okładki:
Każdy wybór niesie za sobą nieodwracalne konsekwencje.
Wyniszczająca wojna z Południem wciąż trwa, a Mins chciałby już zakończyć trwającą o wiele za długo tułaczkę. Marzy o powrocie do Thornis i rozpoczęciu z ukochaną Tulelią nowego rozdziału w życiu. Najpierw jednak musi wyrównać porachunki z Czarnymi Kotami, bo wie, że dopóki organizacja nie upadnie, on nie będzie mógł czuć się w pełni bezpieczny. By zminimalizować ryzyko czyhające na rodzinnej wyspie, Mins potrzebuje sojusznika. Znajduje go w osobie Gwalberta Gurdenca, dla którego zaczyna pracować. Dręczy go wiele wątpliwości, pamięta o swoich błędach, ale zdaje sobie sprawę, że dzięki tej współpracy będzie miał zapewnioną ochronę. Musi tylko wykonywać wszystkie zlecone mu zadania – w tym zostać twarzą powstania przeciwko władzy.
Czy Minsowi uda się w końcu uciec od przeszłości i wrócić do normalności, której tak pragnie?
Jestem pod ogromnym wrażeniem autorskiej twórczości Edgara Hryniewickiego. Taki talent w tworzeniu literatury, to na pewno rzadkość, a jego talent rozwijał się od najmłodszych lat. Już w wieku kilku lat tworzył opowiadania. A gdy skończył 17 lat napisał Czarne koty (wydane w 2020 roku, zapraszam na moją recenzję). Potem wydał moją ukochaną część: Ostatni goblin. Autor to rocznik 2000, zaledwie starszy o trzy lata od mojego syna. Jest jeszcze nadzieja dla naszego kraju.
Ostatni tom, żegnamy się z bohaterami, którzy towarzyszyli nam przez kilka ładnych lat, ale nie wierzę, że nie będzie kolejnych książek z nowymi, fascynującymi bohaterami, na które czekam z niecierpliwością.
Każde zdania w tej powieści jest przemyślane, dopieszczone. Z tak pięknym językiem niestety rzadko mam do czynienia, szczególnie u młodego pokolenia pisarzy.
Mins znów wrzucony jest w wir intryg, wojny, podstępów. Czy doświadczenie, które zdobył w poprzednim tomie należycie wykorzysta? Dostajemy też wreszcie pełną relację z jego życia miłosnego, na które z pewnością czekało wielu czytelników. Syn szkutnika – przeszedł i wiele się nauczył. Miło jest obserwować bohatera, który się rozwinął. Dojrzała także jego ukochana.
Bardzo podobał mi się opis scen batalistycznych, bo w książce prowadzone są równolegle dwa wątki –jeden to Mins i jego przygody, a drugi, to wojna prowadzona z południowcami. Te opisy najbardziej mnie wciągnęły. Planowanie bitew, oszukiwanie wrogów, sam atak, to było naprawdę mocne.
Dla miłośników fantasy mamy też gratkę – mnóstwo mam, które pozwolą nam lepiej wyobrazić sobie miejsca, w których przebywali bohaterowie.
Łezka się kręci, że to już koniec. Mam nadzieje, że autor, podąży drogą swojego talentu. Dziękuję za znalezienie mnie i podarowanie mi książek z autografem, mają szczególne miejsce na mojej półce.
Polecam serdecznie całą trylogię Czarne Koty!
Linki do poprzednich recenzji:
https://ksiazkinaszapasja.blogspot.com/2020/07/czarne-koty-edgar-hryniewicki.html
https://ksiazkinaszapasja.blogspot.com/2022/03/ostatni-goblin-edgar-hryniewicki.html
Maa
Moja ocena 10
Dziękujemy autorowi oraz wydawnictwu Novaeres za możliwość przeczytania fascynującej trylogii.
Ps Mój syn także przeczytał wszystkie książki i jest nimi zachwycony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz