TYTUŁ: Granica możliwości
WYDAWNICTWO: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, Warszawa 2023 r.
OKŁADKA: miękka ze skrzydełkami, stron 480.
Z okładki:
Rok 1990 to początek nowej ery. Kończy się czas Polski Ludowej a zaczyna Polska demokratyczna. Ale ta zmiana nie dokonuje się bezboleśnie. Nikt jeszcze nie wie jak ma wyglądać ten kraj i gdzie kończy się prawo, a zaczyna bezprawie. W nowej rzeczywistości zagubieni są nawet policjanci, którzy jeszcze do niedawna byli milicjantami. Za to doskonale odnajdują się w niej wszyscy ci, którzy szybko i za wszelką cenę chcą się dorobić.
W okolicach podpoznańskiej Opalenicy dochodzi do wypadku drogowego. W jadącym z Niemiec passacie giną kierowca i pasażer. W aucie nie ma pieniędzy, dokumentów ani żadnego towaru, a przecież każdy jadący do Polski samochód wypchany jest po brzegi tym, co można dostać na Zachodzie, a czego brakuje w polskich sklepach. To budzi podejrzenia młodej i ambitnej prokuratorki Brygidy Bocian.
Zaczynamy nowy cykl powieści o latach dziewięćdziesiątych. Skończył się PRL, a zaczął kapitalizm. Ale to wszystko tylko w teorii. Nadal mamy szarzyznę za oknem, pustki w sklepach, ale nie ma już Służby Bezpieczeństwa(teraz UOP) i Milicji Obywatelskiej( Policja). Jednak mentalnie nic się nie zmieniło. Nadal granica między prawem a bezprawiem jest bardzo płynna. Dla mnie to nie jest nowa seria, a kontynuacja neomilicyjnego cyklu o przygodach naszych starych bohaterów z Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu. Część akcji dzieje się także w małej miejscowości Opalenica. W cień odchodzi rudowłosy Brodziak, a główne śledztwo prowadzi Blaszkowski. Jak zawsze na posterunku zostaje mój ukochany Olkiewicz i poznajemy kilku nowych bohaterów, w tym nową panią prokurator Brygidę Bocian.
Język powieści jak zwykle zabawny, ironiczny i pełen gwary poznańskiej. Jest też przemycany przez autora opis transformacji(co może czytelników irytować, ale mnie się podoba). Wątków jest naprawdę wiele i wszystkie łączą się w spójną całość. Akcja nie jest aż tak dynamiczna jak w innych powieściach, ale jest interesująca. Ja kocham czytać o PRL, zbieram przedmioty związane z tym okresem, ale ten czas też ogromnie mnie interesuje, bo to czas mojego dzieciństwa i dorastania.
Czekam na rozwój postaci pani prokurator, byleby za szybko nie zmiękła. Można też wrócić do książki z poprzedniego cyklu: Masz to jak w banku(rok 1989), która daje przedsmak nowej serii. Tam dowiemy się jak Rychu Grubiński zakładał swój bank, SB szukało nowej drogi do zakładania biznesów i jak zaczynała się transformacja po obradach Okrągłego Stołu.
Polecam serdecznie każdą książkę Ryszarda Ćwirleja i czekam na kolejne. Maa
Moja ocena 10
Dziękujemy wydawnictwu MUZA za możliwość przeczytania świetnej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz