TYTUŁ:Rany Kamieni
TŁUMACZENIE:Radosław Januszewski
WYDAWNICTWO:Amber,Warszawa,2013
OKŁADKA: miękka,stron 336
Z okładki
Ktoś ucieka przez pola gdzieś we Francji. W zagajniku parkuje luksusowe audi. W strumieniu usiłuje zmyć krew z fotela, z pasa i rąk;Zaciera wszelkie ślady. Zabiera plecak i odchodzi. I zabiera coś jeszcze;
W nieznośnym upale wśród obezwładniającej ciszy i w paraliżującym słońcu idzie przed siebie. Tylko dokąd? Tego nie wie. Nie ma pieniędzy, żadnych planów, za to ma siniaki na twarzy. Dowiadujemy się, że jest Anglikiem. Widzimy, że jest inteligentny i wrażliwy. Domyślamy się, że jest młody. Wiemy, że musi się ukrywać;
W desperacji wchodzi do ogrodzonego drutem kolczastym lasu i dociera do wyglądającej na opuszczoną farmę. Prosi o wodę młodą, tajemniczą kobietę z dzieckiem na ręku;
Nie spodziewa się,jak szybko i w jakich dramatycznych okolicznościach będzie mu dane tu wrócić.I w jakiej deliryczno-surrealistycznej scenerii, przywodzącej na myśl scenerię największych XIX i XX-wiecznych mistrzów prozy, będzie uwięziony - a może ocalony.
Rany Kamieni Simona Becketta to powieść zupełnie inna, niż dotychczasowa proza tego autora, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Inna-bo bardziej obyczajowa niż kryminalna. Jeśli ktoś będzie liczył na rozkładające się zwłoki, to bardzo się zawiedzie. Jeśli czytelnikowi nie podobały się Włoskie Buty Mankella, to niech za tę książkę się nie bierze. Nie ma tu akcji, do jakiej przyzwyczaił nas kryminał, jest za to tajemnica i atmosfera miejsc, w których przebywa bohater. Nie rozumiem dlaczego autor kryminałów (tak jak Mankell), nie może napisać powieści obyczajowej, żeby nie zostać skrytykowanym?
Bogata narracja, bogate słownictwo, autor wie jak się pisze książki, jak trzymać czytelnika w napięciu. Długo ją pisał, bo 2 lata, ale naprawdę to dobra literatura, dla ludzi, którzy w książkach szukają czegoś więcej niż prostej, nie wymagającej myślenia rozrywki. Jest to powieść psychologiczna, zagłębiająca się w najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Bohaterzy są świetnie skonstruowani, każdy ma osobowość. Jednych lubimy, drugich nie znosimy, ale każdy z osobna jest inny, nietuzinkowy. Gdy się tę książkę zacznie czytać, to nie można przerwać, a gdy się ją kończy, to się żałuje, że już: this is the end, jak przy każdej książce Becketta.
Moja ocena 10 Maa
Rany kamieni to zupełnie coś innego, niż powieści z moim ulubionym bohaterem doktorem Hunterem. W tej książce nie znajdziemy takiego napięcia jak w Chemii śmierci, ani odciętej od świata wysepki (Zapisane w kościach), ani farmy trupów ( Szepty zmarłych), ani ponurych torfowisk (Wołanie grobu). W Ranach kamieni znajdziemy słońce, pola, strumyk, zagajnik i farmę zastygłą bez ruchu. W tym idyllicznym krajobrazie pojawia się narrator – młody chłopak. Nie wiemy i prawie do końca się nie dowiemy kim jest. Wiemy tylko, że ucieka i panicznie się boi. A my boimy się tak samo… o niego. Choć wcale nie wiemy i prawie do końca się nie dowiemy czy jest ofiarą, czy może mordercą. Beckett jest tu inny, ale tak samo manipuluje czytelnikiem. Simon – mistrz emocji, nastroju strachu i tajemnicy. Ja na Ranach kamieni się zawiodłam. Książka jest nudna, przez 300 stron nie dzieje się nic. Ale pewna tajemnica każe
czytać dalej. Po tej powieści nie wiemy czego oczekiwać i czego się spodziewać. Uwielbiam Simona, ale Rany kamieni szły mi opornie. Wolę „starego” Becketta który jest wyzuty z emocji i niby beznamiętnie raczy nas opisem rozkładających się zwłok. I wolę Davida Huntera który bez emocji te zwłoki bada. Simon Beckett to dziennikarz brytyjskich gazet (The Time i The Observer). Zadebiutował w 2006 roku powieścią Chemia śmierci. Trzy kolejne książki z Davidem Hunterem – jednym z najciekawszych bohaterów literackich, zapewniły mu światową sławę I opinię jednego z najoryginalniejszych pisarzy, który potrafi nadać thrillerowi formę wybitnej prozy. Książki jego autorstwa są wyjątkowe, wywołujące dreszcz od pierwszej strony aż do ostatniej. To misterne studium obyczajów i wszechogarniającego strachu. Budzą najgłębsze emocję, obezwładniają mroczną, przejmującą poetyką pięknej i strasznej prozy. Tym razem autor poszedł inną drogą. Rany kamieni to głęboka, mądra, pełna zadumy nad losem i naturą ludzką powieść ubrana w formę literackiego thrillera psychologicznego. Dla mnie niestety nudna i monotonna. Justyna.Ju
Moja ocena 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz