piątek, 7 maja 2021

"Dwadzieścia lat ciszy" Przemysław Wilczyński

AUTOR: Przemysław Wilczyński
TYTUŁ: Dwadzieścia lat ciszy
WYDAWNICTWO: AKURAT Warszawa 2021
OKŁADKA: miękka, stron 448
z okładki:
Bogna od dwudziestu lat poszukuje córki, którą ostatni raz widziano wsiadającą do czarnej furgonetki. W ten sam sposób znika Igor. Jego przyjaciel Niko rusza tropem tajemniczego sprawcy. Pomagają mu Bogna i Hubert – bezdomny były wojskowy, mający własne porachunki z siłami ciemności. Złowieszcza aura otaczająca zagadkowy pojazd przyciąga inne zło: Blacha, psychopatyczny uciekinier ze szpitala psychiatrycznego, wreszcie może bezkarnie wcielać w życie swoje chore fantazje, ale nie wie, że jest tylko narzędziem w rękach kogoś, a może czegoś, znacznie gorszego… 

 

 


Dwadzieścia lat ciszy, to zupełnie inny thriller psychologiczny jaki dotąd czytałam. Fabuła z pogranicza horroru daję dużą dawkę tajemniczości i nieprzewidywalności.


Za moich czasów dzieci straszono czarną wołgą. Pacząc na datę urodzenia autora (1981) jego zapewne też. Może zasłyszane historie z dzieciństwa owocowały właśnie taką powieścią? Dwadzieścia lat temu Raciborzem wstrząsnęła seria porwań dzieci. Żadnego nie odnaleziono choćby martwego. Wszystkie sprawy miały wspólny mianownik - czarna śmierć. Czyli czarna furgonetka. Po dwudziestu latach ponownie pojawiła się w mieście. I ponownie zaczęły ginąć dzieci. Przypadkowi świadkowie mówią o złowrogiej, czarnej jak smoła furgonetce. Policja mało działa w tej sprawie. Bogna matka zaginionej przed dwudziestoma laty córki, Hubert były wojskowy z trudną przeszłością oraz Niko doświadczający przemocy jedenastolatek. Postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Jest jeszcze Blacha, uciekinier ze szpitala psychiatrycznego. W końcu na "wolności" może spełniać swoje chore żądze...


Tej książki byłam ogromnie ciekawa. Uwielbiam thrillery psychologiczne. Ten z odrobiną grozy rodem z horroru obiecuje dobrze spędzony czas z lekturą. Początek świetny. W moim stylu. Uwielbiam powieści pisane suspensem. Gdzie to co oczywiste, oczywistością nie jest. Książka nie posiada żadnej akcji. Ale mnie to nie przeszkadzało. Do czasu! Thriller liczy czterysta czterdzieści osiem stron. Czterysta z nich zostały przegadane przez autora, historiami ciekawymi ale zupełnie nie mającymi związku ze sprawą zaginięcia dzieci. Wyjątkiem jest wątek Blachy.


Reasumując motyw z furgonetką z piekła rodem dla mnie zbyt odrealniony, surrealistyczny, nie "kupił" mnie wcale. Podobnie jak zakończenie. Niby została zachowana nutka tajemnicy i niedopowiedzenia, ale coś nie "zagrało". Ostatnie sto pięćdziesiąt stron po prostu zmęczyłam. Szczerze powiedziawszy tylko dla Niko dobrnęłam do końca. Historia tego chłopca to największy atut tej powieści. Stłamszone dziecko nie mające w nikim dorosłym oparcia. Ba! To dorośli najbardziej go skrzywdzili.



Książka ma kilka niedociągnięć, może nie jest petardą w swoim gatunku, ale na pewno nie jest niewypałem. To bardzo dobry polski thriller z elementami grozy. Polecam. Justyna.ju

Moja ocena 7


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękujemy Wydawnictwu AKURAT 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Speed cups" - recenzja gry

   Speed cups  to familijna gra zręcznościowa dla  2-4 osób od 6 roku życia.  ZAWARTOŚĆ: 36 kart z obrazkami 20 kubeczków (4 zestawy po 5 ku...