TYTUŁ: Prawo Krwi
TŁUMACZENIE: z angielskiego Maria Świderska
WYDAWNICTWO:Harlequin Polska,Warszawa 2008
OKŁADKA: miękka, stron 304
Z okładki:
UWAGA: Wcześniej powieść wydano pt. "Nigdy nie mów żegnaj"....
Willy nigdy nie uwierzyła w śmierć ojca. Wokół katastrofy amerykańskiego samolotu podczas wojny w Wietnamie nagromadziło się zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Dlaczego nie odnaleziono ciała? Kim był tajemniczy pasażer, którego istnieniu wszyscy zaprzeczają? Co się stało z ładunkiem?
Willy wyrusza do Azji, by odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed dwudziestu lat. Szybko uświadamia sobie, że próbuje rozwikłać tajemnicę, którą nawet dziś chronią wpływowi ludzie. Mimo zagrożenia podejmuje prywatne śledztwo. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciąga do niej Guy Barnard, antropolog pracujący na zlecenie armii. Czy potrafi ochronić ją przed śmiertelnym niebezpieczeństwem?
Willy nigdy nie uwierzyła w śmierć ojca. Wokół katastrofy amerykańskiego samolotu podczas wojny w Wietnamie nagromadziło się zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Dlaczego nie odnaleziono ciała? Kim był tajemniczy pasażer, którego istnieniu wszyscy zaprzeczają? Co się stało z ładunkiem?
Willy wyrusza do Azji, by odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed dwudziestu lat. Szybko uświadamia sobie, że próbuje rozwikłać tajemnicę, którą nawet dziś chronią wpływowi ludzie. Mimo zagrożenia podejmuje prywatne śledztwo. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciąga do niej Guy Barnard, antropolog pracujący na zlecenie armii. Czy potrafi ochronić ją przed śmiertelnym niebezpieczeństwem?
Debiut Tess Gerritsen to dla mnie najgorsza książka tej autorki. I nie dlatego, że jest to romans z elementami thrillera. Tu pisarce nie wyszedł ani romans, ani thriller. Książka jest po prostu nudna. Akcja nie trzyma w napięciu, nie zaskakuje, wszystko jest oczywiste, jakbym czytała harlequina.
Bohaterzy są płascy,jednowymiarowi,bez rysu psychologicznego. Nie usprawiedliwia autorki, że jest to debiut, ponieważ czytałam wiele genialnych debiutów, a ten jest słaby, aż dziw bierze, że Gerritsen tak się rozwinęła. Na szczęście późniejsze książki to już thrillery medyczne. Jest w nich ciekawa fabuła, skomplikowana akcja, zaskakujący finał, a i postacie są ciekawie zarysowane.
Bardzo lubię Tess, polecam jej późniejsze książki, ale przestrzegam przed jakimikolwiek romansami tej autorki. Maa
Moja ocena 3
Tess Gerritsen debiutując w roli autorki wydała romans z wątkiem kryminalnym w tle. Prawo krwi wydane najpierw pod tytułem Nigdy nie mów żegnaj, to początek jej kariery. Czy udany? Jak na pierwsze koty za płoty, to może być. Osobiście zaczęłam przygodę z Gerritsen od Sobowtóra i autorka przyzwyczaiła mnie do wyższego poziomu. Ale nie mam jej za złe Prawa krwi. Tu Tess dopiero „szuka siebie”. Poznaje swoje możliwości, a jak się potem okazuje, ma je dość spore. Każdy kto jeszcze nie czytał żadnej książki Gerritsen, jest w ogóle ktoś taki? I koniecznie chce zacząć od początku, może się zniechęcić, ponieważ Prawo krwi jest mocno przeciętną powieścią. Czytelnik praktycznie wie wszystko. Czyli elementu zaskoczenia nie ma. Od razu orientujemy się kogo dosięgnie strzała Amora i jak ten romans się skończy. W ogóle wiemy jakie zakończenie będzie miała książka. Miłośnicy dobrego kryminału lepiej niech sobie odpuszczą tę pozycję – nic nie stracicie. Powieści z cyklu o Rizzoli są dużo lepsze. Nie mogę powiedzieć, że autorka mnie rozczarowała, bo każdy od czegoś zacząć musi. Ale zgodnie z prawdą muszę przyznać, że czytałam dużo lepsze debiuty m.in. Zaklinacz D. Carissi i Zaślepienie K. Slaughter. Ale były też masakry które śniły mi się po nocach, a prym w debiutach które dla dobra czytelnika nie powinny ujrzeć światła dziennego wiedzie nie zmiennie M. Zaborowska i jej Uśpienie. A Tess ze swoim Prawem krwi plasuje się gdzieś pośrodku. Justyna.Ju
Moja ocena 5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz