TYTUŁ: Iceman – Historia mordercy
TŁUMACZENIE: Maciej Prusator
WYDAWNICTWO: Znak litera nova Kraków 2013
OKŁADKA: miękka, 320stron
Z okładki
Zwyczajny Amerykanin o polskich korzeniach. Na co dzień był kochającym mężem i troskliwym ojcem. Wszyscy sąsiedzi i znajomi mieli go za przykładnego obywatela. Przez lata nie padł na niego choćby cień podejrzenia, a przecież jako bezwzględny seryjny morderca pozostawał na sługach mafii blisko trzy dekady. Żona Kuklinskiego aż do chwili jego aresztowania nie przypuszczała, skąd brał pieniądze na luksusowe samochody, drogie prezenty i wystawne kolacje.
Sięgając po Icemana byłam pewna, że to chłam jakich mało. A więc dlaczego kupiłam książkę, skoro byłam pewna, że mnie nie będzie się podobać? Po pierwsze przekonała mnie cena, po drugie historia Amerykanina o polskich korzeniach, który ma na kącie ponad 100 ofiar, mimo wszystko brzmiała interesująco. Jeszcze bardziej interesujące jest to, że historia człowieka lodu jest prawdziwa. Richard Kuklinski żył, a ta powieść jest jego biografią. Zaskoczyło mnie dużo rzeczy w tej książce. A chyba najbardziej to, że wcale nie nienawidziłam Icemana, było mi go żal. Naprawdę. Ja wiem, że był mordercą (zmarł w 2006 roku), wręcz potworem o ogromnej wyobraźni, bo to co robił z ofiarami… nie wymyśliliby tak okrutnego bohatera wszyscy autorzy kryminałów razem wzięci. Człowiek bezkompromisowy, istna bestia, ale też kochający ojciec i czasem kochający mąż. Zupełnie jak dr Jekyll and mr Hyde. Ale Kuklinski nie miał rozdwojenia jaźni. On był tak poukładany i zorganizowany jak mało kto. Rodzina była dla niego świętością. Jak ktoś groził jego dzieciom ten nie czekał, aż groźby zostaną spełnione, tylko cwaniak w kolejnej sekundzie lądował z kulą w głowie i to w najlepszym przypadku. Książka opowiada dwie historie które łączą się w całość. Przede wszystkim mówi o Kuklinskim i jego mafijnych działaniach. Druga to historia tajniaka Dominica Polifrone, który przeniknął do świata Richarda i przyczynił się do ujęcia Icemana. Podobno ta operacja Dominicowi odbija się czkawką po dziś dzień. Jeszcze nie zapomniał i chyba już nie zapomni bezwzględnej bestii o stalowych jajach jak powiedział o nim jego wspólnik Roy DeMeo. Książka nie obnaża całkowicie Richego. Wiele swoich tajemnic (czytaj: nazwisk ofiar i lokalizację ich ciał) zabrał do grobu. Nie podzielił się też największą tajemnicą od której pochodzi jego ksywka Iceman – dostawca lodu. Nigdy się nie dowiemy dlaczego trzymał jedną ze swoich ofiar zamrożoną w beczce przez 2 lata, zanim pozbył się ciała. Mimo wielu niewyjaśnionych zagadek, książka jest ciekawa i szybko się ją czyta. Mimo wszystko Richard Kuklinski miał interesujące życie i dużo kasy. Ale nie zazdroszczę mu ani jednego ani drugiego. Biografia mimo wszystko warta przeczytania, bo to prawdziwy kryminał. Justyna.Ju
Moja ocena 7Poniżej link wywiadu z Richardem Kuklińskim
Film na Youtube
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz