poniedziałek, 29 lipca 2013

"Przebiegum życiae" - Piotr Czerwiński


AUTOR: Piotr Czerwiński
TYTUŁ: Przebiegum życiae
WYDAWNICTWO: Świat Książki 2009
OKŁADKA: miękka 351stron


 „Ta książka jest pierdoliście very nice, optymistyczna i kulturalna, ale wam się może tak nie wydawać. Opowiada o dupiemaryni, jak wszystkie książki. Dupamaryni stanowi sens życia oraz każdy ambitny kierunek w sztuce. Prócz tego opowiada o turystach, ponieważ wszyscyśmy turyści i każdy podróżuje. Niektórzy nie wracają z podróży i to jest dokładnie taki rodzaj turystów, o których jest ta książka. Ponadto opowiada o szaleństwie, too, bo tylko walnięci turyści kupują tickety w jedną stronę, tak jak my. Szaleństwo, tak myślę, to kinda największy sport dwudziestego pierwszego wieku. Jednakowoż autor niniejszej książki poleca wam się nie przejmować. Od kiedy kupił swój ticket w jedną stronę, nie przejmuje się już niczym. Radzi więc, byście również się nie przejmowali, too. You comprende, rozumieta?” ( P. Czerwiński Przebiegum życiae dz.cyt. str 9) 

Książka ta wbrew pozorom nie jest o „dupiemaryni”. Opowiada historię dwóch różnych Polaków, którzy za chlebem wyjechali do Irlandii. Swoją dumę wraz z dyplomami schowali głęboko i jak woły pracują w dublińskiej fabryce. Aby nie oszaleć, uciekają do surrealistycznego świata kreskówek, muzyki i fantazji o powrocie Małego Księcia. Książka napisana jest polsko-angielskim żargonem. Autor w prześmieszny sposób opowiada smutną z życia wziętą historię Gustawa i Konrada. Można się tylko domyślać, że w książce znajdują się poniekąd wątki biograficzne. Mam namyśli spostrzegania Irlandczyków i Dublina. Autor Piotr Czerwiński to
dziennikarz, publicysta, prozaik. Debiutował w 2005 roku powieścią Pokolenie. Wkrótce potem kupił ticket w jedną stronę i mieszka w Dublinie. Czerwiński w Przebiegum życiae pokazuję czarną stronę emigracji. Prawdziwe życie w krainie Bajabongo mlekiem i miodem płynącej, ale ten miód nie jest dla Polaków. Autor pokazuje, że ma ogromny dystans do pisania i do siebie, ma też poczucie humoru. Wręcz wyśmiewa całą tę historię o której pisze. Pozwolę sobie przytoczyć jego słowa (nie dosłownie), że Irlandia i Anglia to jedyne kraje w Europie, które mają śmieciarzy z dyplomami Uczelni Wyższych. Autor się z tego śmieje, ale jest to śmiech przez łzy. Gdy zaczęłam czytać Przebiegum życiae myślałam, że będzie troszkę o czymś innym, o czymś bez głębszego sensu właśnie o przysłowiowej dupiemaryni. A tu dżołk;) Książki nie ocenie bardzo wysoko mimo że mi się podobała, ale mniej więcej po połowie zaczyna być nudno i monotematycznie i tak jest prawie do samego końca. Myślę, że kiedyś do niej jeszcze wrócę. Polecam przede wszystkim tym, którzy myślą o tym by kupić ticket w jedną strone… [JU]

Moja ocena 6

wtorek, 23 lipca 2013

"Amy Amy Amy" - Nick Johnstone

Autor: Nick Johnstone
Tytuł: Amy, Amy, Amy. O Amy Winehouse historia. 
Przekład: z angielskiego  Anita Zadziorny 
Wydawnictwo:In Rock, Poznań, 2008
Okładka :miękka.220 stron 

Dziś mija druga rocznica śmierci mojej ukochanej artystki AMY. Dlatego chciałam wstawić na bloga według mnie jej najlepszą biografię wydaną w języku polskim. Jest to stara książka, ale nie ma w niej lansowania autora, jak to miało miejsce przy Amy , moja córka Winehouse’a i Ratując Amy Barak. Tu są fakty i jest to naprawdę biografia Amy.

Z okładki:
Nick Johnstone opisuje życie i karierę najbardziej utalentowanej, błyskotliwej i problemowej gwiazdy brytyjskiej muzyki pop ostatniej dekady. Śledzi pełną potknięć drogę Amy do sławy z północnolondyńskiego, żydowskiego przedmieścia, przez szkoły artystyczne, do odkrycia przez ekipę znanego impresaria Simona Fullera i podpisania przez osiemnastoletnią artystkę kontraktu płytowego z wytwórnią Island. Johnstone opisuje z niezwykłą dokładnością, jak wielki wysiłek był włożony przez Amy – oraz towarzyszących jej producentów i muzyków – w nagranie dwóch albumów, które wyniosły wokalistkę na sam szczyt mimo jej uzależnienia od alkoholu i narkotyków, a także pełnego komplikacji życia osobistego. Nieustannie nagłaśniane problemy Amy z anoreksją, bulimią, domniemanym samookaleczaniem się oraz nadużywaniem alkoholu i narkotyków zapewniają artystce miejsce na pierwszych stronach gazet, a jednocześnie przesłaniają jej bezdyskusyjny talent wokalny i kompozytorski. Z kolei punkowe małżeństwo z Blakiem Fielderem-Civilem stanowi realne zagrożenie dla dalszej kariery, a nawet życia Amy. Książka "Amy, Amy, Amy" jest pierwszą próbą pełnej odpowiedzi na zadawane przez wszystkich pytanie: Co jest nie tak z Amy Winehouse?  


    Książkę o Amy czytałam z wypiekami na policzkach i smutkiem, bo wiedziałam jak ta historia się skończyła. Nie historia z książki, bo ta się kończy pod koniec 2007 roku, ale historia jej życia. Amy fascynowała mnie od lat swoim talentem, wyglądem, oryginalnością. Była diamentem wśród pseudoartystek i to właśnie zauważyli ludzie z Island i jej producenci Salam Remi, a później Mark Ronson. Amy miała talent kompozytorski, poetycki i cudowny, czarny głos. I o tym właśnie jest ta książka . Opowieść o wzlotach i upadkach, o tym, że nie potrafiła udźwignąć swojego sukcesu, na który pracowała od dziecka. Nie spotkała nikogo mądrego, kto pomógłby jej pokierować swoją karierą (a może to było niemożliwe? Osobowość borderline-nieprzewidywalna, niestabilna, czująca ogromny lęk przed odrzuceniem).Wybierała słabych, rozchwianych facetów, o których powstawały potem piękne i pełne bólu utwory. Żeby napisać dobry tekst Amy musiała być w depresji( zupełnie jak Kurt Cobain). A gdy była w depresji piła i ćpała, i koło się zamyka. Amy nie chciała autoryzować tej książki, więc Johnstone do wszystkich źródeł i faktów musiał dojść sam. Była to mrówcza praca, ale warta wysiłku. Nie da się nie zauważyć fascynacji autora piosenkarką i zachwytem nad jej talentem, ale także pełnym obiektywizmem i profesjonalizmem. Jest ponad 30 zdjęć artystki, z jej przyjaciółmi, facetami i rodziną. W posłowiu Johnstone pisał, że jest jeszcze szansa dla Amy, że może się z bagna narkotyków i alkoholu podnieść . Nasza tłumaczka była realistką i takiej szansy Amy nie dawała. A my wiemy jak ta historia się skończyła. Odeszła za szybko. Tacy ludzie zawsze za szybko odchodzą.  

Moja ocena 9 Maa  

poniedziałek, 8 lipca 2013

"Millenium, Stieg I Ja" - Eva Gabrielsson

Autor: : Eva Gabrielsson, Marie Françoise Colombiani
Tytuł: Millenium, Stieg I Ja
Tłumaczenie: z francuskiego Krystyna Szerzyńska- Maćkowiak
Wydawnictwo: Albatros A. Kuryłowicz
Okładka: twarda, stron 200


Nota Wydawcy:
"W listopadzie 2004 roku , wkrótce po złożeniu do wydawnictwa rękopisu powieści kryminalnej w trzech tomach pt. „Millennium”, umiera nagle szwedzki dziennikarz Stieg Larsson. Eva Gabrielsson opisuje 32 wspólnie spędzone lata, od chwili poznania na spotkaniu politycznym, przez lata trockistowskiej działalności i studiów, a wreszcie pracy i miłości.
Stieg i ona są ideowcami, zaangażowani w pracę, a życie prywatne wciąż zajmuje drugie miejsce. Jednak to wzajemna miłość, zbieżność celów i poglądów inspiruje ich i pomaga przetrwać. Z jej wspomnień dowiadujemy się o ich wspólnej pasji żeglarskiej, sentymencie do wiejskich chatek, o fatalnych nawykach żywieniowych Stiega, a przede wszystkim o działalności politycznej i dziennikarskich niepowodzeniach i sukcesach Larssona oraz o znaczeniu jego doświadczeń w pracy nad „Millennium”, którego bohaterowie to postaci w dużej mierze wzorowane na autentycznych. To, co trylogia opisuje, jest odzwierciedleniem rzeczywistości – afery gospodarcze, napastowanie kobiet, rozterki Blomkvista, który waha się, czy opublikować fakty mogące zaszkodzić ofierze ujawnionych zdarzeń. Eva podkreśla swój udział w pisarskim sukcesie Stiega, odsłaniając pewne nieznane czytelnikom tajemnice Millennium. Odkrywa również tajemnice walki o spadek po Stiegu."


Książka Millenium, Stieg I Ja Evy Gabrielsson to biografia na którą czekałam. Po dwóch niby biografiach to jest książka o prawdziwym życiu Stiega Larssona i jego ukochanej Evy Gabrielsson. Napisana jest dobrze, czyta się szybko, nie nudzi, nie ma tam niepotrzebnych rzeczy. Wzrusza bardzo, doprowadza do łez. Żal mi bardzo Evy, ponieważ przez brak przezorności i w wiarę w nieśmiertelność Stiega, straciła wszystko, co się jej należało. To jawna niesprawiedliwość. Brat Larssona, który praktycznie go nie znał, ojciec oddający malutkiego syna dziadkom na wychowanie(później próbował to zatuszować i zmieniać fakty na wikipedii). Takie osoby dziedziczą cały majątek Stiega! A kobieta jego życia mimo że była z nim 32 lata, nie dostaje nic. Przy tak ogromnym majątku rodzina Stiega wiele by nie straciła, przede wszystkim honoru, ale honor w tych czasach jest nic nie wart. Pazerność ludzka nie zna granic i czym człowiek bogatszy, tym bardziej pazerny.
    Obraz Stiega widziany oczami ukochanej, przyjaciół, rodziny jest klarowny. To był dobry, poczciwy, pracowity i uczciwy człowiek. Po przeczytaniu tej książki jest mi jeszcze bardziej żal, że odszedł taki człowiek. Nie pisarz, ale po prostu dobry człowiek. A oto najbardziej dojmujące i wzruszające słowa jakie przeczytałam w tej książce.

         List, który był przeznaczony dla Evy w razie śmierci Stiega w Afryce w 1977 roku:
            
 Kochana Evo!
To koniec. Wszystko ma przecież jakiś koniec. Wszystko kiedyś się kończy. I może to jedno z najbardziej fascynujących zjawisk we wszechświecie, które znamy. Umierają gwiazdy, umierają galaktyki, umierają planety. I ludzie także umierają.[…}
Miałem mnóstwo wad, wiem o tym, ale mam nadzieję, że i kilka zalet. Lecz Ty Evo, rozbudziłaś we mnie tak wielką miłość, że nigdy nie potrafiłem jej w pełni wyrazić…
                                                                                      op. cit. s. 135-136

Wiersz Evy napisany w 2005

Byłam kochana
Czekam na telefon, który nie zadzwoni.
Jego numer w pamięci komórki.
Czekam na uśmiech, którego nie ujrzę,
Jego zdjęcie na ścianie.
Czekam na pieszczotę, której nie zaznam.
Jego marynarka w mojej garderobie,
Kiedy moja rozpacz sięga szczytu.


Moja ocena 9
Maa

"Współne życie" Brigitte Luciani, Eve Tharlet

AUTOR : Brigitte Luciani, Eve Tharlet TYTUŁ : Wspólne życie SERIA : Rodzina Borsuków i Lisów przedstawia TŁUMACZENIE z języka francuskiego:...