niedziela, 26 kwietnia 2015

"Sam na sam ze śmiercią" - Nikodem Pałasz

AUTOR:Nikodem Pałasz
TYTUŁ:Sam na sam ze śmiercią
WYDAWNICTWO:Warszawskie Wydawnictwo   MUZA SA, Warszawa 2015
OKŁADKA: twarda ze skrzydełkami,stron 544

Z okładki:

Wschodząca gwiazda polskiej ligi Moloki Mooketsi zostaje brutalnie zamordowany w swoim podwarszawskim mieszkaniu. Sposób, w jaki pozbawiono go życia, może wskazywać na mord rytualny. Multimilioner Jan Grabek, właściciel klubu, w którym grał Moloki, nie ufa policji. Decyduje się zaangażować do prywatnego śledztwa byłego policjanta i od niedawna byłego inspektora Europolu Wiktora Wolskiego. Charyzmatyczny gliniarz, znany z Brudnej gry, wnika w świat polskiego futbolu, zaplecze ekstraligi. Poznaje ciemne tajemnice podwarszawskiego klubu, którym w przeszłości kierowali ludzie stojący na bakier z prawem. Szukając mordercy, spotka na swojej drodze skorumpowanych trenerów, uzależnionych od hazardu i alkoholu zawodników, fałszywych menadżerów i szalonych rodziców. Ale Wolski ma jeszcze jedną tajemnicę do rozwikłania. Przeszłość nie daje mu spokoju. Szukając prawdy o śmierci swojego ojca, spotyka byłego agenta KGB i decyduje się na ryzykowny wyjazd do Petersburga. Tam kolejny raz staje sam na sam ze śmiercią.




     Wielka szkoda, że zaczęłam przygodę z pisarstwem Nikodema Pałasza od drugiego tomu przygód Wiktora Wolskiego, bo nie mogę porównać tego tomu z poprzednim. Autor ma bogate słownictwo, widać, że dużo czyta. Pierwsza połowa książki bardzo mi się podoba, jest wciągająca. Z drugą połową jest już gorzej. Wolski to taki Harry Hole, norweskiego pisarza Jo Nesbo, co bardzo mnie irytuje, bo nie lubię przerysowanych postaci. Realizm to podstawa dobrego kryminału. A w obu przypadkach panowie zawsze cało wychodzą z opresji                i wszystko im się udaje. Druga rzecz, która denerwuje w powieści to sztywne i mało śmieszne dialogi, szczególnie z byłą dziewczyną.
     Podoba mi się natomiast ujęcie tematu- środowisko piłkarskie, lubię sport i to było ciekawe. Wątek ojca i jego ukrytych skarbów też jest bardzo interesujący, zobaczymy jak to się rozwinie? Trochę taki Bezcenny Miłoszowskiego. Myślę, że przeczytam pierwszy i trzeci tom przygód niepokornego gliny. Książka  jak dla mnie jest za długa, nie każdy przecież może być Stingiem Larssonem W ogóle nasi rodzimi pisarze kryminałów z wyjątkiem Krajewskiego i Miłoszewskiego nie dorównują szwedzkim pisarzom. Podobają mi się cytaty wierszy, lubię kryminały przeplatane poezją.
     Myślę, że pan Pałasz spisał się dobrze, mam nadzieję, że nie będzie się spieszył  i kolejne książki bardziej przemyśli i dopracuje. Bohater powinien  więcej wysiłku włożyć w swoje zadania, a nie tylko wymachiwać bronią. Za łatwo mu wszystko wychodzi. Autor powinien także popracować nad psychologiczną obudową postaci. Nie każdy może być Henningiem Mankellem, ale powinien do tego dążyć.
Moja ocena 6 Maa

 Niestety ale nie mogę się zgodzić z Katarzyną Bondą, bo do ekstraligi polskiego kryminału Pałaszowi jeszcze trochę brakuje. Przykro. Ale najpierw powiem o tym co dobre w Sam na sam ze śmiercią. Styl jak najbardziej się broni. Całe szczęście nie ma tego charakterystycznego dla polskich kryminałów, wymuszonego humoru. Na siłę autorzy chcą aby było śmiesznie. Nie rozumiem ich toku myślenia, czytelnicy thrillerów nie koniecznie chcą się śmiać, my chcemy się bać. Pałasz to zrozumiał. Jego kryminał czyta się niezwykle lekko i szybko… I to niestety już koniec zalet drugiej powieści pana Nikodema. Sięgając po Sam na sam ze śmiercią myślałam, że to będzie kryminał w stylu Cobena. Czyli dobra intryga z wątkiem sportowym. A nie bezsensowna gadka przez całą powieść, no dobra prawie całą ;) o jakimś nie wykorzystanym karnym. Litości panie Pałasz. Wierze, że  stać pana na coś lepszego. Intryga co prawda nie z najwyższej półki, ale jak wspomniałam wcześniej broni się stylem. Myślę, że powieść może bardziej przypadnie do gustu męskiemu gronu czytelniczemu, niż nam kobietą. Z bardzo prostego powodu. Jeszcze raz posłużę się przykładem Cobena. Bo Harlan w mistrzowski sposób połączył swoje zamiłowanie do sportu z powieścią kryminalną. Przepis wydaje się taki prosty. Więcej kryminału w kryminale, a wątek sportowy to tak na przystawkę. Irytowała mnie jeszcze jedna rzecz, ale suma summarum to nie aż tak istotne i ocena wpływu na to nie miała. Mianowicie chodzi o Wiktora Wolskiego (gł. bohater). Ni to policjant, ni mafioso autor chyba nie mógł się zdecydować w jakiej grupie obsadzić swojego bohatera, przynajmniej takie odniosłam wrażenie. I wyszedł taki Wiktor Rambo Wolski z beretą w kieszeni. No nic, spodziewałam się czegoś innego (lepszego) po absolwencie dziennikarstwa. Ale nie mam panu Nikodemowi  niczego za złe. Po prostu Pałasz uwielbia to co robi zawodowo i aż nadto odzwierciedla się  to w jego powieściach. A zajmuje się wizerunkiem sportowców. Podsumowując Sam na sam ze śmiercią może się jak najbardziej podobać, pod warunkiem, że ktoś lubi sportowe kryminały. Z naciskiem na sportowe. Osobiście polecam tę pozycję i jestem pewna, że znajdzie ona swoje grono fanów. Dla mnie mimo lekkich minusów to jest dobry kryminał. Justyna.Ju
Moja ocena 5

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękujemy Wydawnictwu MUZA SA

sobota, 11 kwietnia 2015

"Iceman - Historia mordercy" Anthony Bruno

AUTOR: Anthony Bruno
TYTUŁ: Iceman – Historia mordercy
TŁUMACZENIE: Maciej Prusator
WYDAWNICTWO: Znak  litera nova Kraków 2013
OKŁADKA: miękka, 320stron

Z okładki
Zwyczajny Amerykanin o polskich korzeniach. Na co dzień był kochającym mężem i troskliwym ojcem. Wszyscy sąsiedzi i znajomi mieli go za przykładnego obywatela. Przez lata nie padł na niego choćby cień podejrzenia, a przecież jako bezwzględny seryjny morderca pozostawał na sługach mafii blisko trzy dekady. Żona Kuklinskiego aż do chwili jego aresztowania nie przypuszczała, skąd brał pieniądze na luksusowe samochody, drogie prezenty i wystawne kolacje.

Sięgając po Icemana byłam pewna, że to chłam jakich mało. A więc dlaczego kupiłam książkę, skoro byłam pewna, że mnie nie będzie się podobać? Po pierwsze przekonała mnie cena, po drugie historia Amerykanina o polskich korzeniach, który ma na kącie ponad 100 ofiar, mimo wszystko brzmiała interesująco. Jeszcze bardziej interesujące jest to, że historia człowieka lodu jest prawdziwa. Richard Kuklinski żył, a ta powieść jest jego biografią. Zaskoczyło mnie dużo rzeczy w tej książce. A chyba najbardziej to, że wcale nie nienawidziłam Icemana, było mi go żal. Naprawdę. Ja wiem, że był mordercą (zmarł w 2006 roku), wręcz potworem o ogromnej wyobraźni, bo to co robił z ofiarami… nie wymyśliliby tak okrutnego bohatera wszyscy autorzy kryminałów razem wzięci. Człowiek bezkompromisowy, istna bestia, ale też kochający ojciec i czasem kochający mąż. Zupełnie jak dr Jekyll and mr Hyde. Ale Kuklinski nie miał rozdwojenia jaźni. On był tak poukładany i zorganizowany jak mało kto. Rodzina była dla niego świętością. Jak ktoś groził jego dzieciom  ten nie czekał, aż groźby zostaną spełnione, tylko cwaniak w kolejnej sekundzie lądował z kulą w głowie i to w najlepszym przypadku. Książka opowiada dwie historie które łączą się w całość. Przede wszystkim mówi o Kuklinskim i jego mafijnych działaniach. Druga to historia tajniaka Dominica Polifrone, który przeniknął do świata Richarda i przyczynił się do ujęcia Icemana. Podobno ta operacja Dominicowi odbija się czkawką po dziś dzień. Jeszcze nie zapomniał i chyba już nie zapomni bezwzględnej bestii o stalowych jajach jak powiedział o nim jego wspólnik Roy DeMeo. Książka nie obnaża całkowicie Richego. Wiele swoich tajemnic (czytaj: nazwisk ofiar i lokalizację ich ciał) zabrał do grobu. Nie podzielił się  też największą tajemnicą od której pochodzi jego ksywka Iceman – dostawca lodu. Nigdy się nie dowiemy dlaczego trzymał jedną ze swoich ofiar zamrożoną w beczce przez 2 lata, zanim pozbył się ciała. Mimo wielu niewyjaśnionych zagadek, książka jest ciekawa i szybko się ją czyta. Mimo wszystko Richard Kuklinski miał interesujące życie i dużo kasy. Ale nie zazdroszczę mu ani jednego ani drugiego. Biografia mimo wszystko warta przeczytania, bo to prawdziwy kryminał. Justyna.Ju
Moja ocena 7

Poniżej link wywiadu z Richardem Kuklińskim
Film na Youtube

sobota, 4 kwietnia 2015

"Ziarno Prawdy" Zygmunt Miłoszewski

AUTOR:Zygmunt Miłoszewski
TYTUŁ: Ziarno Prawdy
WYDAWNICTWO: WAB, Warszawa 2014.
OKŁADKA: miękka, stron:446



Z okładki:
Druga część bestsellerowej trylogii o prokuratorze Szackim! Wiosna 2009 roku, rozczarowany prokurator żegna się z Warszawą i przenosi się do Sandomierza.

Tam spada na niego śledztwo w sprawie dziwacznego morderstwa cenionej działaczki społecznej. Szacki musi zmierzyć się ze ścianą milczenia i medialną gorączką. I z historią, która wydarzyła się przeszło sześćdziesiąt lat wcześniej…


      Ziarno Prawdy Miłoszewskiego to druga część trylogii o Teodorze Szackim. Bardzo dobra część. Dla mnie ciekawsza od Uwikłania. Akcja dzieje się w Sandomierzu- mieście ks. Mateusza, co często autor z dużą dozą złośliwego humoru przypomina czytelnikowi. Oczywiście jest mnóstwo humoru i śmiałam się w głos. Szacki jak zawsze jest czarujący. I jak zwykle czytelnik zakochuje się w miejscach, które Miłoszewski opisuje. Tak było i z Warszawą i Warmią, nawet chce się tam zamieszkać. 
      Akcja trzyma w napięciu. Wielu rzeczy dowiadujemy się o relacjach polsko-żydowskich w XX wieku. Poznajemy kontrowersyjne sprawy, których Polacy nie chcieliby pamiętać. Jest to delikatna materia, a jednak autor tak potrafi ująć temat, by nikogo nie urazić. Sporo też pisze o malarstwie. No i krytykuje nasze, tak bardzo rzucające się w oczy wady- plotkarstwo, zawiść, rządzę władzy. Satyra na społeczeństwo sandomierskie tak naprawdę jest satyrą naszego polskiego społeczeństwa, naszych wad i zaściankowości, i naszego antysemityzmu. 
      Muszę z pełną odpowiedzialnością napisać, że Miłoszewski i Krajewski to dla mnie najlepsi polscy autorzy kryminałów.
      Jeszcze nie widziałam filmu z moim ulubionym aktorem w roli głównej, ale na pewno zobaczę i ocenię. Gorąco polecam całą twórczość tego autora.
Moja ocena 10 Maa

No w końcu przeczytałam. Powiem od razu – Gniew jest lepszy. Ale Ziarno prawdy niewiele odbiega poziomem od trzeciej części. Na początku byłam zachwycona i w tym zachwycie trwałam bardzo długo, tak do 350-siątej strony. Potem zaczęło mi się dłużyć. A zagadka nienaturalnie się przeciągała. Przyznać muszę, że ciut, ciut pan Miłoszewski zaczął przynudzać. Na szczęście to tyle jeśli chodzi o minusy.  Bo Ziarno prawdy jest bardzo dobrym kryminałem. Prześmiewczy humor Miłoszewskiego który uwielbiam, coraz bardziej się wyostrza. Prokurator Szacki moim skromnym zdaniem to najbardziej żywy, fikcyjny bohater. Taki facet z krwi i kości. Tym razem autor postanowił ruszyć dość kontrowersyjny temat, wręcz w niektórych kręgach temat tabu. Mianowicie chodzi o stosunki polsko- żydowskie , te w okresie wojny. Pisarz zrobił to na swój sposób, moim zdaniem bardzo dobry sposób. Nikogo nie obraził, aczkolwiek swoje zdanie wyraził. Podsumowując Miłoszewski królem  polskiego kryminału jest i jak na razie żaden piszący profesor mu tytułu nie odbierze. Ziarno prawdy polecam, potrafi zaskoczyć. Justyna.Ju

Moja ocena 8 

Wesołych Świąt ;)


Drodzy Czytelnicy
życzymy Wam, aby te święta Wielkanocne 
wniosły do waszych serc wiosenną radość
i świeżość, pogodę ducha,
spokój i nadzieję.
Życzy zespół Książki Naszą Pasją ;)





"Współne życie" Brigitte Luciani, Eve Tharlet

AUTOR : Brigitte Luciani, Eve Tharlet TYTUŁ : Wspólne życie SERIA : Rodzina Borsuków i Lisów przedstawia TŁUMACZENIE z języka francuskiego:...