TYTUŁ: Czarny Manuskrypt
WYDAWNICTWO: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2017
OKŁADKA: miękka , 384 strony
Z okładki:
Mroczny kryminał rozgrywający się w fascynujących latach 30. na niemieckim Pomorzu. Miastem Marienwerder (Kwidzyn) wstrząsają krwawe morderstwa, których ofiarą padają księża z parafii sąsiadującej z katedrą i zamkiem krzyżackim. Tropy wiodą także do zamku w Marienburgu (Malborku). Autor kreuje niezwykły świat, zaludniony przez fałszywych chrześcijan, piękne kobiety z przeszłości, samobójców, fanatycznych nacjonalistów i członków tajemnego bractwa, rojącego o odbudowie wielkiej Rzeszy. Akcja schodzi – dosłownie i w przenośni – do podziemi, ukrytych korytarzy i krypt krzyżackich zamczysk, w których zatrzymał się czas.
Prowadzący dochodzenie radca kryminalny Christian Abell, zmierzyć się musi nie tylko z wyrachowanym mordercą, ale także z własną przeszłością, wiążącą go z rodzinnym miastem. Pełne napięcia śledztwo się komplikuje. Nic nie jest oczywiste, kolejne hipotezy to drogi donikąd. Nobliwe miasteczko okazuje się swoistym kretowiskiem pełnym zaskakujących, skrzętnie skrywanych tajemnic. Celem mordercy staje się sam Abell. Ale stawka jest o wiele większa niż tylko życie policjanta. Rozwiązanie zagadki wymaga sięgnięcia daleko w przeszłość, która ciągle wpływa na los współczesnych…
Do przeczytania Czarnego Manuskryptu przekonał mnie pomysł autora na intrygę. Bochus przenosi nas do lat 30-tych XX wieku. A dokładniej do Marienwerder dzisiejszego Kwidzyna. W mieście dochodzi do makabrycznych zabójstw młodych duchownych. Autor robi wszystko aby czytelnik się nie nudził. Miesza tropy, poszerza krąg podejrzanych. Główny bohater radca kryminalny Christian Abell ma ciężki orzech do zgryzienia. ON! Bo niestety ja na trop mordercy wpadłam już po pierwszym zabójstwie. Mało tego przewidziałam w najdrobniejszych szczegółach, jak autor postanowi rozwiązać zagadkę. I jakich zabiegów użyje by wyprowadzić w pole czytelnika. Może nowicjusz się na to nabierze. Ale zaprawiona w bojach nałogowa czytelniczka kryminałów absolutnie NIE! Książka do bólu przewidywalna. Szkoda, że dziennikarz i publicysta Krzysztof Bochus poszedł na łatwiznę i zakończył naprawdę bardzo dobrą książkę w tak banalny sposób. Od czasów trylogii „Frajerów” G. Kalinowskiego polubiłam jeszcze bardziej tego typu kryminały. Niestety poziom Bochusa od wyżej wymienionego pana Grzegorza czy Marka Krajewskiego dzielą lata świetlne. Panie Krzysztofie więcej kreatywności, a mniej myślenia szablonowego i będzie rewelacyjnie. Czarny Manuskrypt polecam, mimo fatalnego zakończenia to bardzo dobra książka. Justyna.ju
Moja ocena 7
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękujemy Warszawskiemu Wydawnictwu Literackiemu MUZA SA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz