niedziela, 28 września 2014

"Ciernista róża" - Charlotte Link


AUTOR: Charlotte Link
TYTUŁ: Ciernista róża
TŁUMACZENIE: z niemieckiego Ewa Spirydowicz
WYDAWNICTWO: Sonia Draga Katowice 2014
OKŁADKA: miękka , 600 stron


Z okładki
Karin Palmer, ogarnięta chęcią zmiany dotychczasowe życia, decyduje się wyjechać na angielską wyspę Guernsey, gdzie przed laty spędziła cudowne wakacje. Przez przypadek trafia do domu z ogrodem pełnym róż, który należy do 71-letniej Beatrice Shaye. Karin ulega urokowi staruszki, jej pięknego ogrodu i eleganckiego, przytulnego domu. Między kobietami szybko nawiązuje się serdeczna przyjaźń mimo dzielącej je różnicy wieku. Ich rozmowy stają się coraz bardziej intymne i szczere. Beatrice coraz chętniej opowiada o przeszłości. Nie mówi jednak wszystkiego. Wkrótce w okolicy policja znajduje pierwsze zwłoki. Tropy prowadzą do  Beatrice. Kobieta będzie musiała komuś zaufać. Jej wybór padnie na Karin…


Sprzedaż książek Charlotte przekroczyła 20 mln. i jestem bardzo ciekawa ile milionów po przeczytaniu Ciernistej róży się zawiodło – tak jak ja. Nigdy nie przypuszczałam, że to powiem w odniesieniu do mojej ukochanej Link. Nie wiem, naprawdę nie wiem kto doradził Pani Charlotte wydanie tej marnej opowiastki. W ogóle wszystko jest nie tak, bo brutalne morderstwo które ma się dokonać wkrótce – jak głosi okładka, ma miejsce dopiero pod sam koniec. I to nie jest „to” czego się spodziewacie po książce Link. Okładka kłamie od początku prawie do końca. Bo Karin, nie spędziła przed laty cudownych wakacji na Guernsey!! Ten kto pisał streszczenie chyba przeczytał inną powieść. Niech chociaż napisze jaką, może tamta będzie ciekawsza… W Ciernistej róży nie ma praktycznie nic co by mnie zaciekawiło, zaskoczyło. To jest po prostu nudne opowiadanie starej baby. Ale Link nie jest starą babą (!) A więc co się stało? Wypadek przy pracy? Ja wiem, że zdarza się najlepszym, ale pedantycznej Link? Dziękować aniołom, że styl, język i zarys psychologiczny postaci jest nadal na wysokim poziomie. Co ciekawe do bohaterów książki czuje się antypatie  wręcz nienawiść, momentami było mi ich żal, że są takimi idiotami. A Beatrice jest zgorzkniałą masochistką. Podsumowując to jest poniżej poziomu Link, Ciernista róża jest najsłabszą jej książką, nie najgorszą tylko najsłabszą. Moja koleżanka bardzo trafnie zresztą porównała Ciernistą róże do nie-udanego  seksu. Czekasz na orgazm, a jego nie ma. Jeśli o mnie chodzi miała rację – nie nadszedł… Justyna.Ju

Moja ocena 4

niedziela, 21 września 2014

"Dość Już Łez" - Linda Howard


AUTOR: Linda Howard
TYTUŁ: Dość Już Łez
TŁUMACZENIE: z angielskiego Marcin Czynszak
WYDAWNICTWO: Gruner+Jahr Polska,Warszawa 2011
OKŁADKA: miękka, stron 368


Z okładki:

Milla po porwaniu jej maleńkiego synka ma w życiu tylko jeden cel – odnalezienie dziecka. Całe swoje życie podporządkowuje tragedii. Rozstaje się z mężem i zakłada organizację, która pomaga rodzinom znajdować ich zagubionych bliskich. Jej obsesyjną potrzebą pozostaje jednak odnalezienie własnego syna. 
Po dziesięciu latach daremnych poszukiwań do pomocy wynajmuje tajemniczego Diaza, podejrzanego człowieka znanego jako łowca. Ten samotny wilk, z którym wbrew swojemu rozsądkowi nawiąże gorący romans, pomoże jej odnaleźć odpowiedzi na pytania, które zadawała sobie od lat.


        Książka Lindy Howard:Dość już łez, dumnie zwana thrillerem romantycznym, jest romansem  z wątkami sensacyjnymi. Nie da się ukryć, to jest literatura kobieca, przez duże „K”


Jak na literaturę kobiecą (za, którą nie przepadam ) jest to książka niezła, jak na literaturę w sensie ogólnym, to jest to książka taka sobie. Nie za dobra z tego powodu, że bohaterzy są opisani powierzchownie. Bez rysu psychologicznego. Postacie nie zostały zbudowane, tylko nakreślone, tak jak malarz robi szkic do obrazu i na tym kończy pracę. Tak właśnie zrobiła Howard-coś tam opisała, nie dokończyła i zostawiła. Sprawy za szybko się rozwiązują, napięcie trwa zbyt krótko, nic nie zaskakuje. Skoro to thriller, niektóre warstwy tekstu powinny być bardziej rozbudowane i zaskakujące.

       Autorka ładnie opisuje miłość matki do dziecka, pierwsze chwile macierzyństwa. To było piękne. Dzięki temu opisowi moja ocena nie będzie niska.

       Howard potrafi pisać, nie zaprzeczę, tylko czegoś mi tu brakuje, dopracowania książki. Więcej napięcia, mniej banałów i więcej psychologii postaci. Wolę jednak literaturę męską (jeśli chodzi o thrillery i kryminały, nie wliczając w to Link), ale dla tych, którzy lubią literaturę kobiecą- polecam. Maa
Moja ocena 5

 Linda Howard to podobno jedna z największych gwiazd thrillerów romantycznych. Napisała około 40 powieści, które sprzedano w nakładzie ponad 20mln egzemplarzy na całym świecie. Podobno książki były bestsellerami New York Tmesa, USA Today i Publisher Weekly, a autorka jest laureatką wielu nagród literatury kobiecej m.in. RITA Award, B. Daltan, Bestseller Award. To tyle o Pani Howard. A co o Dość już łez? Przyznam się od razu, że nie przepadam za tym gatunkiem literatury, ale absolutnie go nie przekreślam. Książkę przeczytałam tylko dlatego, bo koleżanka nalegała, że super, że już dwa razy czytała i ogólnie ochów i achów z jej ust pod adresem powieści padło jeszcze ze 2 mln ;) No to sobie pomyślałam, dawaj – przeczytamy, zobaczymy. I o to tak przeczytałam pierwszą powieść Howard, nie będę mówić, że ostatnią. Jak dla mnie Dość już łez jest kryminałem z rozbudowanym wątkiem romansu, a nie thrillerem. Opowiada o krwawej zemście i dziwnej, trudnej ogromnej miłości. Wątek kryminalny wzbudza autentyczne i silne emocje – ja się wzruszyłam, ale wcale nie końcówką, bo ta mnie zemdliła. Temat kidnappingu dla mnie mega. Historia matki której porwano dziecko…wzruszająca – nie jedna czytelniczka na  pewno wylała morze łez. Tyle jeśli chodzi o to co mi się najbardziej podobało. Wieżę, że Linda Howard jest mistrzynią w swoim gatunku. Książkę czyta się tak, jak powinno się czytać literaturę kobiecą, czyli lekko i przyjemnie. Cała intryga nie jest wysublimowana, ani oryginalna. Szybciutko połapiemy się kto jest przyjacielem, a kto go tylko udaje. Fabuła nie rozkręca się dynamicznie, nie ma tu żadnych mrożących krew w żyłach akcji. Ogólnie panuje przyjemna stabilność. Autorka ma tendencję do błyskawicznego zakańczania ciekawych momentów. Jedna jedyna sytuacja, która wyprostowała mnie w fotelu trwała tylko 15 ZDAŃ (!) I wszystko wróciło do starej monotonnej stabilizacji. Język jak najbardziej jest przyjemny dzięki czemu książkę kończy się w ekspresowym tempie. Dość już łez jest powieścią do czytania dla samej przyjemności, a nie po to aby mieć ciarki na plecach. Podsumowując książka jest bardzo dobra- w swoim gatunku, miłośniczką i miłośnikom takiej literatury na pewno powieść przypadnie do gustu. Baa wręcz jest ich obowiązkową lekturą. Mnie też się podobała, aczkolwiek fanką autorki nie jestem. Justyna.Ju
Moja ocena 5

sobota, 6 września 2014

"Jaskiniowiec" Jorn Lier Horst

AUTOR: Jorn Lier Horst
TYTUŁ: Jaskiniowiec
TŁUMACZENIE: z norweskiego Milena Skoczko
WYDAWNICTWO: Smak słowa, Sopot 2014
OKŁADKA: miękka ,stron 389

Z okładki:

Zaledwie trzy domy dalej od mieszkania policjanta Williama Wistinga zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, który przez cztery miesiące siedział martwy przed migającym ekranem telewizora. Nic nie wskazuje na to, aby jego śmierć była wynikiem przestępstwa. Viggo Hansen był człowiekiem, na którego za życia nikt nie zwracał uwagi, więc jego śmierć również nie wzbudza sensacji i nie trafia na czołówki gazet. A jednak z jakiegoś powodu ta sprawa budzi ciekawość córki Wistinga, która jest dziennikarką. Line postanawia napisać artykuł: portret zupełnie nieznanej osoby. Kiedy Line rozpoczyna swoje dziennikarskie śledztwo, policja otrzymuje zgłoszenie o odnalezieniu kolejnych zwłok, tym razem na miejscu wycinki lasu.

Wygląda na to, że ciało musiało tam leżeć przez długi czas. Na zwłokach mężczyzny zostaje ujawniony niezwykły ślad. Wkrótce policja organizuje zakrojoną na szeroką skalę obławę – jedną z największych w historii Norwegii. Jedyne, co mogłoby popsuć szyki śledczym to nadgorliwi dziennikarze…



     Drodzy czytelnicy to NIE jest nowy Nesbo. To jest Jorn Lier Horst, zapamiętajcie to nazwisko, bo naprawdę facet pisze świetnie. Jaskiniowiec jest zupełnie inny niż powieści Nesbo. Inny to nie znaczy gorszy. W książce Horsta nie znajdziemy okaleczonych twarzy jak w Pancernym sercu Nesbo, nie będzie też kroił swoich bohaterów jak  w Policji. Horst po prostu zaserwował nam niezłą zagwozdkę , a nawet dwie. Jaskiniowiec został napisany precyzyjnie i konkretnie, tu nie ma zbędnej „gadki” autora, a wątki z życia bohaterów są tak wplątane, aby nie zwalniały akcji. Horst napięcie buduje stopniowo, dlatego początek może wydawać się nieciekawy, ale tak od 150 strony robi się naprawdę gorąco, a autor sprytnie wyprowadza nas w pole.

      Ten Norweg doskonale wie jak pisać, by było ciekawie. Niewątpliwie pomogło mu doświadczenie. Od września 2013 roku pracował jako szef Wydziału Śledczego Okręgu Vestfold. Studiował także kryminologię, filozofię i psychologię. Obecnie jest to najpoczytniejszy autor w Norwegii.
    Jaskiniowiec pod względem technicznym jest poprawny, pomysł, aby śledztwo prowadzone było dwutorowo przez dziennikarkę i policję – moim zdaniem się obronił. Doczepię się tylko do jednego mianowicie:  Jorn Lier Horst zadebiutował w 2004 roku powieścią Świadek koronny. Stworzył cykl powieści kryminalnych z Williamem Wistingiem. Aktualnie pracuje nad dziesiątą powieścią z cyklu o tym właśnie bohaterze. Jego książki są wydawane w nakładzie przekraczającym 100 tyś. egzemplarzy. Każda z nich trafia na szczyty list bestsellerów. Horst może poszczycić się takimi nagrodami jak Nagroda Rivertona ( przyznawana w Norwegii dla najlepszego tekstu o charakterze kryminalnym), Glasnyckel ( dla najlepszego kryminału skandynawskiego) oraz Nagrodę Księgarzy Norweskich. To dlaczego  u nas wydawany jest jako pierwszy Jaskiniowiec, a nie Świadek koronny? I druga sprawa, dlaczego tak późno? No cóż takie rzeczy tylko w Polsce.
    Ogólnie rzecz biorąc Jaskiniowiec to bardzo dobra książka, od której ciężko się oderwać. Zakończenie co prawda niewiele nam wyjaśnia, ale takie niedopowiedzenie też może się podobać.  Tak się zastanawiam, czy żeby pisać na takim poziomie to trzeba urodzić się Norwegiem? Przeczytajcie tę pozycję –bo warto! Justyna.Ju
Moja ocena 7


Premiera 10 września
!!!!!!!!!!!!!!

Jaskiniowiec Jorna Liera Horsta to naprawdę dobry, trzymający w napięciu kryminał. I nie dlatego, że to „ nowy Nesbo”, bo z Nesbo, to on oprócz narodowości nie ma nic wspólnego. Horst jest lepszy od Nesbo, ponieważ nie stworzył nadczłowieka, jakim jest Harry Hole z powieści Nesbo, ale zwykłego, inteligentnego człowieka, który ma równie błyskotliwą córkę. Jeśli koniecznie trzeba Horsta do kogoś porównywać, to prędzej do Mankella. Dawkowanie napięcia budowane jest u obu autorów w podobny sposób. Podobni też są obaj detektywi Kurt Wallander u Mankella i William Wisting u Horsta. Obaj także mają córki, pakujące się w kłopoty.
      Książka podoba mi się od pierwszej do ostatniej strony. Czyta się ją bardzo szybko i nie można się od niej oderwać. Tłumaczka i korektorka spisały się na medal, bo nie ma tam błędów rzeczowych ani stylistycznych, jak to się niestety często zdarza w innych kryminałach.
       W dzisiejszych czasach trudno jest odkryć kogoś interesującego, kto pisze dobre kryminały, ponieważ zalała nas fala skandynawskich autorów. Jedni są ciekawi, inni słabi. Ten autor u mnie znajdzie miejsce na półce obok Mankella i Larssona- moich ukochanych pisarzy kryminałów.
       Muszę się niestety przyczepić do dwóch rzeczy. Po pierwsze: obwoluta- wprowadza czytelnika w błąd. Pierwsza myśl- Nesbo wydał coś nowego. Jest to absolutnie niepotrzebne. Okładka powieści Horsta jest bardzo sugestywna i interesująca, przyciąga wzrok i nie trzeba nic więcej. Druga spraw. Dlaczego tak późno? To już dziewiąta książka z serii o Wistingu. Znów zaczynamy od końca. Kiedy się doczekamy poprzednich ośmiu? Mam nadzieję, że wydawnictwo szybko nadrobi te braki.
       Fajnie, że wreszcie trafił się piszący policjant, który zna wszystko od środka i nie wymyśla niestworzonych rzeczy. Jego książka jest autentyczna, nie ma nic przerysowanego jak u Nesbo. Mam nadzieję, że nastanie boom na Horsta, tak jak modny jest Mankell i Nesbo.
Dla mnie Horst to świetny pisarz, chcę poznać więcej jego twórczości i mam nadzieję, że inni czytelnicy pomyślą to samo.
                                                 Maa
Moja ocena 10 

Za możliwość przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu Smak słowa ;)I prosimy o jeszcze.

"Współne życie" Brigitte Luciani, Eve Tharlet

AUTOR : Brigitte Luciani, Eve Tharlet TYTUŁ : Wspólne życie SERIA : Rodzina Borsuków i Lisów przedstawia TŁUMACZENIE z języka francuskiego:...